Reklama

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, na mocy którego zdelegalizowana w Polsce zostanie aborcja z przesłanek embriopatologicznych, wstrząsnęła opinią publiczną. Od 22 października włącznie, setki tysięcy oburzonych Polek i Polaków niezłomnie protestują na ulicach wielu miast. Manifestacje trwają do dzisiaj. Za nieustannie podżeganą przez polityków partii rządzącej, konserwatystów oraz wielu przedstawicieli kleru napiętą sytuacją społeczną, stoi m.in. Kaja Godek. Działaczka społeczna zasłużone miano twarzy ruchu antyaborcyjnego w Polsce zyskała już dawno temu. Na tym jednak nie poprzestaje. Za punkt honoru postawiła sobie odebranie niezbywalnych praw człowieka kolejnej grupie społecznej.

Reklama

Kim jest Kaja Godek?

W ostatnim czasie to jedno z najgłośniejszych nazwisk w mediach. Kaja Godek jest twarzą polskiego ruchu „Stop Aborcji” oraz współautorką projektu ustawy antyaborcyjnej. Mimo zmasowanego kontrataku, nie składa broni i uparcie broni swoich przekonań. Co o niej wiemy?

Kaja Godek urodziła się 2 maja, 1982 roku w Warszawie. Wiadomo, że ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim, po czym podjęła pracę jako asystentka prezesa jednej ze stołecznych firm. Między 2016, a 2019 rokiem, zasiadała w radzie nadzorczej Warszawskich Zakładów Mechanicznych PZL-WZM. Posadę straciła, gdy wyszło na jaw, że jest zatrudniona... bez odpowiednich kwalifikacji.

38-latka następnie zaangażowała się w politykę. Po raz pierwszy zdobyła rozgłos, gdy wystąpiła w programie Tomasza Lisa. Wówczas w 2012 roku wzięła udział w dyskusji na temat aborcji, jako przedstawicielka poglądów Fundacji Pro Mariusza Dzierżawskiego. Już wtedy nie bała się mocnych słów, które uderzają w społeczeństwo.

Sama jest matką dwójki dzieci, Wojtka i Róży, ze związku z pracownikiem Politechniki Warszawskiej. Jako 25-latka zaszła w ciążę i urodziła syna z zespołem Downa. To ukształtowało jej poglądy. W jednym z wywiadów mówiła: „Chcieli mi zabić mojego syna. Oczywiście, że oczekiwaliśmy na zdrowe dziecko, kiedy okazało się, że jest inaczej, to było dla nas bardzo trudne, by przyjąć tę wiadomość. To był szok, krytyczna sytuacja w życiu. Przekonałam się wtedy, że ustawodawca wykorzystuje moment kryzysu życiowego rodziny, by takie dziecko zabić. By pozbywać się niechcianych obywateli. Zabicie mojego dziecka było dla wielu lekarzy oczywiste, uważano to za normalną ścieżkę postępowania”.

Z kolei na swoim profilu facebookowym twierdzi, że żadna z jej ciąży nie byłą łatwa. Opowiada: „Byłam w ciąży 3 razy – za każdym razem w tym czasie było trudno, jakby wszystko sprzysięgło się przeciw mnie. Za pierwszym razem – niepomyślna diagnoza o niepełnosprawności dziecka – wtedy szok i dramat, myślałam, że to koniec mojego świata. Za drugim razem – zawirowania życiowe niezależne ode mnie, ale mocno wpływające negatywnie na całą naszą rodzinę, trudności, których nikt z Was nie chciałby przeżywać. Za trzecim razem – nagłe zwolnienie z pracy bez odprawy i urlopu macierzyńskiego w 6. mcu ciąży – stres, wywołane nim komplikacje i zagrożenie życia mojej najmłodszej córki”. Przez to poczuwa się do głoszenia swoich poglądów i apeluje: „Nie wiecie nic o życiu, nie wiecie nic o miłości, która wszystko pokonuje. I która daje siłę do walki o to, by nie odbierać życia małym bezbronnym ludziom. Bo zabójstwo jest zabójstwem, niezależnie od tego, co akurat się dzieje. I nic go nie usprawiedliwia”.

Chociaż uważa się za namiestniczkę Boga i obrończynię życia, zdaje się ignorować fakt, że nie każdy musi podzielać jej światopogląd. Kaja Godek posiada jednak silne poparcie konserwatystów i wielu przedstawicieli kleru. Usilnie stara się narzucić swoją wolę innym, na drodze czego dochodzi w Polsce do kolejnych aktów nienawiści, podziałów społecznych, a co najgorsze, ograniczania niezbywalnych praw człowieka. Aktywistka od kilku lat stanowi twarz ruchu antyaborcyjnego w Polsce. Na tym poprzestać jednak nie zamierza.

Reklama

Kaja Godek zasłynęła także z dyskryminacji i piętnowania społeczności LGBT. Osoby nieheteronormatywne uważa za zboczeńców, co jednoznacznie przyznawała na wizji chociażby w programie Śniadanie w Polsat News. Po niekwestionowanym sukcesie w boju o zdelegalizowanie aborcji, aktywistka kontynuują swoją krucjatę skupiając się tym razem właśnie na środowisku LGBT. W poniedziałek, 9 listopada Kaja Godek złożyła do Sejmu projekt ustawy "Stop LGBT", pod którym zebrała 200 tysięcy podpisów. Tak powszechne poparcie udało jej się uzyskać przede wszystkim za sprawą ponad 300 parafii, w których zbierane były podpisy pod projektem. Jednym z głównych zapisów w "Stop LGBT" jest zakaz organizowania marszów równości lub wszelkich manifestacji "kwestionujących małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny". Według projektu ustawy zabronionym miałoby być także, m.in. jakiekolwiek propagowanie płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych czy też orientacji płciowej innej niż heteroseksualna!

Jan Bielecki/East News
JACEK DOMINSKI/REPORTER/East News
Reklama
Reklama
Reklama