Reklama

Jeśli o piłce nożnej wiecie tylce, co ja, czyli, że bramki są dwie, a piłka jedna, zapewne nie słyszałyście nigdy o 25-letnim bramkarzu FC Liverpoolu Lorisie Karuisie. Do dziś! Choć teraz Loris jest jednym z najbardziej nieszczęśliwych i najbardziej znienawidzonych piłkarzy w Wielkiej Brytanii, jest także jednym z najprzystojniejszych.

Reklama

Co się stało w Kijowie?

Dlaczego angielscy kibice nienawidzą Karuisa? Bo podczas finału Ligii Mistrzów UEFA w Kijowie, gdzie Liverpool grał z Realem Madryt, bramkarz The Reds popełnił dwa fatalne błędy, które nie powinny zdarzyć się nawet początkującemu bramkarzowi… I to właśnie z ich powodu, jak mówią wszyscy, Liverpool poniósł porażkę w meczu.

Loris nie krył rozpaczy. Po meczu leżał na murawie i szlochał, potem wymownymi gestami starał się przeprosić kibiców. Kolejnego dnia pisał na Twitterze: „Wciąż tak naprawdę jeszcze nie spałem. Tamte sceny wciąż kręcą się w mojej głowie, znowu i znowu. Chciałbym przeprosić kolegów, fanów i cały sztab szkoleniowy. Wiem, że spaprałem tę sprawę tymi dwoma błędami i zawiodłem was”.

Mimo to nie wszyscy kibice wybaczyli mu błędy. Bramkarz dostaje wiadomości z pogróżkami. Ich autorzy deklarują, że „zabiją” Kariusa. Sprawa jest na tyle poważna, że zajmuje się nią policja z hrabstwa Merseyside. Grożono także rodzinie piłkarza.

Kim jest Loris Karius?

Loris Karius urodził się w Niemczech i tam rozpoczął karierę piłkarską. Co prawda, jego ojciec chciał, żeby został zawodnikiem motocrossu, ale dziadek namówił go, by spróbował sił na boisku. Loris radził sobie na tyle dobrze w reprezentacjach młodzieżowych, że w końcu został powołany do dorosłej drużyny i został pierwszym bramkarzem Mainz. A dwa lata temu kupił go angielski klub FC Liverpool.

Co dalej z jego karierą po spektakularnej wpadce w finale Ligii Mistrzów? Zobaczymy.

Reklama

Naszym zdaniem, ze swoją skandynawską urodą i wzrostem (189 cm!) Loris może spokojnie robić karierę jako model albo aktor w Hollywood. My już widzimy go w roli dzielnego Wikinga albo jakiegoś superbohatera. Same zresztą zobaczcie!

Reklama
Reklama
Reklama