Katarzyna Zielińska na Bali. "Nigdzie na świecie kwiaty nie pachną tak pięknie"
1 z 12
Nigdzie na świecie kwiaty nie pachną tak pięknie. W środku dżungli czy wśród zamglonych gór, na niebiańskich plażach i w cieniu świątyń, wszędzie na Bali czujesz, że jesteś w raju. Dlatego zawsze będę tam wracać - deklaruje na łamach "Vivy!" aktorka Katarzyna Zielińska, która na Bali była już cztery razy.
Relacja z podróży Katarzyny Zielińskiej na Bali w najnowszym numerze "Vivy!".
2 z 12
Jak opowiada aktorka, kwiaty na Bali są wszędzie.
Pierwsze, co uderza kiedy wysiadasz z samolotu na Bali to niezwykła woń, przepiękny zapach kwiatów, zupełnie inny, specyficzny rodzaj powietrza. Nie spotkałam tego w żadnym innym miejscu na świecie, choć zwiedziłam już sporo. Jestem zapachowcem, poznaję miejsca przez zapachy, smaki i gdy tylko poczułam tę woń wiedziałam, że jestem w raju.
Jej ulubione to plumeria, małe kwiatki, które kwitną na gałązkach.
Mogą mieć różne kolory, ale to, co jest w nich absolutnie niezwykłe to zapach. Plumeria kwitnie nie tylko na Bali, spotkałam ją również w Tajlandii ale nie pachniała tak intensywnie. Białe kwiaty plumerii miałam w swojej wiązance ślubnej. Chciałam, żeby przypominały mi Bali.
3 z 12
Kwiaty na Bali służą nie tylko ozdobie. Składa się je w ofierze miejscowym bogom. Na kwiatowym targu, który odbywa się w jednej z miejscowości leżą całe stosy bajecznie kolorowych, oszałamiających zapachem świeżo zerwanych płatków, które kupuje się aby potem składać na ołtarzykach.
4 z 12
Na Bali mieszają się różne wyznania, najwięcej jednak jest hinduistów. Religijność żyjących tu ludzi jest - jak ocenia Katarzyna Zielińska - głęboka i pełna szacunku dla bogów, bo na Bali niczego nie robi się na pokaz.
Codziennie o określonych godzinach na ołtarzykach zapalane są kadzidła. Na każdym z nich oprócz płatków znajduje się kilka ziaren ryżu. "Nieważne, że rzeczy, które tam kładziemy są małe albo jest ich niewiele", tłumaczył nam ostatnio kierowca, który wiózł nas przez wyspę. "Jeśli przemnoży się te trzy ziarnka ryżu przez wszystkich mieszkańców wyspy, to z tych małych darów robi się jeden, wielki dar". Ten spokój i życzliwość są typowe dla mieszkańców wyspy. Ludzie mówią tam, że nieważne ile człowiek ma, ważne aby umieć się tym cieszyć. I oni, mimo, że żyją naprawdę skromnie potrafią to doskonale. Zarażają innych tą swoją skromnością, dobrocią i ciepłem.
5 z 12
Jak trafiła na tę niezwykłą wyspę?
Po prostu szukałam najbardziej tajemniczego i nieodkrytego miejsca. I taka właśnie wydała mi się Bali, kiedy zobaczyłam zdjęcia, poczytałam o tym miejscu i ludziach, którzy tam żyją. Chociaż lot na Bali trwa w sumie około 20 godzin, dla mnie sama podróż już jest przygodą. Długie loty mnie nie przerażają. Samo zamknięcie za sobą drzwi domu, wejście płytę lotniska już jest ekscytujące. Ja to po prostu lubię.
6 z 12
Uwielbiam tamtejszą ciszę, którą mąci tylko śpiew ptaków i niebiański spokój. Lubię po masażu napić się miejscowej herbaty z miodem, posłuchać deszczu i poczytać książkę. Na przykład Beaty Pawlikowskiej, która pisze m.in. także o Bali. Lubię porównać swoje i jej spostrzeżenia na temat wyspy i jej mieszkańców. Zwykle w podróż zabieram ze sobą kilka książek, które zbieram przez cały rok i najczęściej zostawiam je w hotelach dla innych Polaków, którzy tam przyjeżdżają.
7 z 12
Aktorka przepada za balijską kuchnią, bo - jak zapewnia - jest równie aromatyczna i specyficzna jak wszystko na tej wyspie.
