Reklama

Zanim Michał Probierz rozpoczął karierę trenerską, był zawodnikiem. Ale już dawno temu uświadomił sobie, że nie zostanie piłkarską gwiazdą. Zamiast walczyć o błysk fleszy na murawie, wolał... siedzieć na ławce rezerwowych i uczyć się od swoich przełożonych. To właśnie tam rodziła się jego pasja do trenowania.

Przyjaciele Michała Probierza? Tylko spoza świata futbolu

Michał Probierz nie owija w bawełnę: jego prawdziwi przyjaciele nie mają nic wspólnego z piłką nożną. I to właśnie dlatego są z nim na dobre i na złe. Z rozbrajającą szczerością dodał, że po jednym z wcześniejszych zwolnień… sprawdzał, czy jego telefon działa, bo nikt do niego nie dzwonił.

Dziś dobrze wie, że prawdziwe relacje trzeba budować daleko od fleszy i stadionów. „Jeśli chodzi o przyjaźnie, to ja mam wszystkie spoza piłki, bo one się nie zmienią, czy jestem trenerem, czy nie będę, to one będą zawsze. A jak już obracasz się w jakimś środowisku i się zamykasz, tylko np. w piłkarskim, to w pewnym momencie zmieniasz miejsce pracy i już cię zapominają. Miesiąc pamiętają o tobie, dwa, trzy i o tobie zapominają. Kiedyś jak siedzieliśmy w domu, po jakimś pierwszym tam moim zwolnieniu, to nie dzwonił mi telefon i sam nawet sprawdzałem, czy on się nie zepsuł. Ale potem, jak się wraca do pracy, to on się naprawia", wyjaśniał w programie „Ani słowa o futbolu" Polsatu Sport.

CZYTAJ TEŻ: Odebrał telefon, stracił opaskę. Fani nie kryją wzburzenia. Tak zareagowała jego żona, Anna Lewandowska

Michał Probierz. 24.03.2025 rok
Michał Probierz. 24.03.2025 rok Grzegorz Wajda/REPORTER

Tragikomiczne dzieciństwo Michała Probierza. Stracił fragment palca przez… sanki

Mało kto wie, że trener kadry narodowej potrafi pisać i grać w ping-ponga obiema rękami. To imponujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego dziecięcy wypadek, który mógł skończyć się tragicznie. Miał wówczas 13 lat. „Kiedyś byłem w Lądku-Zdroju i będąc na sankach, wpadłem na pomysł, żeby obwiązać sobie palec sznurkiem, i akurat wpadłem do rzeki, zahaczyłem i urwałem sobie palca. Ale i tak się pocieszyłem, bo wtedy w tym szpitalu przyszywali komuś rękę, bo orczykiem sobie przytrzymał" zwierzał się w Kanale Zero.

To dlatego Michał Probierz się nie uśmiecha. Skutek poważnego urazu

Są tacy, którzy myślą, że Probierz uśmiecha się złośliwie czy ironicznie. Tymczasem prawda jest zupełnie inna – to efekt poważnego urazu sprzed lat. „Nie mogę z tej strony się w ogóle uśmiechnąć, bo nie mam czucia. Kiedyś na meczu dostałem i nie mam czucia w tym miejscu. Jak piję kawę, to muszę uważać, żeby się nie oparzyć. [...] Dostałem butem. Graliśmy, tutaj miałem całe rozwalone i pęknięte, po zabiegach jestem", wyznał w programie Krzysztofa Stanowskiego.

To właśnie dlatego jego uśmiech wygląda inaczej – ale za to skrywa tyle emocji i historii, ile tylko może mieć człowiek, który życie poświęcił futbolowi i walce z przeciwnościami.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Późna noc, decyzja bez litości, chaos w PZPN! Lewandowski odpowiada i rezygnuje z reprezentacji

Źródło: Przegląd Sportowy.

Michał Probierz. 18.11.2024 rok
Michał Probierz. 18.11.2024 rok Grzegorz Wajda/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama