Tomasz Kammel ruszył na pomoc mamie. "Nie wiem, jak się do niej dostać"
Gigantyczna powódź sparaliżowała okolice Jeleniej Góry
Woda zalewa kolejne rejony Polski odcinając większość sposobów kontaktu. Tomasz Kamel udał się w okolice Jeleniej Góry, gdzie mieszka jego mama. Przy okazji relacjonował to, co dzieje się w tamtym rejonie kraju.
Tomasz Kammel zmartwiony sytuacją w Polsce. Wspomniał o mamie
Tomasz Kammel od samego rana aktywnie relacjonuje zdarzenia na południu Polski, gdzie udał się dziś rano. Na Instagramie tłumaczył, że przez intensywne opady deszczu niektóre drogi są kompletnie nieprzejezdne m.in. przez powalone drzewa. Przykład pokazał na krótkim nagraniu, przy okazji ostrzegając internautów. "To jest droga na Podgórzyn. Jeżeli jesteście w tej okolicy, to bardzo na siebie uważajcie. Ja wycofuję i wracam na górę — mówił.
W kolejnych relacjach opowiedział o sytuacji w Jeleniej Górze. Rzeczywistość mieszkańców maluje się w ponurych barwach. Samochody stoją w wodzie po sam dach, a powódź zablokowała możliwości przemieszczania się. Skutkiem zdarzeń z ostatnich dni stracił również kontakt ze swoją mamą.
"Próbowałem dostać się do mojej mamy, która od pewnego czasu pisała mi tylko SMS-y, że nie ma prądu i że telefonia komórkowa — w klasycznym rozumieniu, że gadamy — nie działa, ale już te SMS-y przestały przychodzić. Nie wiem, jak się do niej dostać" — mówił z przejęciem były gospodarz "Pytania na śniadanie" kilka godzin temu.
Tomasz Kammel skontaktował się z bliskimi
Bezradny dziennikarz poprosił wówczas o pomoc obserwujących. "Jeżeli ktoś z was mieszka w miejscowości, w której mieszka moja mama, w Czernicy, to napiszcie mi wiadomość, jak wygląda tam sytuacja. Czernica koło Jeleniej Góry. Nie mam kompletnie pojęcia, a nie mogę się do nikogo — z mamą na czele — dodzwonić. Dajcie znać".
Internauci stanęli na wysokości zadania. Jak się okazuje, udzielone przez nich informacje były bardzo pomocne. Dwie godziny później Tomasz Kammel opublikował kolejne nagranie, w którym podziękował za wsparcie oraz ujawnił, jak obecnie czuje się jego mama.
"U mamy wszystko w porządku. Po pierwsze włączyli jej prąd, po drugie już do mnie dzwoniła i rozmawialiśmy. Okazuje się, że telefon stacjonarny działa, tylko komórkowy nie działa" — wyjaśnił.
Na koniec zaapelował też do fanów prosząc, aby słuchali poleceń służb oraz byli przygotowani do ewentualnej ewakuacji. Wspomniał też o zwierzętach, które należy zabezpieczyć i także dać im szansę na ucieczkę. Padły również słowa o dzieciach, które są szczególnie podatne na traumy związane z powodzią. Dziennikarz zaznacza, jak ważne jest dbanie o ich bezpieczeństwo i komfort w obliczu bezlitosnego żywiołu.