Reklama

Gdy dowiedział się o powodzi, nie wahał się ani chwili. Jakub Ćwiek z łopatą pomaga w Głuchołazach, a zbiórki, które założył biją rekordy popularności. Wykorzystał do tego swoją książkę, której akcja dzieje się właśnie przy okazji powodzi z 1997 roku. W rozmowie z Onetem opowiedział, jak sytuacja wyglądała z jego perspektywy 27 lat temu i dlaczego dziś jest Głuchołazach.

Reklama

Wydał książkę na temat powodzi z 1997 roku

Jakub Ćwiek w 2020 roku napisał powieść pt. "Topie", której akcja rozgrywa się w trakcie powodzi z 1997 roku. Nie bez powodu wybrał właśnie ten wątek czasowy, bowiem sam przeżył go 27 lat temu. Opierając się na swoich doświadczeniach, opisał wszystko na kartach książki.

''Topiel'' to książka o doświadczeniu powodzi. I o Głuchołazach — o tym, jaki sposób radziliśmy sobie wtedy, w '97. Ale to też historia o tym, jak się dojrzewało w tamtym czasie. ''Topiel'' to książka przejścia. Inicjacyjna
mówił pisarz dla Onetu.

ZOBACZ TEŻ: Maciej Musiałowski mieszka w zamku, dziś drży o jego fundamenty. Pobliskie tereny są zalane

Teraz, w obliczu kolejnej tragedii, jaką została dotknięta ludność Dolnego Śląska i Opolszczyzny, wznowił sprzedaż książki, a dochód z jej sprzedaży przeznaczył na pomoc osobom dotkniętym powodziom w Głuchołazach. Z tego miasta właśnie pochodzi Jakub Ćwiek, autor bestsellera.

Jestem trochę w tym samym punkcie co wtedy, w '97. Tylko z innym przebiegiem, z innym doświadczeniem, i z innymi możliwościami. Wtedy też byłem wolontariuszem. Jeśli chodzi o mobilizację miasta i samych mieszkańców, jest bardzo podobnie. Działamy zbiorczo, pomagamy sobie nawzajem. W tej chwili chodzimy od domu do domu i wynosimy napuchnięte meble, czyścimy podłogi. Wszyscy tutaj odnajdują się w tej sytuacji właśnie tak, dzięki aktywności
mówił dla Onetu.

Jakub Ćwiek pomaga w Głuchołazach z łopatą w ręku

Sprzedaż książki to nie jedyna pomoc, jaką zaoferował pisarz. Sam osobiście pojechał do Głuchołaz, skąd pochodzi i z łopatą w dłoni pomaga mieszkańcom miasta uporać się ze strasznymi skutkami tegorocznej powodzi. Głuchołazy są miejscowością, która ucierpiała chyba najbardziej ze wszystkich miejscowości.

Nastroje na razie są takie, że każdy bierze się tu do roboty. Ludzie ze sobą współpracują. Czas na narzekanie przyjdzie później. Teraz jest czas ciężkiej pracy
mówił Jakub Ćwiek dla Onetu.

CZYTAJ TEŻ: Przed laty relacjonowała wielką powódź. Magda Mołek wspomina dramatyczne chwile

Jego postawa chwyta za serce. On sam nie widzi w tym jednak nic nadzwyczajnego. Nie wyobraża sobie, aby stać obojętnie wobec takiej tragedii. To niesamowite i podziwiają go tysiące osób.

Reklama

Źródło: Onet

Reklama
Reklama
Reklama