Rozstali się przez chorobę, gorzko tego żałowała. Zostało jej po nim nazwisko
Olga Bończyka była pewna, że gdyby mieli więcej doświadczenia, udałoby się im uratować ten związek
Uwielbiają ich widzowie, wydawali się dobrani idealnie. A jednak miłość „aż do śmierci” nie była im pisana... Olga Bończyk była żoną Jacka Bończyka zaledwie przez siedem lat. Po mężu zostało jej tylko nazwisko. Po rozstaniu miała w sobie wiele żalu i goryczy. Nie rozumiała do końca tego, co się stało. Ale prawda, która wyszła na jaw po latach, zaskoczyła wszystkich. W domowym zaciszu działy się rzeczy, o których nie wiedział niemal nikt...
[Artykuł aktualizowany na Viva.pl: 17.09.2024 r.]
Olga i Jacek Bończykowie: miłość zastała ich we Wrocławiu
Gdy się poznali we Wrocławiu, byli świeżo po studiach. Młodzi, pełni wiary w przyszłość, zdolni, piękni. Między nimi zaiskrzyło od razu. Gdy ona pojawiała się na scenie, on siedział na widowni jak zaczarowany, wiernie ją wspierał, kibicował. Oboje są pasjonatami, uwielbiają smakować życie, czerpali z niego pełnymi garściami.
Miłość rozwijała się szybko, ślub było tylko kwestią czasu. Doszło do niego... w Prima Aprilis, 1 kwietnia 1994 roku. Ona nie ukrywała, że to było silne uczucie, zaś słowa przysięgi traktowała bardzo serio. „Mieliśmy być razem na dobre i na złe”, wspominała Olga Bończyk. I na początku rzeczywiście na to właśnie się zapowiadało: wiedli wręcz bajkowe życie, zgodne, twórcze. Jacek Bończyk ma duszę wrażliwca i romantyka, uwielbiał robić małżonce małe i duże niespodzianki. W agencjach fotograficznych można znaleźć zdjęcia, na których wspólnie gotowali, pili wino, ucztowali wieczorem przy świecach. Bardzo chcieli zostać rodzicami, ale nie było im to dane. Na drodze do ich szczęścia stanęła choroba...
Czytaj także: Jacek Bończyk rozstał się ze znaną aktorką. Później związał się... z byłą żoną Olafa Lubaszenki
Olga Bończyk, Warszawa, kwiecień 2001 roku
Jacek Bończyk: choroba
Olga Bończyk w jednym z wywiadów wyznała, że dopiero po 6 latach zauważyła, jak bardzo jej ukochany zaczął się zmieniać. Był agresywny, porywczy, nie chciał rozmawiać, co do tej pory było niedopuszczalne. Zaczął zamykać się w sobie, nie chciał wychodzić z domu. Wspólnie udali się do psychiatry. „Pierwsza osoba nie była dobra, kompetentna. Jacek się zupełnie rozłożył, rozpadł na części wręcz”, wspominała ze smutkiem.
Niestety z dnia na dzień było coraz gorzej. Jacek Bończyk nie chciał pomocy. Powodem był źle dobrany pierwszy terapeuta, który zupełnie nie rozpoznał problemu. Bończyk się zniechęcił. Kryzys w małżeństwie był nie do zniesienia, dlatego podjęli decyzję o rozwodzie. „To największa strata z tamtych czasów” - podkreślała z żalem aktorka.
Olga Bończyk po latach wspomina swoje małżeństwo
Aktorka przyznała, że gdyby wcześniej miała taką świadomość depresji, jak teraz, z pewnością wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Być może udałoby im się pokonać kryzys, a małżeństwo zostałoby uratowane.
Czytaj także: Próbowała budować rodzinę, ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Dziś nie wie, czy jest gotowa otworzyć się na miłość
„Jestem pewna, że gdyby to się wydarzyło teraz, poradzilibyśmy sobie bez problemu, bo wiedza na temat depresji jest zupełnie inna”, deklarowała.
Czasu jednak cofnąć nie mogą. I chociaż wydarzyło się między nimi wiele przykrych sytuacji, byli małżonkowie do dziś pozostają w dobrych, przyjacielskich relacjach. Wspomnienia z pięknego, początkowego okresu związku są dla nich bardzo ważne. Zawsze mogą na siebie liczyć...
[Ostatnia publikacja treści na Viva Historie 28.05.2024 r.]