Małgorzata i Rafał Trzaskowscy: „Bylibyśmy bardziej naturalni niż dzisiejsza pierwsza para”
Para udzieliła pierwszego wspólnego wywiadu
- Redakcja VIVA!
Rafał Trzaskowski w maju tego roku ogłosił, że weźmie udział w tegorocznych wyborach prezydenckich. Według najnowszych sondaży, może liczyć na spore poparcie, ale największym wsparciem polityka jest jego żona, Małgorzata Trzaskowska. Para udzieliła właśnie pierwszego wspólnego wywiadu.
Małgorzata i Rafał Trzaskowscy we wspólnym wywiadzie
Małgorzata i Rafał Trzaskowscy poznali się podczas studiów, a pięć lat późnej byli już małżeństwem. Wychowują dwójkę dzieci, 16-letnią córkę Olę i 11-letniego syna Stanisława. Ze względu na polityczną karierę męża, Małgorzata Trzaskowska odeszła z Biura Promocji Urzędu Miasta, ale gdyby kandydat na prezydenta wygrał tegoroczne wybory, na pewno zaangażowałaby się w jego pracę.
W wywiadzie dla najnowszego Newsweeka przyznała, że będzie „aktywną” pierwszą damą. „Znając siebie, nie mogłabym usiedzieć na miejscu”, mówi otwarcie. „Gośkę męczy to samo, co mnie, czyli celebra, więc bylibyśmy bardziej naturalni niż dzisiejsza pierwsza para. Żonę bardzo trudno powstrzymać przed mówieniem tego, co myśli, dlatego mielibyśmy pierwszą damę, która często wyrażałaby swoją opinię. Ale nie brak jej też empatii i wdzięku osobistego, w czym przypomina Marię Kaczyńską, która była znana z uśmiechu i z tego, że pochylała się nad słabszymi”, tłumaczy Rafał Trzaskowski.
Newsweek zapytał małżeństwo, czy ich zdaniem, żona prezydenta powinna otrzymywać pensję. „Moim zdaniem, każda pierwsza dama powinna mieć opłacone składki zdrowotne i emerytalne. Chodzi o symbol niezależności i autonomii. Przez całe życie byłam osobą niezależną, miałam pracę, zarabiałam i byłoby dla mnie dziwne, gdybym całkowicie była zależna od męża”, odpowiedziała Małgorzata Trzaskowska, a mąż przyznał, że całkowicie się z nią zgadza.
Żona polityka odniosła się również do zarzutów, wywołanych jej wywiadem sprzed kilku lat, w którym wyznała, że dzieci pary nie uczęszczają na lekcje religii. „Jestem osobą wierzącą. Szukali sensacji u mnie w pracy, nic nie znaleźli, rozmawiali z byłymi studentkami męża, żeby coś znaleźć, a jak się nie udało, to czepiają się wszystkiego. To jest absurd”, tłumaczy.
Rafał Trzaskowski o obecnym rządzie
Kandydat KO podkreślił, że chciałby być niezależnym przywódcą państwa. „Zawsze taki byłem. Miałem pewną łatwość, bo nie wszedłem w politykę jako chłopiec od noszenia teczki, który musi słuchać pryncypała. Zacząłem od razu od Parlamentu Europejskiego i miałem niezależną pozycję. Wcześniej byłem doradcą Jacka Saryusza-Wolskiego, ale doradcą merytorycznym, który nie miał nic wspólnego z polityką”, stwierdził w wywiadzie z Newsweekiem.
Ujawnił też, co zarzuca obecnie rządzącym. „Lista win PiS jest długa – łamanie konstytucji, spychanie nas na margines Unii, ignorowanie zmian klimatycznych. Ale to, że zniszczyli edukację bez żadnego powodu [...] to mnie wyjątkowo wkurza”, powiedział Trzaskowski, nawiązując przede wszystkim do likwidacji gimnazjów. „To mnie denerwuje na trzech poziomach – jako ojca, jako prezydenta miasta i jako wykładowcę akademickiego, bo po tych gimnazjach wreszcie było widać, że jest więcej samodzielnego myślenia, umiejętności pracy w grupie. I to wszystko wyrzucono do kosza, jest chaos, nieprawdopodobna bezczelność i hucpa”, dodał.
„To jest coś, co mnie najbardziej irytuje – szczucie jednych na drugich, na lekarzy, na nauczycieli, a przecież ci ludzie budują nasz kraj. Budują również dla polityków PiS, przecież ich dzieci też chodzą do szkół i korzystają z opieki lekarskiej. Ta pogarda i brak poszanowania ludzi to jest coś niebywałego”, poparła męża Małgorzata Trzaskowska.
Źródło: Newsweek