Reklama

Robert Karaś udzielił nowego wywiadu, w którym wrócił do głośnej afery. Amerykańska Agencja Antydopingowa USADA podjęła decyzję o zawieszeniu polskiego ultratriathlonisty. W jego organizmie po raz drugi wykryto niedozwolone substancje. Przez najbliższe osiem lat nie weźmie udziału w zawodach. W rozmowie z Mateuszem Hładkim sportowiec zabrał głos. „W triathlonie nigdy nie brałem żadnych zakazanych substancji w trakcie przygotowań ani żadnym wyścigu”, mówi Robert Karaś.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 24.02.2025 r.]

Robert Karaś o dopingu. Sporowiec odniósł się do afery

Był maj 2023 roku, gdy Robert Karaś ustanawiał rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana. Wkrótce potem zaczęły pojawiać się informacje stosowaniu dopingu. W 2024 roku w sieci znowu zagrzmiało. Po pobraniu próbek stwierdzono, że sportowiec przyjął po raz drugi niedozwoloną substancję i tym samym naruszył przepisy antydopingowe. Niedawno Amerykańska Agencja Antydopingowa USADA przekazała swoją decyzję o zawieszeniu Roberta Karasia. Przez osiem lat nie będzie miał możliwości wzięcia udziału w zawodach. Okres dyskwalifikacji rozpoczyna się 30 maja 2025 roku.

W jednym z najnowszych wywiadów Robert Karaś postanowił skomentować aferę i wspomniał o swoich emocjach. „Nic nie było drugi raz, nic nie było pierwszy raz. Te środki były w moim organizmie, ale pierwszą rzeczą, jaką chciałbym sprostować, to to, że jest to przypinane do triathlonu. Branie tych środków było związane z moją walką MMA. W triathlonie nigdy nie brałem żadnych zakazanych substancji w trakcie przygotowań ani żadnym wyścigu. Jeżeli ktoś bierze doping tam, gdzie jest on zakazany, gdzie są testy, a rywalizacja powinna być fair play, to ja gardzę takimi ludźmi. Rozumiem, że ludzie mogą nie kupować moich tłumaczeń, ale ja jestem z siebie dumny, że mogłem o tym powiedzieć", zaznacza w rozmowie z Mateuszem Hładkim dla Dzień Dobry TVN.

Czytaj też: Zyskał popularność w "Brzyduli", na nowych zdjęciach jest nie do poznania. Tak wygląda Łukasz Garlicki

Sportowiec przypomina, że zanim wziął udział w triathlonie, miał na liście przygotowania do walki Fame MMA. Doznał licznych obrażeń. Udał się do lekarza, którego mu polecano, a ten przepisał mu suplementy na wzmocnienie. Jak się potem okazało, ta osoba nie miała nic wspólnego z medycyną, a zażywane środki znacząco wpłynęły potem na jego wyniki. Został wprowadzony w błąd. „W Fame MMA miałem zawalczyć wcześniej, wydaje mi się, że w połowie 2022 r., ale wtedy wykluczył mnie uraz kręgosłupa. To było dla mnie trudno, bo nie lubię się poddawać. Zacząłem przygotowania do drugiej walki. Złamałem oba nadgarstki, żebra i kość śródstopia. Ta ostatnia kontuzja była punktem kulminacyjnym. Kolega podpowiedział mi, że powinienem iść do lekarza, bo się sypię. Poszedłem do mężczyzny, który myślałem, że jest lekarzem. To była osoba, która zaczęła mnie suplementować. […] Nie chcę oceniać jego słów, bardzo go szanuję i wiem, że chciał mi pomóc, lecz popełnił błąd. Kiedy przeczytałem sobie o tych substancjach, wiedziałem, że nie są one na zrost kości. Chciał mnie wzmocnić. Czytałem, że jest to substancja dla kulturystów na zbudowanie większej masy mięśniowej”, relacjonował.

