Reklama

Przygotowanie wyjątkowej podróży dla ojca Pawła Fajdka nie było łatwym zadaniem, za to piekielnie interesującym, bowiem świata w rzucie młotem chciał zorganizować taki wyjazd, który byłby idealną małą zemstą za wychowanie go twardą ręką. Wspólna wyprawa do Jordanii miała niewiele wspólnego z odpoczynkiem, a wręcz przeciwnie!

Reklama

Paweł Fajdek z ojcem w programie Starsza pani musi fiknąć

Program TVN Starsza pani musi fiknąć cieszy się sporą oglądalnością. Każdy odcinek to spora dawka humoru, ale i dużej dozy wspomnień i wzruszeń. Tylko dzieci wiedzą, jakie przygody będą przeżywać ich rodzice, bo to właśnie one odpowiadają za organizację wszystkich atrakcji. Mieliśmy okazję widzieć już, jak razem spędzają czas Andrzej Piaseczny z mamą czy Magda Gessler z synem Tadeuszem. Teraz przyszła pora na Pawła Fajdka. Ojciec sportowca do samego końca pozostawał nieświadomy tego, co spotka go podczas wspólnego wyjazdu, ale nie krył radości na wspólną męską wyprawę.

Panowie udali się do Jordanii. Już dawno nie mieli okazji spędzić razem więcej czasu, ale szybko okazuje się, że radość pana Waldka jet przedwczesna, a cały wyjazd to taka mała zemsta ze strony Pawła za to, że był wychowywany twardą ręką. „Tato bardzo często bywał w szkole podstawowej, tam miałem bardzo ciekawy okres w swoim życiu. Jako że mój wychowawca był kolegą mojego taty, jak tylko widział połączenie od Romka, to wiedział, że będzie musiał jechać do szkoły. Śmialiśmy się, że będą musieli mu miejsce na parkingu przed szkołą zrobić”, mówił Paweł Fajdek w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN.

To, kim jest Paweł Fajdek dziś, to jak sam mówi, zasługa ojca. Choć marzył o tym, by zostać piłkarzem, a ojciec chciał zrobić z niego kolarza, w końcu został mistrzem w rzucie młotem. „Niech pani sobie wyobrazi, że mając 12 lat pierwszy raz rzucił młotem i powiedział, że będzie robił to w życiu. 12-letnie dziecko powiedziało to ojcu i robi to do dziś. Taki jest konsekwentny. On nigdy się nie poddaje”, wyznał Waldemar Fajdek w jednym z wywiadów. Paweł jeszcze raz wspomniał ojcu o młocie, gdy miał 19 lat: „Chciałem wtedy, żeby otworzył firmę, a on powiedział, że żadnej nie zakłada. Będzie rzucał młotem”.

Ojciec Pawła Fajdka, widząc jego determinację, postanowił go wesprzeć i to właśnie on dba dziś o wszystkie trofea syna: „W moim rodzinnym domu, gdzie dzisiaj mieszka mój ojciec, w salonie jest nad kanapą gablota - tam wszystkie wiszą. Oczywiście tylko te najważniejsze są na wierzchu, bo w sumie sporo ich; reszta też jest łatwa do znalezienia, mój tata o to dba”, powiedział sportowiec w rozmowie z Martą Zalewska dla Gazety Pomorskiej.

Choć sport zajmuje bardzo ważne miejsce w życiu Pawła, zapytany oto, kim byłby, gdyby nie sport odpowiada, ze założyłby... firmę budowlaną z tatą: „Myślę, że tak. Wbrew pozorom można zarobić w tym fachu niesamowite pieniądze. Bez problemu odnalazłbym się w tej pracy, bardzo podobają mi się tego typu rzeczy. Już jako dziecko jeździłem z tatą pomagać mu przy różnych pracach budowlanych czy hydraulicznych. Budowaliśmy też razem dom rodzinny. Zawsze mi to odpowiadało. Nawet teraz, gdy przyjeżdżam do domu, to za każdym razem, gdy córeczka jest w przedszkolu, a partnerka w pracy, to jadę sobie do kolegów na stolarnię. Czasami nawet do czegoś im się przydam, a przede wszystkim miło spędzę czas”, mówił w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Paweł Fajdek świetnie dogaduje się z ojcem, choć rzadko mają okazję spędzać wspólnie czas. Mimo to zawsze wypowiadają się o sobie w samych superlatywach. Dla Waldemara Fajdka jego syn jest ideałem: „Lubi długo spać. Innych wad nie ma”, odpowiada z rozbrajającą szczerością. Nic dziwnego, że obaj zostali bohaterami jednego z odcinków programu Starsza pani musi fiknąć.

Reklama

Panowie udali się do Jordanii - wodne akrobacje na flyboardzie, podróż przez pustynię na wielbłądzie, wizyta w obozie Beduinów - to były niezapomniane przeżycia: „Nie sądziłem, że mój ojciec może się tak dobrze bawić. ... Noc z Beduinami, to chyba był dla niego najpiękniejszy czas. Było widać jego prawdziwy, szczery uśmiech, radość. Moim zdaniem, gdyby go tam zostawić na dwa miesiące, to on nie chciałby wrócić. Fajnie jest, kiedy rodzice się cieszą”, mówi Paweł Fajdek. To dla każdego z nich był wyjątkowy czas, którego z pewnością długo nie zapomną!

Reklama
Reklama
Reklama