Przemysław Babiarz udzielił pierwszego wywiadu po kontrowersji, jaką wywołały jego słowa o piosence Johna Lennona "Imagine". Jeszcze kilka dni temu nie chciał komentować zaistniałej sytuacji. Jednak dziś po południu ogłoszono, że dziennikarz oficjalnie wraca do pełnienia obowiązków komentatora igrzysk olimpijskich.

Reklama

Przemysław Babiarz wraca do komentowania igrzysk olimpijskich. Dziennikarz przerwał milczenie

W miniony weekend informowaliśmy o zawieszeniu Przemysława Babiarza po komentarzu, o który pokusił się po utworze z repertuaru Johna Lennona wykonanym przez Juliette Armanet. Z kolei dziś TVP ogłosiło, że dziennikarz wraca do obowiązków zawodowych: "Powrót Przemysława Babiarza do relacjonowania paryskich igrzysk nastąpi w najbliższy piątek przy okazji transmisji zawodów lekkoatletycznych".

Przemysław Babiarz, Quiz 70-lecie TVP, 2022 r.

Arsen Petrovych/TVP/East News

W ten sam dzień Przemysław Babiarz udzielił wywiadu redaktorowi naczelnemu Faktu. Okazuje się, że po decyzji stacji otrzymał on ogrom wsparcia, co pozytywnie go zaskoczyło.

"Dostałem bardzo dużą liczbę SMS-ów wspierających mnie. I to były SMS-y od osób, które przygodnie tylko spotkałem. I od osób znajomych, i od moich przyjaciół. Wreszcie od mojej rodziny, która bardzo, bardzo mnie wspiera. Przede wszystkim od mojej żony, ale także syna, córki, siostry, mamy. Choć przepraszam, przesadziłem, mama nie wysyła mi SMS-ów. Z mamą po prostu rozmawiam, codziennie. Natomiast faktycznie bardzo szerokie spektrum osób podtrzymywało mnie na duchu. I to bardzo. Nie spodziewałem się, że aż tak wielu ludzi udzieli mi wsparcia" — powiedział

Zobacz także

Przemysław Babiarz z drugą żoną, Marzeną, Gwiazdy tańczą na lodzie, Warszawa, 12.10.2007 r.

Krzysztof Jarosz / Forum

Przemysław Babiarz otrzymał wsparcie po decyzji TVP

Komentator sportowy zdradził też, jakie uczucia towarzyszyły mu po przekazaniu mu decyzji przez TVP. Było to trudne i uwłaczające doświadczenie, lecz do końca nie tracił nadziei na powrót.

"To było trudne, ale sam fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może ten stan się zmieni. Po drugie, cały czas byłem z kolegami, którzy mnie zastępowali, a szczególnie z Szymonem Borczuchem, którego szalenie cenię. Za jego lojalność i wielką rzetelność przygotowywania się do transmisji. Byłem z nimi, przychodziłem też na sesje pływackie. Ale przyznaję, że było to dla mnie nowe doświadczenie. Przykre, ale nie traumatyczne. Wiedziałem, że robota dla widzów, dla kibiców jest zrobiona i to bardzo rzetelnie. Byłem więc spokojny. Ale nie ukrywam, że było mi troszkę przykro" — wspominał.

Przemysław Babiarz zapewnił fanów, że na antenę wraca z dobrymi emocjami, które zamierza przekazać na wizji. Nie ukrywa jednak, że ostatnie miesiące mocno go doświadczyły. "Jestem w tym roku po długim pobycie w szpitalu. Ale w zupełnie wspaniały sposób, żeby nie powiedzieć wręcz cudownie, wróciłem do zdrowia i kondycji. Ostatnie dni mnie zmęczyły, ale wciąż mam w sobie żar. I nadzieję, że będzie to słychać, kiedy będę komentował lekkoatletykę" — podsumował w rozmowie z Faktem.

Reklama

Przemysław Babiarz, Premiera „Matteo”, 28 października 2014 r.

Podlewski/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama