Opowiedziała o rozstaniu, zalała się łzami. Marianna Schreiber przeszła przez najgorsze
"Myślałam, że umrę"
Jakiś czas temu media obiegła informacja o rozstaniu Marianny i Łukasz Schreiberów. Poseł PiS i celebrytka, która aktywnie bierze udział w walkach MMA, byli małżeństwem od kilku lat i wychowywali wspólnie córkę. O rozstaniu Marianna miała dowiedzieć się z mediów, a decyzja męża była dla niej szokiem i bolesnym ciosem prosto w serce. Teraz w podcaście "Nie jestem psychologiem" opowiedziała o tym, co czuła i jakie towarzyszyły jej emocje.
Marianna Schreiber o bolesnym rozstaniu z mężem
W podcaście "Nie jestem psychologiem" Marianna Schreiber opowiedziała o tym, co czuła po rozstaniu z partnerem. Był to dla niej szok, ponieważ nie była to ich wspólna decyzja. O wszystkim w zasadzie dowiedziała się z mediów.
ZOBACZ TEŻ: Marianna Schreiber ujawniła kulisy rozstania z mężem. Jednej rzeczy nie mógł znieść
Dla mnie to jest tragedia, ale trzeba sobie uświadomić, że w życiu nie da się mieć czegoś na siłę. Ja sobie to cały czas powtarzam: ''Nie dasz rady mieć tego na siłę''
Celebrytka podkreśliła, że spadła na nią ogromna fala hejtu po tym, w jaki sposób mąż ogłosił ją rozstanie. Emocje były nie do opisania, miała wrażenie, że jej świat się zawalił, skończył. To był najtrudniejsze momenty jej życia. Dopiero teraz ma siłę, aby mówić otwarcie, co wówczas czuła.
Ja myślałam, że umrę. Przez dłuższy czas nie mogłam się podnieść z łóżka, nie miałam siły oddychać. Dla mnie to było coś przerażającego.
Marianna Schreiber nie mogła powstrzymać łez również podczas wywiadu. Widać, że ta sytuacja wciąż wywołuje w niej ogromne emocje, a wszystko to, co się dzieje, bardzo na nią oddziałuje.
Zobacz także
Marianna Schreiber o rodzinie i przyszłości
Celebrytka nie ukrywa, że rodzina jest jej największą wartością i nie ma nic ponadto. Ślub kościelny również ma dla niej ogromne znaczenie, ponieważ jest osobą wierzącą. Relacja z Bogiem i przysięga składana przed jego obliczem jest dla niej zobowiązaniem na całe życie.
Ja traktuję to w kategorii porażki życiowej. Dla mnie ślub kościelny ma bardzo dużą wartość. Jestem osobą wierzącą i z domu wyniosłam takie wartości, że co by się nie działo, to trzeba ratować ten związek, bo nigdy w życiu nie jest tak, że jest kolorowo, że nie ma problemów, że nic się nie dzieje, że ludzie nie cierpią. Ale zawsze się walczy o tę rodzinę.
Trudne chwile zdecydowanie wzmocniły Schreiber, jednak jak sama przyznaje, minie jeszcze trochę czasu, nim ból się zmniejszy.
Źródło: Nie jestem psychologiem, JastrząbPost