Czas Zygmunta i Filipa Chajzerów! Jak powrócili na szczyt i co mówili o swoich relacjach w VIVIE!?
1 z 5
Ojciec i syn, Zygmunt i Filip Chajzerowie. To ich czas! Odżyli, poradzili sobie z przeszłością, występują razem w reklamie sieci komórkowej. Okazuje się, że młody dziennikarz ma poważne plany co do swojej przyszłości... A co mówili o swojej relacji w „Vivie!”? Zobaczcie!
32-letni Filip Chajzer poszedł w ślady ojca, Zygmunta, słynnego prezentera telewizyjnego, i od 2009 roku pracuje jako dziennikarz w stacji TVN. Ostatnio dużo przeszedł: wojnę z hejterami, a wcześniej śmierć ukochanego syna i rozwód z żoną. Na szczęście, w zeszłym roku dziennikarz odżył i znalazł sposób na siebie.
Okazuje się, że tym, co mu najbardziej pomaga w ciężkich chwilach, jest pomoc innym. W jednym z ostatnich wywiadów Filip Chajzer zdradził koleżance po fachu, Agnieszce Jastrzębskiej, że myśli nawet o założeniu fundacji.
Filip Chajzer o pomaganiu innym
Dziennikarz na pytanie, co sprawiło, że w ogóle zaczął pomagać innym, przyznał, że impulsem był moment, kiedy wylała się na niego ogromna fala hejtu.
„To była fala paskudnego hejtu, który strasznie mnie zdołował. Nie chcę nawet do tego wracać. To było cholernie przykre. Wtedy stwierdziłem, że muszę sobie sam pomóc. Okazało się, że pomaganie drugiemu człowiekowi daje tak nieprawdopodobnego kopa i tak dużą ilość endorfin, że staje się uzależniające”.
Dziennikarka zaczęła dopytywać, ile dzięki jego pomocy udało się zebrać w zeszłym roku. Okazuje się, że naprawdę wiele.
„W zeszłym roku zebrałem grubo ponad bańkę. 300 tysięcy dla Powstańców, była też zbiórka dla hospicjum dziecięcego. To była chyba najważniejsza akcja, jak mi się udała. Te obie akcje były zupełnie spontaniczne. Teraz mamy początek roku i chciałbym to zrobić po raz drugi, ale tym razem na pełnej petardzie, profesjonalnie, już mniej spontanicznie, z pełnym przygotowaniem”.
Filip Chajzer nie ukrywa, że liczy na pomoc znajomych.
„Mam nadzieję, że są ludzie, którzy pracują w telewizji i są rozpoznawalni, razem ze mną w sierpniu 2017 roku będą oprowadzać po Muzeum Powstania Warszawskiego”.
Dziennikarz jednego ochotnika już ma - Agnieszka Jastrzębska zgłosiła się od razu. Filip Chajzer zaczął ostrzegać, że do tego jest potrzebne solidne przygotowanie. Dziennikarki to jednak nie zraziło. Powiedziała, że na pewno sobie poradzi, bo umie „kuć na blachę”. Następnie zapytała, czy Filip Chajzer myślał o założeniu fundacji.
„Myślę, ale to gigantyczna odpowiedzialność. Muszę najpierw to sobie poukładać w głowie. Bo jak zdecyduję się na coś takiego, to już nie może być tak spontanicznie. To jest bardzo poważna rzecz, trzeba się przygotować. Już napisałem statut”, wyznał niespodziewanie na koniec rozmowy.
Czy plan Filipa Chajzera się powiedzie? Trzymamy kciuki!
Tymczasem przypominamy sesję dziennikarza z VIVY! z 2014 roku oraz wywiad, jakiego udzielił razem z ojcem. Co mówili o swoich relacjach Katarzynie Piątkowskiej?
Polecamy też: „Czasem myślę, że on mnie nigdy nie kochał”. Danuta Wałęsa o mężu
2 z 5
Na zdjęciu: Zygmunt i Filip Chajzer w sesji dla VIVY!, 2014 rok
Co o swoich relacjach powiedzieli Katarzynie Piątkowskiej w wywiadzie dla „Vivy!”?
Filip: Jesteśmy rodziną, która trzyma się blisko. Lubimy się i lubimy się spotykać. Na przykład na niedzielnych obiadkach. Byle nie co tydzień.
Zygmunt: Staramy się wspierać nawzajem i jest to dla nas naturalne. Ale mimo tego, że jesteśmy blisko, nie wisimy sobie uczepieni u szyi. Mam z Filipem bardzo dobry kontakt, ale to nie do mnie dzwoni od razu po programie. Dzwoni do mamy.
3 z 5
Na zdjęciu: Zygmunt i Filip Chajzer w sesji dla VIVY!, 2014 rok
Podobno tym, co najbardziej ich łączy, jest podejście do pracy. Co Filip Chajzer mówił Katarzynie Piątkowskiej w 2014 roku?
Filip: Ojciec zaszczepił we mnie kult pracy. U mnie to już chorobliwe. Gdy mieszkałem jeszcze u rodziców, a mieszkałem długo, prawie się nie widywaliśmy, bo ciągle byłem w pracy. Chciałem jak najlepiej wykorzystać szanse, które mi się trafiały. Na przykład udało mi się załapać do właśnie startującej TVN Warszawa. Pracowałem po kilkanaście godzin na dobę. To była bardzo ciężka praca, ale wiedziałem, że taka okazja do nauki zawodu może się już nie powtórzyć. Poza tym jesteśmy podobnie zawzięci.
4 z 5
Na zdjęciu: Zygmunt i Filip Chajzer w sesji dla VIVY!, 2014 rok
W rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla „Vivy!” Filip Chajzer porównał się do... Forresta Gumpa!
Filip: Jestem jak Forrest Gump. On robił coś przypadkowo, a potem przypadkiem robiła się z tego wielka rzecz. Fakt, trochę podpuściłem blogerów i blogerki modowe, Schleswig-Holstein i te sprawy. No i się zaczęło. Dzwoniono do mnie z zupełnie poważnych pism i proponowano stałe rubryki o modzie. To trochę chore, szczególnie że ubieram się w sklepie z kawą (śmiech). Natomiast po akcji z Witkowskim zaczęli dzwonić dziennikarze z tytułów prawicowych z pytaniem o to, jak czuję się jako nowy symbol prawicy. Tyle że potem poszedłem robić materiał na Marszu Niepodległości i dla odmiany zostałem sprzedawczykiem TVN. Ja nie prowokuję. Po prostu najlepiej, jak się da, wykonuję swoją pracę.
5 z 5
Na zdjęciu: Zygmunt i Filip Chajzer w sesji dla VIVY!, 2014 rok
A co Filip Chajzer mówił o hejcie, zanim wylała się na niego największa fala krytyki? Co myśli o show-biznesie?
Filip: Uodparniam się. Kiedy czytasz, że jesteś grubą świnią, że jesteśmy Żydami, oczywiście, że ojciec mi pracę załatwił… Przyzwyczajasz się. (...) Im dalej od show-biznesu po godzinach pracy, tym lepiej. Do dzisiaj nie wiem, po co staje się na ściankach. To próżne i żenujące. Po pracy wracam do domu, robię drinka, siadam na kanapie i włączam telewizor. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym moje ulubione zajęcie zamienić na puste small talki na imprezach. To jest śmieszne, ale ja mam ogromne poczucie humoru, więc przynajmniej oglądając program Oliviera Janiaka, mam dobry ubaw. Oczywiście jest też granica robienia sobie jaj, nie wszystko mnie bawi. Są rzeczy ważne.