Ten film był hitem PRL-u. Nie uwierzysz, ile zarobili na nim Kaczyńscy. To fortuna
Zanim trafili na szczyty władzy, jako 12-latkowie zagrali w kultowym filmie. Rola w „O dwóch takich, co ukradli księżyc” dała braciom Kaczyńskim sławę i fortunę – a także zasiała ziarno ich politycznych ambicji.

- Redakcja VIVA
Zanim stali się jednymi z najważniejszych postaci polskiej sceny politycznej, zrobili furorę na ekranie. Jarosław i Lech Kaczyńscy jako 12-latkowie zagrali w filmowym hicie „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Rola przyniosła im nie tylko ogólnopolską rozpoznawalność, ale i ogromną – jak na tamte czasy – gażę. Mało kto wie, że ich dziecięca przygoda z kinematografią miała wpływ na późniejsze wybory życiowe i polityczne.
Bracia Kaczyńscy – angaż, który dał im popularność
Jarosław i Lech Kaczyńscy, zanim zapisali się w historii polskiej polityki, jako dzieci zagrali główne role w filmie „O dwóch takich, co ukradli księżyc”, ekranizacji książki Kornela Makuszyńskiego. Na początku lat 60. XX wieku 12-letni bliźniacy wcielili się w postaci Jacka i Placka. Ich przygody zachwyciły publiczność, a bracia z dnia na dzień stali się rozpoznawalni w całym kraju. Jak doszło do tego, że to właśnie bracia Kaczyńscy otrzymali angaż w filmowym hicie? Ruszył ogólnopolski casting, podczas którego twórcy szukali bliźniaków do ról jacka i Placka. To właśnie Stanisław Miedza-Tomaszewski, wuj Jarosława i Lecha Kaczyńskich, odegrał w tej historii znaczącą rolę. Natknął się na ogłoszenie o przesłuchaniach. „Decyzję podjął nasz wuj, mąż siostry mojej mamy. To on wysłał list na kartce papieru wyrwanej z zeszytu i podobno to właśnie zwróciło uwagę. Zaproszono nas i później się udało”, opowiadał po latach Jarosław Kaczyński w rozmowie z Pytaniem na śniadanie.
Bracia zostali zatrudnieni do produkcji, a udział w projekcie był dla nich niezwykłym przeżyciem. Nie tylko dla nich, ponieważ cała rodzina musiała dostosować się do nowej rzeczywistości. Mama 12-latków na pół roku przerwała pracę w szkole, by towarzyszyć synom na planie produkcji. Przez sześć miesięcy codzienność braci Kaczyńskich była wypełniona obowiązkami – dni spędzali na planie filmowym, a naukę nadrabiali dopiero po zakończeniu zdjęć. Nie ukrywał tego sam Lech Kaczyński. „To była uciążliwa praca, powtarzanie ujęć po 10 razy, kiedy np. osioł nie chciał nas zrzucać z grzbietu. Kręciliśmy początkowo w Łebie. Atrakcją było zamieszkanie w wojskowym osiedlu. Tam rozgrywały się sceny na pustyni”, relacjonował na łamach książki "O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich" autorstwa Piotra Zaremby i Michała Karnowskiego.
Sprawdź też: Kandydat na prezydenta wychował dziecko swojej żony. Mało kto wie, że Marta Nawrocka została mamą w wieku 16 lat

Psoty na planie: wspomnienia braci Kaczyńskich i ekipy
Jak wspominał Marek Kondrat, który poznał ich w czasie, gdy sam kręcił sceny do filmu „Historia żółtej ciżemki”: „To były dwa czorty, które ze swoją piękną matką mieszkały w tym samym hotelu i przewracały go do góry nogami. Byli żywiołem nie do opanowania, problemem edukacyjnym dla wszystkich, bo – żeby zrobili coś na gwizdek – trzeba ich było najpierw spacyfikować. […] Oni byli żywi, normalni, niezwykle inteligentni i – co ważne – wspierali się, jeden miał koło siebie drugiego.” [cytat Duży Format 2003 rok za Plejada.pl].
Bracia, mimo wymagającego grafiku, nie tracili energii i rozrabiali – jak przystało na 12 latków. Atmosfera na planie była intensywna, ale wśród ekipy panowała sympatia do młodych aktorów. To właśnie dzięki takim wspomnieniom film „O dwóch takich…” do dziś pozostaje legendą polskiej kinematografii dziecięcej. Sam Lech Kaczyński tak opowiadał o jednym z przypadków: „Jarek zrobił coś złego i wezwano go do pana Petersile [przyp. red. producenta filmowego]. Jarek wysłuchał nagany, a wszystko to działo się w nowym gmachu, prawie zupełnie pustym. Jarek pokiwał głową, wyszedł, a potem… przekręcił klucz w drzwiach. Zamknął sekretarkę i pana Petersile. Wynikła z tego wielka draka, oni wezwali kogoś przez telefon. Petersile rozwścieczony znów woła Jarka. On przeprasza, po czym wychodzi i… znów przekręca ten klucz. Do dziś twierdzi, że bezwiednie…", opowiadał na łamach „O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich”.


Tyle Jarosław i Lech Kaczyńscy otrzymali za rolę w kultowym filmie
Dziecięce gwiazdy otrzymały za swoje występy oszałamiającą – jak na tamte czasy – sumę: aż 40 tys. zł. Dla porównania, średnia pensja w Polsce w tamtym okresie wynosiła 600–700 zł miesięcznie. To oznaczało równowartość kilku lat pracy przeciętnego obywatela! Kwota ta budziła podziw i zazdrość, ale również przyniosła pytania o to, co dalej z aktorską przyszłością bliźniaków.
Choć rola przyniosła im ogólnopolską rozpoznawalność, Kaczyńscy nie zdecydowali się kontynuować kariery aktorskiej. W filmowej przygodzie krył się jednak zalążek ich przyszłości – Lech Kaczyński przyznał, że to wtedy postanowił zostać politykiem. Jarosław stwierdził, że podjął tę decyzję jeszcze wcześniej. Tak narodziły się ambicje, które w kolejnych dekadach doprowadziły obu braci na sam szczyt władzy w Polsce.
Dla braci udział w filmie był wprawdzie fascynującą przygodą, ale również doświadczeniem, które – jak później przyznali – bywało dla nich wymagające i obciążające, choć w tamtym czasie nie do końca to dostrzegali. "Jeszcze wiele lat później przypominano nam Jacka i Placka. Całkiem niedawno obok mojego biura poselskiego w Warszawie zaczął tak do mnie wykrzykiwać jakiś pijak. Po 40 latach o premiery filmu!”, relacjonował Jarosław Kaczyński [cytat za Plejda.pl].
Czytaj też: Wspaniałe wieści o Kondracie! Wielki powrót po 20 latach. Fani wzruszeni, a kulisy zaskakują!
