Napisała ponad dwa tysiące tekstów piosenek, tworzyła dla Rodowicz i Geppert...
Dziś 82. rocznica urodzin Agnieszki Osieckiej
Dziś nie ma osoby, która nie wiedziałaby kim jest Agnieszka Osiecka. Okularnicy, „Małgośka, Nim wstanie dzień, Na całych jeziorach ty, Zielono mi, trwale wpisały się w historię polskiej muzyki. Jej piosenki znajdowały się w repertuarze gwiazd polskiej sceny muzycznej. Tworzyła teksty dla Maryli Rodowicz, Sławy Przybylskiej, Skaldów, Magdy Umer czy Edyty Geppert.
Twórczość Agnieszki Osieckiej
Legendarna poetka i autorka teksów piosenek skończyłaby dziś 82 lata! Agnieszka Osiecka napisała ponad dwa tysiące tekstów piosenek. Nie była tylko poetką. Pisała opowiadania, bajki, książki fabularne, a także była autorką spektakli teatralnych i telewizyjnych. Objawieniem stali się Szpetni czterdziestoletni. Ukończyła łódzką Filmówkę. Fascynowała się też fotografią. Jedyną rzeczą jakiej nigdy nie uwieczniła na kliszy, były cięte kwiaty. Dlaczego? Były zbyt smutne. "Czym jest dla mnie fotografia? Może czymś takim jak piosenka: pamięcią, którą zna się na pamięć. Notatką. Westchnieniem. Klepsydrą. Bajką. A trochę też - bujdą", pisała Osiecka w swojej ostatniej książce pt. Na początku był negatyw.
Prawdziwa ponadczasowa artystka, niebanalna, nieuchwytna. Tylko ona potrafiła utrwalać chwile w zabawny i celny sposób. Wiecznie zakochana i wolna, nie tylko w twórczości. Taka była Agnieszka Osiecka. Ale Polska bez niej, nie byłaby taka sama. Do tej pory, przypominają o jej istnieniu teksty piosenek pobrzmiewające w radiowych odbiornikach.
”. Manuela Gretkowska o tajemnicach Agnieszki Osieckiej!" data-type="undefined">
Odeszła 7 marca 1997 roku wskutek nowotworu jelita grubego. Została pochowana na warszawskich Powązkach.
W 1992 r. w książce Szaszłyk po polsku autorstwa Anny Poppek i Krystyny Pytlakowskiej, znalazły się najciekawsze wypowiedzi Agnieszki Osieckiej. Poetka z dowcipem odpowiadała o swoich poglądach, podejściu do świata i ludzi czy miłości: „We wczesnej młodości byłam dziewczyną bardzo kochliwą. Gdy miałam 13, 14 lat pisałam pamiętniki, które zachowałam do dziś. To lektura wstrząsająca! Na każdej stronie występuje bowiem inny chłopiec. Można przeczytać takie zdanie: „Pędzę na siatkówkę, bo spotkam Jacka” i zaraz potem „Jacek już nic dla mnie nie znaczy. Czekam na Jerzego. Coś mi mówi, że dzisiaj nie przyjdzie”, i tak dalej… (…)”.
Miała niezwykłą łatwość opisania rzeczywistości: „To dar losu niezwykle podejrzany. Mam chyba tę łatwość pisania, ale gdy czasem krytycznie spojrzę na to, co napisałam, dochodzę do wniosku, ze ta moja umiejętność graniczy z grafomanią i przypomina mi moje dawne szkolne zeszyty: pierwsza i druga strona zapełnione były ślicznym, równym pismem, a im dalej w głąb, tym pismo zaczynało się robić coraz bardziej nieporządne, aż pod koniec przypominało skrobanie pazurem. Gdy próbuję się uporać z jakąś większą formą, np. powieścią, obserwuję, że od pierwszego momentu strasznie niechlujnie brnę do końca. Prawie wszystko co napisałam do teatru było przeze mnie „iks” razy poprawiane. Kiedyś nawet spytałam Janusza Wiśniewskiego, z którym teraz współpracuję, czy ja tak źle piszę, czy tak dobrze poprawiam. A on odpowiedział: „Jedno i drugie”.
Co Agnieszka Osiecka najbardziej ceniła w ludziach? Zapraszamy do naszej galerii!
1 z 5
Co zrobiłaby Agnieszka Osiecka, gdyby została nagle bardzo bogata?
„Żyłabym chyba bardzo podobnie jak teraz. Nie zrezygnowałabym ze swoich przyzwyczajeń, np. poruszania się tanimi pojazdami. Nie mam wyobraźni, jeśli chodzi o ciuchy i sądzę, że ma ten cel nie wydałabym swego wielkiego majątku. Na pewno kupiłabym mieszkanie. Przypuszczam też, że dużo pieniędzy przeznaczyłabym na działalność charytatywną, to dałoby mi satysfakcję. Na pewno pomogłabym dziewczynom w poprawczakach i innych ośrodkach wychowawczych. W wieku lat „nastu” pieniądze są prawdopodobnie potrzebne, wiec taka dziewczyna wiedziałaby już lepiej ode mnie, co z nimi zrobić.
