Reklama

Fani serialu "Beverly Hills 90210" wciąż nie mogą się pogodzić z jej stratą… Shannen Doherty odeszła 13 lipca 2024 roku. Miała zaledwie 53 lata. Do końca walczyła z chorobą, nie zamierzała się poddawać, choć los rzucał jej kolejne kłody pod nogi. Do aktorki docierało wiele ciepłych słów od wielbicieli z całego świata. Mogła liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół. Pozostanie w ich sercach na zawsze… W poruszających słowach o ostatnich chwilach Shannen Doherty mówi jej serialowy brat, Jason Priestley.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 17.02.2025 r.]

Shannen Doherty kochała życie, walczyła do końca

Shannen Doherty zdobyła sympatię i rozpoznawalność za sprawą roli Brendy Walsh w "Beverly Hills, 90210". Potem pojawiła się w produkcji „Czarodziejki” i znów odniosła sukces. Informacja o jej chorobie dla wszystkich była prawdziwym szokiem. Shannen Doherty zmagała się z nowotworem piersi. Cały świat kibicował jej w walce o zdrowie. Kochała życie, chciała być kochana i nie zamierzała się poddawać. Dla wielu byłą symbolem walki. Jej strata dla wszystkich była ogromnym ciosem.

Na każdym kroku informowała o swoich doświadczeniach i leczeniu. W jednym z ostatnich wywiadów mówiła: „Nie chcę umierać. Nie mam jeszcze dość życia. Nie mam dość miłości. Nie mam dość tworzenia. Nie mam dość zmieniania rzeczywistości na lepszą. Po prostu nie. Nie skończyłam jeszcze”. Nie wyobrażała sobie końca swojej drogi, czuła się zdrowym człowiekiem. „Ciężko jest zakończyć wszystkie swoje sprawy, gdy ktoś czuje, że ma jeszcze 10-15 lat życia. Myślę, że gdy masz raka w 4. stadium, ludzie uznają, że odsuniesz się z dotychczasowego życia. Ja nie jestem gotowa odejść. Mam w sobie jeszcze tak wiele życia”, mówiła.

Czytaj też: Mieli romans, choć grali bliźnięta. Słowa Jasona Priestley o Shannen Doherty chwytają za serce

East News

Jason Priestley o ostatnich chwilach Shannen Doherty

Dziś w poruszających słowach wspomina ją przyjaciel z planu zdjęciowego „Beverly Hills, 90210”. Jason Priestley wcielał się w serialowego brata Shannen Doherty. Miał okazję spotkać się z nią na kilka tygodni przed śmiercią. Widział w niej wielką odwagę i zaznacza, że nie chciała, by ktokolwiek przyglądał się jej cierpieniu. Aktor w poruszających słowach opowiadał na łamach „People”: „Byłem z nią tylko przez kilka tygodni, może cztery lub pięć, przed jej śmiercią i nic nie wskazywało na to, że coś jest z nią nie tak. [...] Jestem pewien, że to dlatego, bo potrafiła robić dobrą minę do złej gry. Była niesamowicie dzielna, nie chciała, aby wszyscy widzieli, jak bardzo jest chora. Była świetna w maskowaniu choroby”.

I dodawał: „Zdawaliśmy sobie sprawę, że to się zbliża, ale gdy umarła, to był w jakimś stopniu szok, bo w ogóle nie wydawała się chora. Trudno było dojść, jakie emocje mają temu towarzyszyć. Oczywiście, to było bolesne. Z jednej strony wiedzieliśmy, że to się zbliża, z drugiej w ogóle się tego nie spodziewaliśmy".

Głos w rozmowie People zabrał także onkolog Shannen Doherty. Dr Lawrence D. Piro podkreślał, że była dzielną kobietą, prawdziwą wojowniczką, która stawiała czoła chorobie. „W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja zrobiła się o wiele trudniejsza i wtedy stało się jasne, że zmierzamy w innym kierunku. W ciągu ostatnich kilku godzin była w miejscu, w którym czuła się bardzo komfortowo, spała, a otaczali ją jej bliscy przyjaciele. (...) Było ponuro i smutno, ale jednocześnie pięknie i kochająco. Najtrudniejsze w tym wszystkim było to, że nie była gotowa odejść, ponieważ kochała życie”, dodawał na łamach People.

Źródło: Plotek, Pudelek, Fakt

Reklama

Sprawdź też: Rozwodu udzielono jej dwa dni po śmierci. Sąd zrobił wyjątek dla Shannen Doherty

Actors Luke Perry, Shannen Doherty, Jason Priestley, Beverly Hills, 90210,1991 rok
Actors Luke Perry, Shannen Doherty, Jason Priestley, Beverly Hills, 90210,1991 rok Mark Sennet/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama