Reklama

1 maja tego roku Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) odrzucił apelację Caster Semenyi ws. przepisów dotyczących biegaczek z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu. Rywalizacja reprezentantki RPA, Caster Semenya, z innymi kobietami od kilku lat wzbudzała spore kontrowersje w świecie sportu. Wszystko za sprawą wątpliwości związanych z jej (kwestionowaną) płcią. Caster szczególnie zaczęto się przyglądać w 2016 roku po wyścigu na 800 m w Rio de Janeiro, kiedy to zdobyła pierwsze miejsce. Tym samym osiągnęła najlepszy życiowy rezultat, nowy rekord RPA i piąty najszybszy czas w historii startów olimpijskich, co nie wszystkim się spodobało. Teraz ogłoszono, że osoby mające tzw. hiperandrogenizm (mające podwyższony poziom testosteronu co m.in. skutkuje wzmocnieniem cech męskich) będą musiały farmakologicznie go obniżać. Jak zareagowała Caster i jak ta decyzja wpływa na dalsze losy kobiet w świecie sportu?

Reklama

Caster Semenya - kim jest sportsmenka z RPA?

Ma męskie rysy twarzy i sylwetkę – szerokie ramiona, wąska talia i potężne mięśnie. Jest jedną z najbardziej utytułowanych biegaczek świata, ale od lat budzi kontrowersje. Te pojawiły się już w 2009 roku na mistrzostwach świata w Berlinie,gdy Caster zdobyła złoty medal z ogromną przewagą, do tego ustalając nowy rekord RPA. W medialnych publikacjach pojawiły się pierwsze plotki, w których snuto domysły, czy Caster Semenya jest kobietą. W końcu została zgłoszona przez IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) do badania płci. Po roku ogłoszono, że sportsmenkę jako kobietę dopuszcza się do dalszych startów.

Nieprzyjemne publikacje i komentarze powróciły po wyścigu na 800 m w Rio de Janeiro w 2016 roku, kiedy to zdobyła pierwsze miejsce. Tym samym osiągnęła najlepszy życiowy rezultat, nowy rekord RPA i piąty najszybszy czas w historii startów olimpijskich. W tym samym wyścigu wzięła udział Polka Joanna Jóźwik, która ostatecznie zajęła piąte miejsce, choć jak mówiła: „czuje się srebrną medalistką”. Wprost skomentowała także zwycięstwo Caster: „Koleżanki mają bardzo wysoki poziom testosteronu, zbliżony do męskiego, stąd ich wygląd i wyniki. Semenya jest w tym sezonie nie do pobicia i jeżeli władze światowej federacji lekkoatletycznej nic z tym nie zrobią, nie przywrócą dopuszczalnego limitu testosteronu we krwi, to wciąż będzie nie do pokonania”, mówiła po finale.

Krytycznie o reprezentantce RPA wypowiadała się również Brytyjka Lynsey Sharp, której też nie udało się zdobyć medalu. W podobnym tonie wypowiadała się także Paula Radcliffe, mistrzyni świata w maratonie: „Nawet najcięższy trening niestety nie sprawi, że będzie można wygrywać z taką siłą i możliwościami regeneracji, jakie daje testosteron. To po prostu niemożliwe”.

Dziś Caster Semenya to 28-letnia dwukrotna mistrzyni olimpijska. Nie ma ma macicy i jajników, ale posiada wewnętrzne jądra i trzykrotnie podwyższony poziom testosteronu. Biegaczka ma tzw. hiperandrogenizm, co m.in. skutkuje wzmocnieniem cech męskich. Od kilku miesięcy prowadziła wojnę z lekkoatletyczną federacją wymuszając na niej, by nie mieszano się do tego, jak została stworzona jej natura. To było najprawdopodobniej jedno z najważniejszych i z pewnością najdłuższych przesłuchań przed Trybunałem Arbitrażowym do spraw Sportu, mające na celu wydanie zgody bądź odmówienie udziału biegaczki w rywalizacji z innymi kobietami bez konieczności farmakologicznego obniżania poziomu testosteronu.

„Twierdzi, że uprawnienie sportu, nie powinno opierać się na poziomie hormonów czy innych różnicach w rozwoju płci. Jeśli Semenyi się powiedzie, jej wysiłki mogą otworzyć drzwi dla wszystkich, którzy utożsamiają się z kobietami, do rywalizacji w konkurencjach biegowych bez konieczności”, pisał Edwin Moses, dwukrotny mistrz olimpijski w biegu na 400 m przez płotki, dla amerykańskiego The Time, który umieścił Caster w rankingu 100 najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

Sprawa sportsmenki właśnie dobiegła końca. CAS 1 maja 2019 roku poparł Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), które uznało, że należy wprowadzić przepisy, które będą nakazywać zawodniczkom zbijanie (za pomocą leków) podwyższonego poziomu testosteronu (hiperandrogenizm) pod groźbą zakazu startu na dystansach od 400 m do jednej mili (1609 m).

Nowe przepisy zaczną obowiązywać już od 8 maja. Z tego wprost wynika, że jeśli Semenya chce startować w zawodach z kobietami, musi sztucznie, za pomocą leków, obniżyć poziom testosteronu. Jak zareagowała na tę decyzję? „Wiem, że regulacje IAAF zawsze były kierowane przede wszystkim w moją osobę. Od dekady IAAF próbuje mnie spowolnić, ale w ten sposób tak naprawdę tylko mnie wzmocnił. Decyzja CAS mnie nie powstrzyma. Podniosę się po raz kolejny i będę nadal inspirować młode kobiety oraz sportowców w RPA oraz na całym świecie”, czytamy w oświadczeniu.

Wielu nie zgadza się z ogłoszoną przez CAS decyzją. Wśród nich jest Letlhogonolo Mokgoroane z pozarządowej organizacji Sonke Gender Justice, który zwraca uwagę na to, że zmuszanie zawodniczek do brania leków, które mają obniżyć ich poziom testosteronu, jest tak naprawdę odwróconym dopingiem: „I to jest obrzydliwe. Decyzja ta będzie miała daleko idące konsekwencje, nie tylko dla Caster Semenyi, ale będzie także odnosić się do osób transpłciowych i interseksualnych. Ale nie jestem zaskoczony, że przepisy IAAF są stosowane wobec kobiet z południowej części świata”, komentuje.

Wątpliwości co do tej decyzji mają także przedstawiciele środowiska naukowego: „Przecież nie mówi się komuś, że jest za wysoki, by grać w koszykówkę. Ludzie stają się czołowymi sportowcami, bo bardzo ciężko trenują, ale i dlatego, że mają przewagę genetyczną. Stwierdzenie więc, że ten konkretny czynnik jest ważny, a inny już nie, jest dla44 mnie nieco dziwne”, komentuje Jennifer McGowan z instytutu psychologii na Uniwersytecie Londyńskim.

Reklama

Choć sprawa Caster Semenyi zyskała swoje rozwiązanie, to wielu zwraca jednak uwagę, że całe to zjawisko ujawniło potrzebę wprowadzenia w sporcie nowej kategorii open/intersex, by jak pisze Maciej Petruczenko z Przeglądu Sportowego: „Osobnikom wyraźnie nieokreślonym płciowo dać szanse startu bez żadnych ograniczeń”.

Reklama
Reklama
Reklama