Życie nie jest jeszcze zamknięte przede mną i wierzę, że jeszcze kiedyś dojdę do wielkich pieniędzy. Co prawda, mam pecha. Książka, która była absolutnym hitem wydawniczym „Szpetni czterdziestoletni” wyszła w połowie lat osiemdziesiątych, gdy jeszcze nie można było zbyt dużo zarobić na pisaniu. Spotkała mnie za nią wielka sława i chwała, ale pieniądze niewielkie (…). Była taka piosenka Skaldów „Wszystko mi mówi, ze mnie ktoś pokochał”. A mnie teraz wszystko mówi, że idą do mnie pieniądze”.
Polecamy: Kto śpiewał przeboje Agnieszki Osieckiej? Będziecie zaskoczeni...
2 z 5
Antypatie i sympatie
„Lubię ludzi roztargnionych, roztrzepanych, nawet do przesady, a nie znoszę ambitnych. Roztargnienie zwykle towarzyszy cechom, które bardzo mi się podobają: wyobraźni, dowcipowi, lekkości, wdziękowi. Z ludźmi roztargnionymi przeżyć można wiele nieoczekiwanych przygód.
(…) Moje uczucia w stosunku do pedantów oceniam na trzy plus. Osoby przesadnie ambitne strasznie działają mi na nerwy, bo są za bardzo skoncentrowane na sobie. Idzie za tym monotematyczność i zdenerwowanie, które udziela się otoczeniu.
Najbardziej ze wszystkich dziewczyn, z którymi pracowałam, lubiłam i lubię Marylę Rodowicz. Jest nieprawdopodobnie utalentowana, miła, inteligentna, wesoła. Czuję się przy niej odprężona. Lubię kiedy śpiewa, opowiada, ziewa, je...”.
Na zdjęciu: Agnieszka Osiecka i Maryla Rodowicz na 50. urodzinach Daniela Olbrychskiego, 1996
3 z 5
Emocje
„Bardzo emocjonalnie podchodzę do wszystkiego, ale po mnie tego nie widać. Byłam kiedyś na spektaklu, który przygotowała podziwiana przeze mnie Jagienka Zychówna. Siedziałam w pierwszym rzędzie, a Jagienka obserwowała mnie zza kulisy. Twierdziła potem, że miałam tak ponurą i znudzoną minę, że sądziła, iż przedstawienie skończy się kompletną klapą. Tymczasem skończyło się dużym sukcesem, a ja byłam wręcz olśniona, ale na mojej twarzy nie malowało się żadne miłe uczucie”
Oprócz tego, że nie widać po mnie emocji, mam spóźniony refleks. Uczucia nie docierają od razu z mojego serca do głowy. Przeżywam piekielne emocje, ale dopiero w nocy zaczyna mi się wszystko przypominać i po jakichś dwudziestu czterech godzinach mówię sobie: „Boże, jak mi strasznie przykro! Może to przejaw swego rodzaju tępoty emocjonalnej, lub też te silniejsze uczucia docierają do mnie na raty”.
Na zdjęciu: Agnieszka Osiecka w 1964 r.
4 z 5
Teatr
„Odgrywał w moim życiu ogromną rolę. Pracowałam dla teatru, pojawiając się na jego orbicie w różnych wcieleniach. Pisywałam piosenki do STS-u, do krakowskiej „Piwnicy pod Baranami” (dziś - dla Anny Szałapak), także piosenki na zamówienie do cudzych spektakli teatralnych. Czasami mozolnie, bo to moja najsłabsza strona, pisywałam sztuki teatralne.
Teatr był dla mnie źródłem magicznej siły. Bardzo lubiłam nastrój garderoby teatralnej, jej zapach, godzinami siedziałam w garderobie Krysi Sienkiewicz i patrzyłam, jak się charakteryzuje.
Nigdy nie marzyłam, jak większość młodych dziewczyn, żeby zostać aktorką. Nie miałam zresztą scenicznych zdolności. W czasach gdy studiowałam reżyserię, musieliśmy grywać w różnych małych etiudkach autorstwa kolegów. W rolach drugoplanowych, które mi powierzano byłam przepotworna!”.
Na zdjęciu: Agnieszka Osiecka w 1984 r.
5 z 5
Lojalność
„To moja pięta achillesowa. Niezwykle cenię tę cechę i zachwycam się ludźmi, którzy są zdolni do lojalności. Ja natomiast w pracy jestem nielojalna. Kiedyś powiedziałam przyjaciółce, że rozwijam się przez zdradę i twierdzę, ze w tym wyznaniu byłam bardzo szczera. Gdy czuję, ze nagle przestaje mi się z kimś dobrze pracować, że kombinacja kompozytor-autor, czy autor-piosenkarka przestaje dawać dobre rezultaty, wycofuję się i nawiązuje jakieś nowe kontakty. Zgadzam się, ze niezbyt to dobrze o mnie świadczy, ale potrzebne mi to jest, żeby jakoś iść dalej”.
Na zdjęciu: Agnieszka Osiecka w 1993 r.