Reklama

„Nawiedzony dom na wzgórzu” to więcej niż horror. To majstersztyk, który łączy przerażenie z emocjonalnym katharsis. Mike Flanagan stworzył dzieło, które zachwyciło samego Stephena Kinga. Duchy są tu prawdziwe, ale jeszcze bardziej przerażają wspomnienia. Ten serial ogląda się nie tylko z dreszczem na plecach, ale i z duszą na ramieniu.

O czym opowiada serial "Nawiedzony dom na wzgórzu"?

Z pozoru to klasyczny horror: stary dom, skrzypiące schody, cienie w kątach. Ale „Nawiedzony dom na wzgórzu” łamie ten schemat już w pierwszych minutach. Każda rodzina ma swoje tajemnice. Historie, które opowiada się szeptem albo wcale. Ale co, jeśli te sekrety nie znikają? „Nawiedzony dom na wzgórzu” to więcej niż serial. To emocjonalna podróż do miejsca, gdzie przeszłość nie pozwala odejść, a miłość i lęk istnieją obok siebie, zderzając się w jednym klaustrofobicznym korytarzu pamięci.

Oparta na klasycznej powieści Shirley Jackson, adaptacja maluje portret rodziny Crainów na granicy rozpaczy i obłędu. Pięcioro dorosłych już dziś bohaterów dorastało w najsłynniejszym nawiedzonym domu w Ameryce. Każde z nich wyniosło stamtąd nie tylko wspomnienia, ale i rany – głębokie, niewidoczne, pulsujące do dziś.

Kiedy najmłodsza z rodzeństwa odbiera sobie życie, stają w obliczu bólu, którego nie da się już zignorować. Ale to nie tylko duchy z przeszłości nawiedzają ich teraz. To emocje – tłumione przez lata, wyparte, zapomniane. To poczucie winy. Strach. Miłość, której nie udało się ocalić. A może to nie tylko metafora? Może w ruinach starego domu naprawdę czai się coś więcej? Coś, co czekało. I pamięta.

Czytaj też: Polak zagrał w hicie Netflixa! Takiego wejścia nikt się nie spodziewał. Złoto!

Nawiedzony dom na Wzgórzu, Serial
Nawiedzony dom na Wzgórzu, Serial materiały prasowe Netflix
Nawiedzony dom na Wzgórzu, Serial
Nawiedzony dom na Wzgórzu, Serial materiały prasowe Netflix

Stephen King zachwycony serialem. Tak skomentował dzieło Flanagana

Kiedy mistrz mówi, że coś jest warte uwagi – trzeba słuchać. Stephen King, który przez dekady sam straszył miliony czytelników, wprost nie mógł powstrzymać zachwytu. „Nawiedzony dom na wzgórzu” został poprawiony i przemodelowany przez Mike’a Flanagana. Zwykle nie doceniam tego rodzaju rewizjonizmu, ale tym razem wyszło świetnie. Blisko dzieła geniusza, naprawdę. Wydaje mi się, że Shirley Jackson by go doceniła, ale nigdy nie można być pewnym”, pisał. [cytat za terazmuzyka.pl] Dla Flanagana i całej ekipy to jak Oscary horroru w jednym zdaniu.

To nie jest pochwała rzucana na wiatr. „Nawiedzony dom na wzgórzu” wciąga, przeraża, wzrusza i – co najważniejsze – zostaje z widzem długo po ostatnim odcinku.

Czytaj też: Był ikoną PRLu i najbardziej znanym psim aktorem. Mało kto wie, że Szarików było tak naprawdę trzech

Nawiedzony dom na wzgórzu, serial, Netflix
Nawiedzony dom na wzgórzu, serial, Netflix materiały prasowe Netflix

Reżyser z wizją i obsada z ogniem w oczach

„Nawiedzony dom na wzgórzu” zadebiutował na Netfliksie w październiku 2018 roku. Ale jeśli jeszcze go nie widziałeś, koniecznie musisz to nadrobić. Mike Flanagan twórca znany z produkcji - „Doktor Sen” i „Gra Geralda”, nie reżyseruje horrorów – on buduje emocjonalne labirynty z duchami w środku. Obsada? Perfekcyjna. Michiel Huisman, Carla Gugino, Timothy Hutton, Elizabeth Reaser, Oliver Jackson-Cohen i Victoria Pedretti nie grają – oni żyją swoimi rolami.

10 odcinków. Tysiąc pytań.

Serial opowiada o ludziach złamanych przez przeszłość, którzy próbują posklejać siebie na nowo. Groza? Owszem. Flanagan daje nam historię o potworach, które czają się nie w piwnicach, ale w naszych sercach i pamięci. To serial, po którym w ciszy patrzy się w sufit.

Produkcja nie kończy się na napisie „koniec”. Każdy odcinek zostawia ślad. A finał? Nieprzewidywalny. Wzruszający. Zaskakujący.

Nawiedzony dom na wzgórzu, serial, Netflix
Nawiedzony dom na wzgórzu, serial, Netflix materiały prasowe Netflix
Reklama
Reklama
Reklama