„Zobaczyłam Rafała i w mojej głowie pojawiła się myśl: To będzie mój mąż”
Małgorzata Trzaskowska udzieliła pierwszego wywiadu!
Choć wiele żon wspierało swoich mężów w niedawno zakończonej kampanii wyborczej, Małgorzata Trzaskowska rzadko pojawiała się podczas oficjalnych wyjść u boku męża. Wyborcy nie mieli zbyt wielu okazji, by poznać poglądy ukochanej Rafała Trzaskowskiego. Teraz, gdy polityk został prezydentem Warszawy urzędniczka udzieliła wywiadu polskiemu wydaniu serwisu Vogue.
Wywiad z Małgorzatą Trzaskowską
Druga połowa prezydenta Warszawy wyjaśniła w pierwszych zdaniach rozmowy, dlaczego wolała pozostawać do tej pory w cieniu męża. „Nie zabierałam głosu, bo cenię sobie swoją prywatność, a z doświadczeń mojego męża wiem, że wejście w sferę publiczną, choćby na chwilę, może wiązać się z olbrzymim kosztem. Czasy są jednak wyjątkowe i dziś naszym obywatelskim obowiązkiem jest angażowanie się w sprawy zasadnicze, choćby poprzez udział w demonstracjach w obronie konstytucji, czy praw kobiet”, czytamy w wywiadzie.
Trzaskowska poruszyła też istotną kwestię swojej pracy. Jak informowaliśmy wcześniej, Pani Małgorzata obejmuje jedno ze stanowisk w stołecznym ratuszu. A jego pracę będzie teraz kontrolował Rafał Trzaskowski, co oznaczałoby dość kontrowersyjny układ… Co zrobi Małgorzata Trzaskowska? „Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji. Z formalnego punktu widzenia, mogłabym kontynuować tę pracę, ale wiem, że byłaby to niekomfortowa sytuacja dla moich współpracowników. Dla Rafała i dla mnie ostatecznie też. Bardzo lubię swoją pracę, ale może to dobry moment na nowe wyzwania. Mam już swoje pomysły i otwartą głowę, więc pewnie wkrótce prasa nie będzie musiała się tym martwić. Zresztą myślę, że bez względu na to, gdzie teraz będę pracować, moja wiedza, którą zgromadziłam przez te lata, o tym jak funkcjonuje miasto, sprawi, że będę służyła Rafałowi dobrą radą w razie potrzeby”, powiedziała żona prezydenta Warszawy w rozmowie z Vogue.pl.
Jak Małgorzata Trzaskowska poznała męża?
Pochodząca z Rybnika ukochana Rafała Trzaskowskiego opowiedziała także, jak wyglądały ich początku związku. Oboje mieli wtedy po 19 lat. „Może zabrzmi to banalnie, ale to była miłość od pierwszego wejrzenia. Oglądałam zdjęcia mojego brata ze studiów i na jednym z nich zobaczyłam chłopaka, który mnie zaciekawił. Później przyjechałam do brata na zakończenie roku kolegium europejskiego na Natolinie. Zobaczyłam z daleka Rafała i w mojej głowie pojawiła się, zupełnie nie wiem skąd, myśl: »To będzie mój mąż«. Sama się wtedy śmiałam z tego dziwnego przeczucia...”, czytamy na stronie.
Para zamieszkała jednak razem w Warszawie dopiero pięć lat później. Wszystko przez studia, które Pani Małgorzata rozpoczęła na Śląsku. „Przez następne kilka lat podróżowaliśmy do siebie pociągami, które na szczęście jeździły szybko i często. Żeby nie marnować czasu, starałam się też zdawać wszystkie możliwe egzaminy w terminach zerowych. Chciałam też udowodnić mojej mamie, która trochę się martwiła tymi podróżami, że nasza relacja nie wpłynie negatywnie na moje wyniki w nauce. Dopiero po studiach pobraliśmy się i wtedy przeniosłam się do Warszawy”, zdradziła urzędniczka.
Żona prezydenta Warszawy o dzieciach i wierze
Małgorzata Trzaskowska została także zapytana o to, co uważa o rządach PiSu oraz polskim kościele. Przy okazji okazało się, że syn i córka urzędniczki nie chodzą na religię w szkole. „PiS prowadzi tak zmasowany atak na różne obszary działania państwa, że nawet nie wiem, od czego zacząć. Na pewno mam duży żal do Kościoła jako potężnej instytucji wpływającej na opinię części społeczeństwa. Uznaję otwarte powiązanie polskiego Kościoła z władzą za zaprzeczenie wartościom, których miał być wzorem: skromności, empatii, pomocy słabszym”, wyznała Trzaskowska. „Kościół nie zdał egzaminu, gdy PiS atakował sądy czy prawa kobiet, gdy protestowali niepełnosprawni czy mamy dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Dlatego nie wysłałam Stasia na komunię i nasze dzieci nie chodzą już na religię. Widzę też, że wielu znajomych wokół nas zerwało relacje z Kościołem. A ci, którzy je utrzymują, robią to często tylko z powodu presji starszego pokolenia”, dodała.
Mamy nadzieję, że to nie ostatni raz, kiedy Małgorzata Trzaskowska zabrała publicznie głos. Potrzeba nam więcej ukochanych polityków, które nie będą bały mówić się tego, co myślą. Wierzymy, że tego rodzaju odwaga wszystkim przyniesie więcej pożytku, niż przykrych konsekwencji.