scena z: Robert Karaś, SK:, , fot. AKPA
scena z: Robert Karaś, SK:, , fot. AKPA AKPA

Robert Karaś opowiada o emocjach, które mu towarzyszą: "Dobrze, że mam tę karę"

Z perspektywy czasu Robert Karaś uważa, że była to dla niego cenna lekcja. Wyraził także jasno swoje stanowisko na temat stosowania dopingu. Nie ukrywa emocji, które cały czas w sobie nosi. Sportowiec był przekonany, że środki, które przyjął znikną z jego organizmu w ciągu 72 h. Nie wiedział, za co odpowiadają, bo o nich nice czytał. Zrobił to w momencie, gdy otrzymał pismo, że jest na dopingu.

„Czytałem, że to jest substancja dla kulturystów na wzmocnienie mięśni, na zbudowanie większej masy mięśniowej [...] Byłem zapewniony, że 72 godziny tego nie będzie w moim organizmie. Ja patrzę zawsze na intencje człowieka. Ja naprawdę tego nie czułem […] Dobrze, że mam tę karę, tylko narracja mnie boli. Czemu wszędzie pokazują, jak biegnę, czy jadę rowerem, czemu nie powiedzą tego, że wziąłem tę substancję do walki? (...) Ja wiem, co czułem w sercu. Ja nie chciałem tylko zawieść kibiców i wyjść do walki. Dla mnie doping jest oszustwem nad rywalem, ale jeżeli wiedziałem, że to znika z organizmu po 72 godz., to wiedziałem, że tutaj w tym obszarze nikogo nie oszukałem. Moją intencją nie było oszukanie jakiegoś triathlonisty później na zawodach”, opowiadał w Dzień Dobry TVN.

Sprawdź też: Zdobyła medal na Igrzyskach, teraz zagra w serialu! Co dalej z jej karierą sportową Julii Szeremety?

Czy Robert Karaś odwoła się od wyroku?

Sport niezmiennie zajmuje w jego życiu ważną rolę i nie zamierza z niczego rezygnować. Przez aferę stracił wiele PR-owo, a sytuacja kosztowała go sporo stresu. Robert Karaś wyznał, że nie będzie odwoływał się od wyroku w sprawie zawieszenia. Dlaczego? „Nic nie straciłem sportowo, bo dalej mogę robić sobie wyzwania. Ja mogę jutro iść i pobić 10-krotnego Ironmana, zrobić to dla siebie, dalej będzie o tym głośno, dalej będę miał sponsorów. Mnie wspiera Królestwo Bahrajnu oraz moi sponsorzy. Im nie zależy na tym, żebym ja startował w oficjalnych zawodach. Ja tego nie muszę robić. […] Mogę się jeszcze odwołać w Trybunale Arbitrażowym do spraw Sportu w Lozannie. Jednak jeden taki proces to 250 tys. zł, ale to by się na tym nie zamknęło. Mógłby tam walczyć o krótszy wyrok, ale ja nie potrzebuje startować w zawodach. Chciałem to bardziej zrobić, żeby pokazać, że to jest nieadekwatna kara. Nic złego nie zrobiłem”, wyjaśnia sporowiec.

Robert Karaś nie żałuje, że sytuacja się tak skończyła. „Chyba nie żałuję, że wziąłem te środki, bo inaczej nie byłbym teraz w Bahrajnie. Nie cofnąłbym czasu, pomimo tego hejtu śpię spokojnie ”, wyznał w rozmowie z Mateuszem Hładkim dla Dzień Dobry TVN.

Źródło: Dzień Dobry TVN, Onet Przegląd Sportowy,

Reklama

Czytaj też: Żona Freddiego Mercury’ego stanie się jedną z najbogatszych Brytyjek. Otrzyma prawie miliard złotych

scena z: Robert Karaś, SK:, , fot. Baranowski/AKPA
scena z: Robert Karaś, SK:, , fot. Baranowski/AKPA Baranowski / AKPA
Reklama
Reklama
Reklama