Aleksandra Popławska o świętach: "Zawsze staram się zaprosić na nie kogoś, kto jest samotny, żeby pusty talerz na stole nie był tylko „teorią”
„Z Kościołem katolickim pożegnałam się dawno temu”, dodaje Magdalena Popławska i mówi o apostazji
- Beata Nowicka
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Jak Aleksandra i Magdalena Popławskie spędzą ten czas? W rozmowie z Beatą Nowicką dla VIVY! zdradziły, że nie przepadają za świętami. Magdalena Popławska wyznała, że dawno temu pożegnała się z Kościołem katolickim. Aleksandra Popławska podobnie jak siostra rozważa apostazję, a święta obchodzi ze względu na bliskich. „Najważniejszy jest wspólnie spędzony czas, ale na luzie. Bez świątecznej napinki”, mówi. A co z listą noworocznych postanowień?
Aleksandra Popławska i Magdalena Popławska o świętach Bożego Narodzenia, apostazji i postanowieniach noworocznych
Psychologowie uważają, że siostry są silniejsze psychicznie, bo mają od dzieciństwa obgadany każdy problem, każdy kryzys.
Magda: Psychologowie też się mylą. Dla mnie przełomowe jest to, że po latach się z Olą odnalazłyśmy. Troszeczkę się zestarzałyśmy, jesteśmy już zmęczone swoimi frustracjami, podważaniem własnej wartości. Nikt nie chce opowiadać o traumach czy kompleksach. Sama przez lata nie rozumiałam, że jestem DDA. W naszym domu nie rozmawiało się na trudne tematy, nie było takiego zwyczaju. Nikt nie mówił otwarcie, co czuje, co myśli, w związku z tym ja i Ola też ze sobą nie rozmawiałyśmy. To się zaczęło zmieniać po śmierci taty. Na stypie zaczęłyśmy sobie przypominać różne wydarzenia z dzieciństwa, które jedna pamiętała, a druga nie.
Ola: Albo obie pamiętałyśmy, tylko każda inaczej.
Magda: A potem coś się między nami przełamało. Pękła bariera. Pierwszy raz w życiu zaczęłyśmy rozmawiać o tym, co było głęboko ukryte. Ola myślała, że to ja jestem „ta lepsza”, a ja, że „tą lepszą” jest Ola. Przez lata trzymałyśmy dystans, przekonane, że ta druga nie zmaga się z takimi problemami jak ja.
Ola: Ostatecznie gdzieś te problemy okazały się podobne. Zawsze mogłyśmy na siebie liczyć w kryzysowych sytuacjach, ale postanowiłyśmy, że chcemy się wspierać też na co dzień. To jest proces, raz nam wychodzi lepiej, raz gorzej.
Magda: Wczoraj się pokłóciłyśmy, ale dzisiaj się pogodziłyśmy.
Ola: Targają nami emocje, ale jesteśmy chyba na dobrej drodze, żeby się lepiej rozumieć.
Magda: Mamy sztamę, której nie miałyśmy przez lata. Wcześniej każda była zajęta sobą.
Ola: Wracając do twojego pytania, jak to jest mieć siostrę? Ostatecznie to jest bardzo miłe. Fajnie mieć się z kim pokłócić, a potem pogodzić. Magda wali mi prosto w oczy, co myśli, czasem jest apodyktyczna, mówi mi, jak mam się zachowywać, co robić, czego nie, wkurza mnie to i zwracam jej uwagę, ale ostatecznie wiem, że robi to z potrzeby serca. Bo chce dla mnie dobrze. Takie konfrontacje są bardzo oczyszczające. Dla nas obu.
Elizabeth Fishel w książce „Siostry” napisała: „Siostra jest twoim lustrem. I twoim przeciwieństwem”.
Magda: Równocześnie. To prawda. Jesteśmy identyczne i różne zarazem. Lustrem i przeciwieństwem.
