Reklama

Alicja Bobrowska zmarła w Los Angeles w wieku 89 lat. Była jedną z najpiękniejszych polskich aktorek, zachwycał się nią sam Marlon Brando, gdy poznali się w Los Angeles. Ale ona wróciła do Polski i do ukochanego Stasia – aktora Stanisława Zaczyka. W 1957 roku zdobyła tytuł Miss Polonia, pierwszy po wojnie. To był jeszcze czas totalnej prowizorki, dziewczyny same musiały o siebie zadbać, Alicja uszyła u krawcowej sukienkę z białej koronki i zdobyła w Baltonie szpilki. A że pantofle były za duże, przykleiła je do stóp… kremem do wąsów. Dlaczego wyjechała z Polski i praktycznie została zapomniana?

Reklama

Alicja Bobrowska – dziewczyna z Wołynia

Alicja Bobrowska urodziła się w 1936 roku we Włodzimierzu Wołyńskim. Po wojnie jej rodzina zamieszkała w Gdańsku. „W kościelnych księgach w rubryce wpisano mi proroczo: Polka — emigrantka”, wspominała w wywiadach. Marzyła, żeby zostać aktorką. Skończyła Szkołę Teatralną na wydziale lalkarskim w Krakowie. Zawsze się podobała, na studiach wygrała konkurs na „Najmilszą studentkę”, dorabiała jako modelka w Domach Towarowych w Krakowie. Na konkurs piękności namówiła ją mama. Najpierw została I Wicemiss Wybrzeża, a potem w 1957 roku Miss Polonia.

Wybory odbywały się w Stoczni Gdańskiej, kandydatek było niewiele — kilkanaście. W jury zasiadały legendy: Magdalena Samozwaniec, Kazimierz Krukowski, Tadeusz Ortym. Nagrodą – oprócz pieniędzy – był rejs na słynnym statku „Batory” do Kopenhagi. Alicja Bobrowska pojechała też na wybory Miss Universe’58, ale to już praktycznie na własną rękę. Dostać się wtedy z Polski do Ameryki nie było tak łatwo. Nikt nie ułatwiał Alicji Bobrowskiej wyjazdu na konkurs „Miss Universe”. Przeciwnie. „Mój wniosek o paszport odrzucono. Plany, by do USA pojechać na tournée z zespołem Wagabunda, również spaliły na panewce. Wpadłam na szalony pomysł, by wysłać telegram do premiera Cyrankiewicza, w którym dam słowo, że dumnie zaprezentuję nasz kraj za granicą i że do Polski wrócę. Kilka dni później odebrałam paszport”, opowiadała w rozmowie z Dorotą Salus w „Gazecie na Weekend”.

Zobacz też: Alicja Bobrowska: pierwsza powojenna miss Polonia, która dla miłości zrezygnowała z międzynarodowej kariery

Alicja Bobrowska: wyjazd do USA, wybory Miss

Przed wyjazdem w Cepelii kupiła krakowski strój i korale. Czerwone buty były nie do dostania, więc je wypożyczyła z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. „Moje zdjęcie w stroju krakowskim, w którym wystąpiłam na Miss Universe, znajdowało się później jeszcze przez 10 lat w folderach reklamowych Air France”, wspominała. Na konkursie w Kalifornii weszła do finału i została IV wicemiss świata, co było wielkim sukcesem. Kilkadziesiąt dziewczyn z całego świata prezentowało się na scenie opery w Long Beach w Kalifornii. Najpierw w kostiumach kąpielowych, które były takie same dla wszystkich uczestniczek. Alicja Bobrowska zachowała swój kostium na pamiątkę, tyle że jak mówiła po latach, rozmiar już nie pasował.

Na piękną Polkę zwrócił uwagę sam Marlon Brando, uwodził ją, namawiał, by została w Hollywood. „W Paramount Pictures spotkałam się z Marlonem Brando. Gdy zaprosił mnie na spotkanie w wytwórni, wszyscy wokół powtarzali podekscytowani: „Brando, Brando”. „Wiesz, w jakich filmach grał?” – pytali mnie. A ja szczerze odpowiadałam, że nie mam pojęcia. Mieszkałam po drugiej stronie kurtyny, skąd mogłam wiedzieć? Gdy zaproponował mi udział w filmie, odpowiedziałam, że nie znam angielskiego. „Nie szkodzi. Najpierw zagrasz emigrantkę, a po dwóch miesiącach, jeśli zostaniesz, nauczysz się języka” – przekonywał. Podziękowałam serdecznie i propozycję odrzuciłam", wspominała po latach.

Kto wie, może stałaby się wielką gwiazdą… Miała też propozycje kontraktu od firmy Max Factor, na roczne tournée po świecie i na reklamy kosmetyków. Ale ona chciała wrócić do domu – Polska i Ameryka to były wtedy odległe planety oddzielone żelazną kurtyną. A przede wszystkim do swojego narzeczonego i wielkiej miłości Stasia - Stanisława Zaczyka.

Czytaj także: Stanisław Zaczyk był znanym aktorem, a jego żona Alicja Bobrowska najpiękniejszą Polką. Co się z nimi stało?

Alicja Bobrowska, Teatr Sensacji KOBRA 18.11.1971 r. Fot. Zygmunt Januszewski/TVP/EAST NEWS

Alicja Bobrowska i Stanisław Zaczyk – historia miłości

Byli jedną z najpiękniejszych par w Warszawie lat 70. Połączyła ich wielka miłość, wydawali się dla siebie stworzeni. Stanisław Zaczyk w filmie zrobił karierę amanta, miał regularne rysy, piękny głos, dobrą sylwetkę. Aktor szybko zrobił karierę, grał m.in. w „Stawce większej niż życie”, „Polskich drogach”, w serialu „Dom” wcielił się w postać doktora Leopolda Lawina. Wielu widzów pamięta jego role w „Jeziorze osobliwości”, „Zaklętych rewirach”, filmie „Doktor Murek”, „Romans Teresy Hennert”. Był aktorem Teatru Powszechnego w Warszawie, który uchodził wtedy za jedną z najlepszych scen w Polsce. Zagrał tam m.in. rolę kata warszawskiego getta Jürgena Stroopa w słynnym spektaklu „Rozmowy z katem”, na podstawie książki Kazimierza Moczarskiego.

Alicja nie zrobiła wielkiej kariery jako aktorka, grała głównie epizody, m.in. w filmie Stanisława Barei „Paryż Warszawa, bez wizy”. Pracowała jako spikerka w TVP, ale wytrzymała tam tylko pół roku. Jej życie wypełniało małżeństwo, macierzyństwo. Ślub ze Stasiem wzięli w początku lat 50. W 1959 roku urodził się ich jedyny potomek — syn Maciej.

Alicja Bobrowska przyjaźniła się z aktorką Lucyną Winnicką, fotografką Zofią Nasierowską, dziennikarką Wiesławą Czaplińską. Zamieszkała z rodziną w pięknym domu na warszawskim Żoliborzu. Była panią domu na pełny etat. „Codziennie gotowałam [...] Swym małym autem przewoziłam materiały budowlane, sprowadzałam wanny, szafy z Wyszkowa. W obliczu codziennych zmagań udział w wyborach Miss, prezentacje w pięknych sukniach, koronach były jak sen, który dawno minął. Wybawieniem i rozrywką w tamtym okresie były spotkania z przyjaciółkami — aktorką Lucyną Winnicką, fotografką Zosią Nasierowską, dziennikarką Wiesią Czapińską-Kalenik i autorką Basią Wachowicz, które mieszkały nieopodal. Dziś z tego grona zostałam już tylko ja” (cytuję za gazetaweekend.pl).

Zawsze wydawali się szczęśliwą parą. A jednak po wielu latach małżeństwa Alicja Bobrowska postanowiła odejść od męża. Nie była to decyzja podjęta pod wpływem emocji. Aktorka mówiła, że czekała na to, by dorósł ich syn. Nigdy nie komentowała publicznie rozstania.

Alicja Bobrowska. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zupełnie nowe życie Alicji Bobrowskiej

W 1981 roku Alicja Bobrowska wyjechała do USA i już tam została. Zdobyła nowy zawód, zrobiła kursy językowe i pielęgniarskie. Pracowała w szpitalu, na oddziale dializ. Pracowała także jako wolontariuszka z dziećmi chorymi na raka. Stanisław Zaczyk rozpaczał, nigdy nie pogodził się z odejściem żony. Dostał udaru, zmarł przedwcześnie w wieku 62 lat. Zmagał się nie tylko z samotnością, ale też infamią, gdy okazało się, że był TW, donosił na kolegów, m.in. Kazimierza Kaczora.

Reklama

Alicja Bobrowska długo szukała swojego miejsca w Ameryce, często się przeprowadzała, ostatecznie osiadła w Los Angeles, mieszkała niedaleko wytwórni Paramount Pictures, w której kiedyś uwodził ją Marlon Brando. Pracowała nie tylko jako pielęgniarka, odkryła też w sobie pasję do sztuki, tworzyła trójwymiarowe instalacje, miała wystawy. Mówiła, że jest szczęśliwa, że robi to, co kocha. Zmarła w wieku 89 lat.

Alicja Bobrowska, 11.09.2004. Warszawa.
Alicja Bobrowska, 11.09.2004. Warszawa. Fot. Mieczysław Włodarski/REPORTER Fot. Mieczyslaw Wlodarski/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama