Barbara Nowacka: „Nie jestem zbyt kochliwa. Jak się zakocham, to już porządnie”
Polityczka o rodzinie, partnerze i tym, co w życiu najważniejsze
- Krystyna Pytlakowska
Polityczka, działaczka feministyczna, partnerka, matka... Barbara Nowacka w intymnej rozmowie z Krystyną Pytlakowską opowiedziała o domu rodzinnym i wyniesionych z niego wartościach. Jakie relacje łączą ją z najbliższymi? Jaka jest prywatnie? Co mówi o partnerze i dzieciach? Sprawdź!
Barbara Nowacka o domu rodzinnym i relacjach z rodzicami
Czytaj też: Barbara Nowacka wciąż nie pogodziła się ze śmiercią matki. „Nadal bardzo boli”
Krystyna Pytlakowska: Jakie było Twoje dzieciństwo?
Barbara Nowacka: Fantastyczne. Miałam świetny dom i rodziców, którzy bardzo się kochali. Babcię, która codziennie do nas przyjeżdżała, żeby z nami pobyć i zrobić obiad. Miałam prababcię, która z nami mieszkała. A każdą niedzielę spędzaliśmy na działce u dziadków. To było takie normalne, pogodne życie, drzwi otwarte dla przyjaciół i moich koleżanek. Mieszkaliśmy na malutkiej uliczce, garstka dzieci z tej uliczki tworzyła fajną grupę. To były beztroskie czasy. Całymi dniami jeździliśmy na rowerach, graliśmy w piłkę, odgrywaliśmy „Czterech pancernych i psa”. Nie mieliśmy wyszukanych zabawek ani egzotycznych wakacji, ale byliśmy naprawdę szczęśliwi.
[...]
Pamiętasz, jaka byłaś, gdy miałaś 10 lat – tyle, ile teraz Twoja córka?
Grzeczna dziewczynka z warkoczykami. Bardzo przejęta życiem i nauką. Ambitna. Wtedy nie oglądało się tyle telewizji jak teraz. Bardzo dużo więc czytałam. A potem ścięłam warkocze. Gdy miałam 12 lat, zaczęłam już pracować w telewizji w programie „5-10-15”.
Ciekawe, co wtedy czytałaś.
Wszystko. Rodzice mieli dużą bibliotekę. W latach 80. pojawiły się u nich wydawnictwa drugoobiegowe. Powiedzieli, że mogę je czytać, ale według pewnego porządku, czyli od dołu. Najciekawsze książki były na górze, choćby zakazane „Baśnie tysiąca i jednej nocy” czy „Lolita” Nabokova. Myślę, że czytałam poważniejsze pozycje niż młodzież w moim wieku. „Pana Tadeusza” przeczytałam na wakacjach po trzeciej klasie, w całości. Ostatnio córka uczyła się „Pani Twardowskiej”, zabawne, bo pamiętałam całość. Czytałam Gombrowicza, Sołżenicyna, Dostojewskiego, Faulknera, Orwella, Cortazara…
Rozmawiałaś z mamą o tym, co czytasz?
Rodzice wiedzieli, jakie książki zdejmuję z półki. I wiedzieli, kiedy doszłam do „Anny Kareniny”. Szukałam książek o kobietach.
I dlatego wyrosłaś na feministkę?
Na feministkę wyrosłam, bo mama i babcie były dzielnymi kobietami, a w moim życiu też pojawiało się wiele znaczących kobiet. Potrzebujemy kobiecych wzorców, tych, co już rozbiły szklany sufit. Gdy rozmawiam z córką, dla niej istotne jest, żeby poznawać dziewczyny waleczne, choćby przez literaturę, kino, bo do niedawna fajne były wyłącznie postacie męskie. [...]
Barbara Nowacka z mamą, Izabelą Jarugą-Nowacką
Opowiedz mi, jaka była Twoja mama, bo przecież od niej zależało, jakim Ty stałaś się człowiekiem.
Była świetna. Niekonfliktowa. Nigdy się nie buntowałam przeciw jej decyzjom, bo akceptowała moje i dawała mi wolność. Chociaż próbowała też nas dyscyplinować. Lubiła porządek, wszystko poukładane. Dbała więc o to, żebym ja miała porządek w tornistrze i obłożone zeszyty. Bardzo ceniła to uładzenie, co sobotę robiliśmy wielkie porządki. Czy chciałaś, czy nie, musiałaś ścierać kurze, pomyć okna, a do taty należało trzepanie dywanów i mycie samochodu. Dla mamy istotny był uporządkowany świat. Trochę się zmieniła, kiedy weszła do polityki i stała się tam superaktywna. Nie miała czasu na drobiazgi.
Było też w niej dużo niezgody na przymus i osobistej odwagi; kiedy powiedziano, że ma wstąpić do PZPR – pracowała wtedy w Polskiej Akademii Nauk – stwierdziła, że nie ma mowy. To był rok 1982 lub 1983. Przez kilka lat była bez pracy. Ale nie marnowała ani sekundy. Robiła z nami lekcje, uczyła świata. Zdobywała kredki, farby, papier do rysowania, pergamin. Chciała, żebyśmy z siostrą malowały. Była pełna radosnego ciepła i energii. Sama malowała i grała na pianinie. Ale była też w niej ogromna siła, determinacja. Widać było, gdy zaczęła działać społecznie, w Lidze Kobiet Polskich – twardniała i szła sprzeciwiać się krzywdzie.
Ten feminizm więc wyssałaś z mlekiem matki?
Oczywiście. Jaka miałam być w domu pełnym kobiet? Matka, babcia, prababcia, siostra, druga babcia.
I biedny mężczyzna wśród Was.
Ale mój ojciec jest jednym z największych zwolenników żeńskich końcówek. Na pytanie, co za głupek zostawił niezakręconą butelkę mleka, odpowiadał: „Lub głupka”. Co za baran nabrudził: „Lub owca”. Uważał, że jako jedyny w mniejszości musi walczyć o język niedyskryminujący. I wcale nie był taki biedny – to mądry, silny facet. Spędzaliśmy wiele czasu razem. Sporty, wakacje, spacery.
Teraz na placach zabaw połowa opiekunów to ojcowie, ale w pokoleniu moich dziadków uważano, że pchanie wózka z dzieckiem jest niemęskie, a i na placu zabaw mój tata był ewenementem. Maciej, mój partner, uwielbiał nosić dzieci w chuście. Mówił, że to dodaje męskości, a przecież tylko dwa pokolenia dzielą go od niemęskiego pchania wózka. Gigantyczny przeskok.
Ojciec miał Ci coś za złe?
Nie, a przynajmniej nie mówi o tym. Mamę złościło moje bałaganiarstwo i czarno-białe osądy. Dopiero teraz ją rozumiem, gdy moje dzieci widzą świat czarno-biały i działają na wysokich emocjach. Bywałam ostra i wybuchowa, podejrzewam więc, że niesprawiedliwość moich ocen była dla mamy bolesna.
Czytaj też: Barbara Nowacka: „Nie wierzę, że w XXI wieku, w centrum Europy rozmawiamy o czymś tak oczywistym”
Barbara Nowacka z portretem mamy, Izabeli Jarugi-Nowackiej, VIVA!, marzec 2021
Barbara Nowacku o miłości i Adrianie Zandbergu. Czy byli parą?
Nie zakochiwałaś się?
Nie jestem zbyt kochliwa. Jak się zakocham, to już porządnie.
Jak w Adrianie Zandbergu? Przyznam, że robi wrażenie jako facet.
I świetnie mówi. Cenię go nadal, choć dawniej rozmawiał ciekawiej, niuansował świat. Lubię ciekawych, pełnych pasji ludzi. A ja… Zawsze byłam pewna siebie. Tę pewność dała mi rodzina. Nawet gdy popełniałam błędy, wiedziałam, że mnie kochają i we mnie wierzą. Czułam się więc silna. Gdy w podstawówce kolega ciągnął mnie za warkocze, mogłam mu przywalić. Część dziewczynek, wychowana do grzeczności, nie umiała sobie z tym poradzić.
Ciekawe, co by Twoja mama powiedziała teraz na Twoją karierę polityczną.
Nie wiem, czyby sobie tego życzyła, bo wiedziała, jakie to trudne i jak obciąża.
Pełny wywiad z Barbarą Nowacką możesz przeczytać w najnowszym wydanium magazynu „VIVA!”, dostępnym na rynku od czwartku 25. marca
Barbara Nowacka w sesji VIVY!, marzec 2021