Bode Miller po raz pierwszy o stracie córki. Wystarczyło pół minuty nieuwagi...
Emmy miała zaledwie 19 miesięcy
Amerykański narciarz alpejski Bode Miller wraz z żoną po raz pierwszy zabrali głos po stracie córki. Emmy miała dziewiętnaście miesięcy. Dziewczynka utonęła w basenie. Para udzieliła wzruszającego wywiadu, w którym padły wstrząsające słowa.
Córka Bodego Millera utopiła się w basenie
„Wydaje ci się, że to jakiś dziwny zbieg okoliczności. Ale nie jest. To dzieje się w okamgnieniu”, mówi Bode Miller w rozmowie z Today. Przypomnijmy, że w rodzinie Bodego Millera na początku czerwca rozegrał się prawdziwy dramat. Dziewiętnastomiesięczna córka wybitnego narciarza alpejskiego utopiła się w basenie. Pogrążony w żałobie Miller, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim, wystosował do fanów oświadczenie, w którym poprosił o uszanowanie prywatności.
„Jesteśmy zdewastowani. Nasza córka Emmy odeszła wczoraj. Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że ja i moja żona doświadczymy kiedyś takiego bólu. Nigdy nie zapomnimy jej miłości, była naszym małym światełkiem. Nasza dziewczynka kochała życie i codziennie z niego czerpała pełnymi garściami. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tych trudnych dla nas chwilach”, poinformował na Instagramie.
Dziś sportowiec wraz z żoną po raz pierwszy udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swojej stracie. „Nie ma dnia, żebym nie modliła się o powrót do tamtej chwili. Chciałabym wszystko zmienić”, mówi żona Millera, Morgan Beck. Jak doszło do tej tragedii? „Nagle zrobiło się dziwnie cicho”, zaczyna swoją historię Morgan.
„Byłam w trakcie rozmowy, ale coś mnie tknęło, poszłam do pokoju, gdzie byli chłopcy i zapytałam: "Co się dzieje z Emeline?". Zanim mogli odpowiedzieć, spojrzałam na drzwi do ogrodu. I moje serce zamarło”, mówi łamiącym się głosem.
Od śmerci Emmy minęło zaledwie kilka tygodni, a sportowiec wraz z żoną postawili sobie za punkt honoru szerzenie świadomości na temat utonięć dzieci. Ich zdaniem to najczęstsza przyczyna śmierci małych dzieci, w przypadku których wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii. Żona sportowca zaznacza, że malutkie dziecko może utonąć w trzydzieści sekund (!).
„Ciągle liczę je w swojej głowie. Tylko tyle potrzebowałam”, mówi, powstrzymując się od płaczu. Para postanowiła przestrzec innych rodziców przed tym, co może spotkać ich i ich pociechy i apelują: „Ty jako rodzic nie unikniesz odpowiedzialności za swoje dzieci. I to jest najtrudniejsze do przełknięcia”, mówi Bode Miller, a jego żona dodaje: „Jedyne, co teraz mamy, to szansa, by zmienić życie innych rodziców”.
1 z 5
Amerykański narciarz alpejski Bode Miller wraz z żoną po raz pierwszy zabrali głos po stracie córki. Emmy miała dziewiętnaście miesięcy. Dziewczynka utonęła w basenie.
2 z 5
Para udzieliła wzruszającego wywiadu, w którym padły wstrząsające słowa. „Wydaje ci się, że to jakiś dziwny zbieg okoliczności. Ale nie jest. To dzieje się w okamgnieniu” , mówi Bode Miller w rozmowie z Today.
3 z 5
„Nie ma dnia, żebym nie modliła się o powrót do tamtej chwili. Chciałabym wszystko zmienić”, wyznała żona Millera.
4 z 5
„Ty jako rodzic nie unikniesz odpowiedzialności za swoje dzieci. I to jest najtrudniejsze do przełknięcia”, mówi Bode Miller.
5 z 5
Choć od śmierci Emmy minęło zaledwie kilka tygodni, sportowiec już postawił sobie za punkt honoru szerzenie świadomości na temat utonięć dzieci, które uważa za najczęstszą przyczynę ich śmierci.