„Wiem, że jestem na ustach wielu”. Małgorzata Socha w bardzo ekskluzywnej sesji!
- Viva! Exclusive
1 z 9
Małgorzata Socha wystąpiła w wielu sesjach zdjęciowych dla "Vivy!", ale ta dla "Vivy! Exclusive" była wyjątkowa. Jej tematem przewodnim były... usta rozumiane na wiele sposobów. Stały się także pretekstem do rozmaitych wyznań aktorki w wywiadzie przeprowadzonym przez Katarzynę Zwolińską.
Uśmiecham się... na myśl o moim dzieciństwie. Wtedy moim idolem był mój starszy brat. A dzisiaj jest moim najlepszym przyjacielem. Życzę każdemu takiego starszego brata. Zawsze trzymaliśmy wspólny front, tym bardziej że w naszym rodzinnym domu panowały zasady kindersztuby. W związku z tym wielu rzeczy nie było nam wolno, ale z drugiej strony, nie czułam, że czegoś mi brakowało. Tata, wojskowy, stawiał twarde zasady, ale ja często bywałam przekorna.
Wyszło też na jaw, kto ma najpiękniejsze usta na świecie ma... córka aktorki, Zosia.
Najnowszy wywiad z Małgorzatą Sochą w ostatniej "Vivie!" - jeszcze w kioskach.
2 z 9
Z przekory... poszłam do szkoły teatralnej. Chciałam zrobić na złość rodzicom. Oni marzyli o tym, żebym została prawnikiem. Wyobrażali sobie, że gdy będę miała solidne wykształcenie, zdobędę dobrą pracę, to będzie mi w życiu lżej.
3 z 9
Lubię... sprawiać, że na twarzach ludzi pojawia się uśmiech. Na tym mi zależy w mojej pracy, dlatego chętnie gram w komediach.
4 z 9
Nie mam ulubionej... roli. Do każdej przykładam się najlepiej, jak mogę. Mam dwóch recenzentów – mamę i męża. Mama jest krytyczna, a mąż obiektywny. Mam też pochlebców, ale ich opinii nie biorę pod uwagę.
5 z 9
Gdyby miało spełnić się tylko jedno moje marzenie... ludzie są szczęśliwi, kiedy są zdrowi. Dlatego chciałabym, żeby zniknęły wszystkie choroby świata. Tylko szkoda, że ono nigdy się nie spełni.
6 z 9
Jestem beznadziejną... kłamczuchą. Moi bliscy zawsze wiedzą, kiedy kłamię. Nie wiem, czy poznają to po ustach, czy po oczach. Po prostu to wiedzą. Chyba robię się wtedy nerwowa. Dlatego nie kłamię.
7 z 9
Wiem, że jestem... na ustach wielu. I wciąż trudno jest mi się do tego przyzwyczaić. Wolałabym, żeby mówiono o moim życiu zawodowym, o tym, że wspieram różne fundacje, a nie o tym, że wyszłam do sklepu bez makijażu czy w jakim wózku wożę dziecko. To jest, niestety, efekt uboczny mojej pracy. A ja właściwie jestem raczej nudną bohaterką dla dziennikarzy. Tylko dom, praca, praca, dom.
8 z 9
Jestem szczęśliwa... gdy wiem, że u moich najbliższych wszystko jest w porządku. Świadomość, że u mojego brata, u siostry mojego męża jest dobrze, że nasi rodzice są zdrowi, uspokaja mnie i czuję się wtedy bezpiecznie. Gdy dzieje się coś złego, nie załamuję się, ale przechodzę do działania. Nie czekam, aż kłopoty same się rozwiążą.
9 z 9
Nie jestem... supermenką, ale – jak większość kobiet – jestem wielozadaniowa. Owszem, godzę pracę zawodową z wychowywaniem dziecka, ale to nie jest nic specjalnego.