Reklama

O tym filmie będzie mówiło się w nadchodzącym tygodniu najgłośniej. Do kin trafia długo oczekiwana Polityka Patryka Vegi. Dzięki świetnie naoliwionej machinie promocyjnej apetyty widzów zostały nakręcone na najwyższy poziom. Fragmenty filmu, które sam reżyser zaprezentował w sieci, dawały nadzieję na przynajmniej drugi Kler. Czy kontrowersyjnemu reżyserowi udało się w końcu nakręcić film, dzięki któremu krytycy jego twórczości spojrzą na Vegę bardziej przychylnym okiem? Polityka w kinach od środy 4 września.

Reklama

„Polityka”. Opis fabuły

Fabuła „Polityki” podzielona została na kilka segmentów, których bohaterami są postaci związane z polską polityką. W pierwszej pani Jadwiga (Ewa Kasprzyk) dostaje informację prosto z Warszawy, że została wybrana na stanowisko premiera. Bohaterem kolejnej jest obrotny Arek (Antoni Królikowski). Student Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu również zostaje wezwany do stolicy, gdzie wkrótce stanie się jedną z najważniejszych postaci w Ministerstwie Obrony Narodowej. Trzecia opowieść to historia bogobojnego posła patrioty, który wikła się w niespodziewany romans. Następnie poznajemy Basię (Anna Karczmarczyk), która wyrusza z medialną misją wyznaczoną jej przez samego Ojca Dyrektora (Zbigniew Zamachowski). Bohaterem części piątej jest Prezes (Andrzej Grabowski). Zaprzyjaźnia się on ze swoim rehabilitantem (Maciej Stuhr). Na koniec poznajemy zaś Stefana (Daniel Olbrychski), który otrzymuje niespodziewaną propozycję od szefa partii Pacyny (Zbigniew Suszyński).

Recenzja filmu „Polityka”

Utarło się, że w dobrym tonie jest krytykowanie większości tego, co wyszło spod reżyserskiego oka Patryka Vegi. Reżyser stracił gdzieś umiejętności, dzięki którym zachwycił widzów serialowego PitBulla, a w zasadzie wszystkie jego późniejsze produkcje narażone były na coraz większe kpiny. W większości zresztą słuszne. Jak na ironię, im gorzej mówiło się o kolejnych filmach Vegi, tym lepiej zarabiały one w kinach. Opinia o Vedze reżyserze została utrwalona i właściwie na długo przed premierami kolejnych wyreżyserowanych przez niego filmów było wiadomo, że do kin nadciągają kolejne filmowe katastrofy, które znów zarobią miliony. Tymczasem fatalna opinia o jego twórczości sprawia, że łatwo przegapić, że jakość filmów Vegi w ostatnim czasie znacząco się podniosła. Kolejne jego produkcje przestały przypominać zlepek przeczytanych w Internecie gagów ułożonych w niespójny scenariusz, a zaczęły wyglądać jak filmy. Nadal nie było to dobre kino, ani nawet ważne kino, ale znaczącą poprawę jakości odnotować trzeba. Polityka to kolejny krok w dobrą stronę.

Polityka to film, który próbuje być tym najważniejszym w karierze Patryka Vegi. Jego ambicje sięgają dużo dalej niż tylko wulgarna rozrywka, a po niedawnym frekwencyjnym sukcesie Kleru wydawało się, że właśnie taka tematyka to strzał w dziesiątkę. W kraju podzielonym na dwa obozy polityczne, odważne włożenie patyka w polityczne mrowisko musiało wzbudzić emocje. Jak się teraz okazuje, pewnie dużo większe przed premierą niż po seansie.

Jak przystało na Patryka Vegę, Polityka również okazuje się zbiorem kilku prawdziwych historii ułożonych w coś, co można od biedy nazwać fabułą. I poprzetykanych ułańską fantazją reżysera w postaci scen, na które nie ma żadnych twardych dowodów. Ułożone niechronologicznie, często zazębiają się sprawiając wrażenie przemyślanego scenariusza. Pod tym kątem jest zresztą nieźle i Politykę ogląda się dobrze. Widać produkcyjny pośpiech – Vega myślami był już pewnie przy Kobietach mafii 73 i Żonach kobiet mafii 74 – ale nie wpłynął on na jakość filmu. Jeśli pominąć beznadziejnych, jak zawsze w polskim kinie, statystów, ciężko szukać jakichś wyjątkowych słabości w tym jak Polityka wygląda.

Zwiastun filmu „Polityka”

Polskie życie polityczne podsuwa niewyczerpane źródło inspiracji dla filmowca, który chciałby wykorzystać je na użytek swojego dzieła. Z jednej strony to dobrze, bo doprawdy jest w czym wybierać, z drugiej nieco gorzej. Jak szybko nie trwałby proces produkcyjny takiego filmu jak Polityka, trafiając do kin będzie on już nieaktualny, a opisywane w nim afery – dawno zapomniane. Aktualnie żyjemy już całkiem nowymi skandalami i można być pewnym, że w przyszłym tygodniu i one zostaną „przykryte”. Trzeba powiedzieć to głośno: prawdziwe życie jest dużo ciekawsze niż Polityka Vegi.

Dla uważnego obserwatora polskiej sceny politycznej, nic, co zostało pokazane w Polityce nie będzie zaskoczeniem. Choć Vega skrupulatnie unika podawania nazwisk – a gdy te już padają, wtedy są zmyślone – nie trzeba wielkiego wysiłku, by skojarzyć je z rzeczywistością. Reżyser wybrał te kilka najbardziej jaskrawych przykładów z ostatnich lat, lecz zaciekawią one prawdopodobnie jedynie tych widzów, którzy polityki unikają jak ognia. Czy tacy wybiorą się jednak na film zatytułowany Polityka? Wszyscy inni „przewałkowali” je już tysiąc razy za sprawą telewizji informacyjnych. Vega nie wnosi niczego nowego do tej narracji, często korzystając z prawdziwych cytatów znanych z obu stron politycznej barykady. Wszelkie dodatki do faktów, trzeba potraktować jedynie jako zbyt bujną fantazję reżysera. Nie dokonają żadnego znaczącego politycznego wybuchu, bo nikt rozsądny nie potraktuje ich poważnie.

W tej sytuacji na największe pochwały zasługują aktorzy, którzy odważnie wcielili się w postaci znane z polskiej codzienności politycznej. Szczególne pochwały należą się Antoniemu Królikowskiemu, który świetnie czuje się w roli niejakiego Arka ;) oraz znakomitemu Andrzejowi Grabowskiemu w roli Prezesa. Przy czym zawiodą się pewnie ci, którzy liczą na to, że właśnie tej postaci dostanie się tutaj najbardziej. Nic bardziej mylnego, filmowego Prezesa można… polubić.

W najbliższych dniach o Polityce Patryka Vegi będzie bez wątpienia najgłośniej. Czy później również? Wątpliwości co do tego są w pełni uzasadnione. Serio, potrzebowaliście Patryka Vegi, żeby domyślić się, że politycy myślą tylko o sobie? 6/10.

Reklama

Plakat filmu Polityka:

Materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama