Jak zginął 22-letni kolarz? Wypadek Bjorga Lambrechta widział polski zawodnik
„Nie miał szans ucieczki”
W trakcie trzeciego etapu Tour de Pologne doszło do tragedii. 22-letni Belg, Bjorg Lambrecht zginął 5 sierpnia na trasie wyścigu w kierunku Zabrza. Świadkiem tego wydarzenia był polski kolarz. Marek Rutkiewicz opowiedział o wszystkim w rozmowie z mediami.
Polski kolarz o śmiertelnym wypadku Lambrechta
Marek Rutkiewicz był jednym ze świadków tego dramatycznego wydarzenia. W rozmowie z TVP Sport opisał całą sytuację. Belgijski zawodnik miał stracić panowanie nad rowerem, skręcił do rowu i uderzył w betonowy przepust znajdujący się przy jednej z prywatnych posesji. Do tego mogły przyczynić się kiepskie warunki pogodowe. Do zdarzenia doszło około 100 kilometrów przed metą, we wsi Bełk w województwie śląskim.
„Akurat był tutaj przejazd betonowy. Nie miał szans ucieczki, stracił panowanie nad rowerem. Widziałem, jak był skulony w rowie, ale myśleliśmy, że nic poważnego mu się nie stało”, wyznał polski kolarz.
Mimo natychmiastowej pomocy 22-letniego Belga nie udało się uratować. Zawodnik Tour de Pologne zmarł w szpitalu w Rybniku. Policja będzie badać okoliczności śmierci kolarza.
„Powodem śmierci były ciężkie obrażenia ciała. Klatki piersiowej, jamy brzusznej, z krwawieniami ze śledziony i wątroby. Nie udało się go uratować. Jest mi przykro, bo z Tourem jeżdżę od lat i nigdy coś takiego się nie wydarzyło”, powiedział na konferencji oficjalny lekarz zawodów, dr Ryszard Wiśniewski.
„To zawsze trudny moment, kiedy ginie młody człowiek. Tym trudniejszy, że stało się to podczas polskiego sportowego święta. Rodzinie i przyjaciołom tragicznie zmarłego Bjorga Lambrechta oraz wszystkim kibicom kolarstwa składam wyrazy najszczerszego współczucia”, pisał premier Mateusz Morawiecki.