Aktorka „Świata według kiepskich” już dawno zaplanowała swój pogrzeb: „Przecież wszyscy umrzemy”
„Przecież wszyscy umrzemy. Ja jestem gotowa na to w każdej chwili” mówi aktorka
Renata Pałys przez ponad dwie dekady rozśmieszała telewidzów jako Helena Paździoch w znanym serialu „Świat według Kiepskich”. Chociaż to właśnie z tej roli jest najbardziej kojarzona, na początku nie sądziła, że serial odniesie sukces. Chociaż aktorka obchodzi dziś dopiero 68. urodziny, jak przyznała, już dawno... zaplanowała własny pogrzeb!
Aktorka „Świata według Kiepskich” nie sądziła, że serial odniesie sukces
„Świat według Kiepskich” przez ponad dwie dekady zabawiał telewidzów Polsatu. Co ciekawe jednak, na samym początku aktorzy nie byli pewni, czy serial w ogóle odniesie jakikolwiek sukces. Renata Pałys opowiadała, że była gotowa pożegnać się z pracą po zaledwie trzech nagranych odcinkach: „Nagraliśmy trzy odcinki pilotażowe i pożegnaliśmy się. Szczerze mówiąc, nie liczyłam na to, że wrócimy jeszcze na plan. Nie widziałam w tym serialu wielkiego potencjału. Tym bardziej że nie podobał mi się ani język w nim używany, ani to, że wszystko działo się w jednej kamienicy” mówiła.
Na szczęście wkrótce okazało się, jak bardzo się myliła. „Świat według Kiepskich” do dziś pozostaje jednym z najchętniej oglądanych seriali komediowych, aktorka wcielająca się w Paździochową zyskała ogólnopolską rozpoznawalność.
Czytaj także: Andrzej Grabowski szczerze nie znosił "Świata według Kiepskich". Rolę przyjął, bo nie miał nic lepszego do roboty
Renata Pałys zaplanowała już własny pogrzeb
Renata Pałys, tak jak odgrywana przez nią postać, potrafi jasno wyrazić swoje zdanie. Kilka lat temu opowiedziała w wywiadzie, że... już dawno zaplanowała własny pogrzeb, a mówienie o tym w ogóle jej nie krępuje. „Przecież wszyscy umrzemy. Ja jestem gotowa na to w każdej chwili. Już zapowiedziałam moim bliskim, że po śmierci chciałabym zostać skremowana. A następnie – żeby moje prochy zostały rozsypane” mówiła.
W dalszej części wywiadu wyjaśniła, dlaczego chciałaby takiego pochówku. Jak tłumaczy, tradycyjny grób wydaje się być formą obowiązku, którą nałożyłaby na bliskich. „Grób to zobowiązanie dla kolejnych pokoleń. Nie chcę, żeby ktoś stawał nad moim grobem i kładł kwiaty na moim nagrobku” opowiadała aktorka.
Na samym końcu dodała również, że zdążyła już zadbać także o swój testament: „Zrobiłam to przed moją pierwszą daleką podróżą. Uważam, że to zupełnie normalna rzecz. Nie rozumiem, czemu budzi takie emocje. Znam wiele rodzin, które zostały skłócone, dlatego że ktoś nie zostawił testamentu i nagle zmarł” opowiadała.
Zobacz także: Barbara Mularczyk przez 23 lata grała w "Świecie według Kiepskich". Na castingu zagrała rubaszną scenę