Słynny aktor zalał się łzami na antenie. Musiał uciekać z własnego domu, w pożarze stracił cały dorobek
"Są rzeczy, które wycisną łzy nawet z dorosłego faceta”, mówi James Woods

Amerykański aktor w rozmowie z mediami nie krył rozpaczy. James Woods wraz z ukochaną żoną został ewakuowany ze swojego domu w Los Angeles. Gwiazdor stracił dorobek życia. W poruszających słowach opowiadał, przez co przeszła jego rodzina.
Pożary w Kalifornii – James Woods cały we łzach opowiadał o dramacie mieszkańców
Od kilku dni Los Angeles walczy z przerażającym żywiołem. Tysiące osób zostało ewakuowanych, większość z nich utraciła dobytek całego życia. Ze względu na silny wiatr pożar rozprzestrzenił się w zastraszającym tempie i trawił wszystko, co napotkał na swojej drodze. Służby nadal walczą z kilkoma skupiskami ognia. Pacific Palisades, dzielnica, w której mieszka wiele gwiazd również poważnie ucierpiała. Mandy Moore, Paris Hiltron czy Billy Crystal utracili swoje domy. W rozmowie z TVN24 jedna z Polek opowiadała, jak wygląda sytuacja w prestiżowej dzielnicy: „Nie ma już szkół, sklepów, restauracji. Wszystko zniknęło w ciągu jednej nocy”.
James Woods, gwiazdor filmu Pewnego razu w Ameryce został ewakuowany ze swojego domu. Wraz z ukochaną żoną są już bezpieczni. „Do wszystkich wspaniałych ludzi, którzy się z nami kontaktowali, dziękujemy za waszą troskę. Informuję, że udało nam się ewakuować. Nie wiem w tej chwili, czy nasz dom nadal stoi, ale niestety domy na naszej ulicy już nie”, pisał na platformie X.
Czytaj też: Pożary w południowej Kalifornii. Dziesiątki tysięcy ewakuowanych, gwiazdy straciły swoje dobytki
James Woods w pożarze stracił dom. Popłakał się na antenie
W rozmowie z CNN aktor opowiedział o dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się kilkadziesiąt godzin temu. W chwili rozmowy wiedział, że jego dom całkowicie spłonął. Aktor nie potrafił ukryć łez. „Jednego dnia pływasz w basenie, a następnego nic już z tego nie ma. Przepraszam. Myślałem, że będę się lepiej trzymał”, opowiadał.
James Woods wspomniał też, że podczas akcji ratunkowej pomógł 94-letniemu sąsiadowi demencją, który mieszkał sam. Ocalił mu życie. „Zostałby sam. To był taki chaos, jak w piekle. Wszystkie domy wokół nas się paliły”, dodawał.
Gwiazdor podzielił się też z widzami poruszającą historią. Ośmioletnia siostrzenica jego żony, wiedząc o dramacie, który rozegrał się w Los Angeles, chciała wesprzeć aktora. Zmierzała rozbić swoją świnkę-skarbonkę z oszczędnościami i przeznaczyć wszystkie zgromadzone pieniądze na odbudowę domu. „Są rzeczy, które wycisną łzy nawet z dorosłego faceta”, zaznaczył James Woods.
Źródło: TVN24, Plotek, Plejada
Sprawdź też: Tragedia w Los Angeles, miasto walczy z pożarem. Gwiazdy donoszą o trudnej sytuacji