Balijczycy stosują dużo trawy cytrynowej, mają fantastyczny miejscowy miód. O rybach nie wspomnę! Tutejsza kuchnia może wydawać się podobna do tajskiej a jednak bardzo się różni. Samki są zdecydowane, jest mnóstwo przypraw i nie jest to wcale kuchnia lekka. Świetne są tutejsze mięsa a jednyne czego nigdy bym nie spróbowała jest gołąb. Przyrządzają go tu na wiele sposobów. Piłam za to inny miejscowy rarytas o intrygującym pochodzeniu - kawę kopi luwak, której ziarna odzyskiwane są z odchodów sympatycznego zwierzaka - łaskuna. Ta kawa jest dużo droższa od innych ale ja mam inne ulubione gatunki, z których słynie Bali. Ziarna zbiera się, suszy i praży w specjalnych metalowych siatkach a potem miażdży drewnianym tłuczkiem. Powstały z tych ziaren napar ma delikatny, lekko kwaskowy aromat i można podawać go z imbirem czy innymi przyprawami. Ta kawa jest wyśmienita i zawsze wracając z Bali przywożę sobie woreczek tych ziaren.
8 z 12
Co jeszcze aktorka przywozi z Bali?
Instrumenty! Tamtejsza muzyka jest dźwięczna, kojąca, a dominującym instrumentem jest gamelan, na którym gra się dość łatwo. Wiem, bo próbowałam, a nawet przywiozłam sobie gamelan do Polski! Mam też kilka innych balijskich instrumentów, które przepięknie brzmią, szumią. Są jak znalazł dla mojego syna, który uwielbia się nimi bawić. Henio nie widział jeszcze Bali, ale zamierzam go tam zabrać. Będzie cudownie pokazać mu całą urodę i magię tej wyspy!.
9 z 12
Gwiazda filmu "Och, Karol 2" na Bali zwykle mieszka w bardzo małych hotelach, których nazw nie chce zdradzać, bo są po prostu "jej".
Znajduję hoteliki agroturystyczne, jeden z nich, w środku dżungli prowadzi Szwed. Wszystko co podaje swoim gościom pochodzi z jego własnych upraw, niczego nie kupuje poza swoim gospodarstwem. Na Bali nie szukam plaż, bo uważam, że nie po to się tam jeździ. Jadę tam po to, żeby się wyciszyć, pobyć wśród zieleni, gdzie przyroda jest na wyciągnięcie ręki, powdychać aromaty. Tego nie znajdzie się na plaży! A ja mam inne miejsca, w które jeżdżę dla plaż.
10 z 12
Ale cisza, spokój i przyroda to nie jedyne atrakcje wyspy.
Każdemu, kto się tam wybiera polecam wycieczkę do Kuty. Podobnie jak inne balijskie miasta ma niesamowitą architekturę. Niską - bo na wyspie obowiązuje ograniczenie - żaden budynek nie może być wyższy niż palma. Władze chronią w ten sposób specyfikę tego miejsca i nie zezwalając na budowę hoteli-molochów i drapaczy chmur dbają o to, aby to przyroda dyktowała warunki ludziom żyjącym na wyspie.
11 z 12
Swój pobyt na wyspie dzieli zawsze na dwie części. Jedną spędza w znanym jej hotelu, a drugą w nowym miejscu. Szuka miejsc, w których nie ma wielu turystów i choć Bali jest dość popularnym kierunkiem turystycznym, wciąż mnóstwo tam pięknych, odludnych miejsc.
Aby je znaleźć najlepiej udać się na północ wyspy albo w sam środek dżungli. Po drodze przejeżdżam przez góry, nad którymi na stałe unosi się mgła. Są przepiękne i niesamowicie wyglądają schowane w białych chmurach, ale ze względu na brak słońca nie polecałabym zatrzymywać się w tym rejonie.
12 z 12
Aktorka jeździ na Bali zawsze na początku roku, bo wtedy jest bardzo ciepło, ale słońce nie praży przez cały dzień.
Jest to pora deszczowa, co oznacza, że raz dziennie przez pół godziny pada i to też jest piękne, i także dla tego deszczu tam jeżdżę. Bo nie ma nic przyjemniejszego i bardziej odprężającego niż w czasie takiego ciepłego deszczu leżeć pod dachem i słuchać jak spadają krople. Nie wyobrażam sobie Bali bez tego uczucia. Czasem myślę, że gdybym nie musiała pracować… chętnie zamieszkałabym na Bali na stałe!