Przed nami Boże Narodzenie i sylwester. Spędzicie je razem?
Magda: Nie przepadam za świętami ani sylwestrem. Z Kościołem katolickim pożegnałam się dawno temu, aczkolwiek jak próbowałam dokonać apostazji, ksiądz przede mną uciekał. Muszę spróbować go w końcu dogonić. Trochę przytłacza mnie szalejący dookoła beztroski konsumpcjonizm, niehumanitarne traktowanie karpi i obżarstwo. Jeśli tylko mogę, najchętniej wtedy wyjeżdżam.
Ola: Mam podobnie, nie przepadam za świętami. Podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej nie mogłam zrozumieć, jak ludzie mogą podczas świąt stawiać pusty talerz na stole w oczekiwaniu na zbłąkanego wędrowca, a jednocześnie popierać stosowanie push-backów i godzić się, żeby ludzie umierali w lesie. Jakoś mi się ta chrześcijańska miłość do bliźniego nie skleja z rzeczywistością. Obchodzę święta ze względu na rodzinę, ale zawsze staram się zaprosić na nie kogoś, kto jest samotny, żeby pusty talerz na stole nie był tylko „teorią”. Też rozważam apostazję jak siostra.
Sprawdź też: Choć urodził się w Londynie, za swój dom uważa Warszawę. Chris Niedenthal tu zrobił swoje najsłynniejsze zdjęcie
Magda: Ola od dwóch miesięcy ma męża. Wzięła ślub cywilny „po angielsku” ze swoim partnerem, z którym jest od 20 lat! Były na nim cztery osoby, w tym ja. Pod tym względem okazałaś się jednak tradycjonalistką.
Ola: Tak, tradycjonalistka od dwóch miesięcy (śmiech). Mam też fantastyczną teściową, wspaniałą pasierbicę i cudowną córkę. Czasami na Wigilię przyjeżdża mama, czasami Magda z córką. Najważniejszy jest wspólnie spędzony czas, ale na luzie. Bez świątecznej napinki. Pamiętam, jak mama sprzątała i gotowała po nocach przed świętami, a potem zmęczona siadała do stołu. Obiecałam sobie, że nie będę tak szaleć. Jest skromnie, ale przyjemnie. Moja rodzina na szczęście nie lubi dużo jeść, więc gotujemy mało, ale smacznie.
Robicie listę noworocznych postanowień?
Ola: Co roku przepisuję to samo do nowego kalendarza, ale generalnie chodzi mi o to, żeby być lepszą wersją siebie. Taki jest cel. Każdego dnia zrobić coś wartościowego dla siebie i innych. Mamy jedno życie, dobrze je przeżyć tak, jak chcemy, na własnych zasadach, żeby na koniec mieć poczucie, że przeżyło się je fajnie, w poczuciu sensu. To moje coroczne postanowienie.
Magda: Ja nie robię postanowień, bo i tak jestem mało konsekwentna. Za to najlepsza w takich postanowieniach jest nasza mama. W pandemii zaczęła ćwiczyć jogę i ćwiczy regularnie, zaczęła od zera uczyć się angielskiego i jest w tym bardzo wytrwała. My przy niej wymiękamy, Aleksandra. Podziwiamy ją za to i zazdrościmy. Ale mamy te geny, więc jest nadzieja, że po siedemdziesiątce w końcu się ogarniemy. Czyli… na razie możemy sobie odpuścić (śmiech).
Ola: Podoba mi się! Odpuszczenie bez wyrzutów sumienia. Dobry plan na nadchodzące święta. Tego nam życzę, siostra (śmiech).
Całą rozmowę przeczytasz w nowym numerze magazynu VIVA! Numer 24/2023 będzie czekał na Was w punktach sprzedaży przez cztery najbliższe tygodnie.
Aleksandra Popławska, Magdalena Popławska, plan „Dzień Dobry TVN”, Warszawa, 29.10.2022 rok