W ostatnim czasie trwa w Polsce dyskusja o osobach LGBT oraz dotykającej ich homofobii. Wielu nie spodobała się uwaga Andrzeja Dudy, który stwierdził, że „To nie ludzie, a po prostu ideologia”. Na fali tej wypowiedzi, działacz LGBT i organizator Marszu Równości w Lublinie postanowił spotkać się z prezydentem, w nadziei, że ten: „zmieni się na takiego, który będzie szanował wszystkich”. Jak wyglądała ich rozmowa?

Reklama

Spotkanie Staszewskiego i Dudy

Wszystko zaczęło się blisko tydzień temu, kiedy to Katarzyna Kolenda-Zaleska w programie TVN24 Fakty po Faktach wyprosiła posła Jacka Żalka z anteny, po tym, jak stwierdził, że: „LGBT to nie są ludzie, to ideologia”. Jakiś czas później na ten temat w podobnym tonie wypowiedział się Andrzej Duda, jednak po swoich skandalicznych słowach o „obcej ideologii LGBT” oraz porównaniach ruchów działających na rzecz równouprawnienia mniejszości seksualnych do „neobolszewizmu”, prezydent zdecydował się zaprosić do pałacu tych, których obraził. Wśród nich była rodzina Biedroniów, która odmówiła przybycia oraz współorganizator lubelskiego Marszu Równości i aktywista LGBT+, Bartosz Staszewski.

Staszewski poprosił Dudę o rozmowę w poniedziałek, gdy ten był na wiecu wyborczym w Lublinie. Aktywista protestował tam przeciwko jego niedawnej wypowiedzi. Choć wiele osób namawiało go, by udział w rozmowach wziął dopiero po zakończeniu kampanii prezydenckiej, ponieważ spotkanie może posłużyć jako „legitymizację prezydenta” i „ocieplenie jego wizerunku”, Bartosz stwierdził: „Zdaję sobie sprawę, że być może spróbują to zmanipulować. Jednak muszę wykorzystać tę okazję, by mówić o sytuacji osób LGBT w Polsce”.

Do ich rozmowy doszło w środę 17 czerwca. Staszewski w Krytyce politycznej, wyjawił, że dla niego nadrzędnym celem spotkania było nie tyle wywołanie skruchy u prezydenta, ile uświadomienie mu, jak wiele osób traci poczucie bezpieczeństwa, zdrowie i życie przez wszechobecną dyskryminację. W tym celu zabrał ze sobą do pałacu zdjęcia dzieci i nastolatków, którzy z powodu dotykającej ich homofobii oraz transfobii popełnili samobójstwo. Były wśród nich fotografie m. in. Milo Mazurkiewicz, Dominika z Bieżunia i Kacpra. W programie Newsroom Wirtualnej Polski relacjonował: „Na stoliku stały kawa i herbata. Odsunąłem je i pokazałem zdjęcia dzieci. Chciałem pokazać, że LGBT to są prawdziwi ludzie, młodzi ludzie, którzy popełniają samobójstwa”.

Niestety, nawet tak mocne działania, nie zrobiły wrażenia: „Prezydent Andrzej Duda był niewzruszony. Niestety stwierdził, że nadal będzie walczył z ideologią LGBT. (...) Jedyne, co go interesuje, to polityka. Jest w tej chwili nastawiony wyłącznie na wygranie wyborów. Ta determinacja sprawia, że do zwycięstwa prawdopodobnie jest gotów dojść nawet po trupach. Pomimo tego, że przedstawiłem mu liczne przykłady przemocy i trudności, z jakimi zmagają się osoby LGBT+, Andrzej Duda nie zdecydował się do nich odnieść, słyszałem wykręty o wolności słowa”.

Zobacz także

Czy aktywista jest zadowolony z owego spotkania? Sam mówi: „Absolutnie nie żałuję, że doszło do rozmowy. Uważam, że powód, dla którego tam poszedłem, był jak najbardziej słuszny. Udało mi się zrealizować to, co sobie założyłem, czyli skonfrontować prezydenta z prawdą i tragediami ludzi. Wiem, że jest wiele osób, które prezydentowi ręki by nie podało. Jest też równie wiele, które chciałyby mu powiedzieć w twarz – homofobia i transfobia zabija. I ja to zrobiłem”.

Mimo braku konstruktywnych wypowiedzi Dudy, Bartosz Staszewski się nie poddaje. Wyznał: „Mam nadzieję, że nadejdzie czas, bardzo szybko, że zmieni się prezydent na takiego, który będzie szanował wszystkich obywateli niezależnie od poglądów, niezależnie od orientacji seksualnej”.

Myślicie, że to się wkrótce zdarzy?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama