Opływał w luksusy, w jeden wieczór stracił majątek życia. Piotr Świerczewski gorzko wspomina decyzje z przeszłości
"Nie chodzę po luksusowych restauracjach, bo mnie na to nie stać"
Przed laty był jedną z największych gwiazd polskiej piłki nożnej. Po wyjeździe do Francji również tam czuł się jak król życia. Mieszkał w domu z basenem, opływał w luksusy. Dla niego i żony zamykano sklepy, aby mógł korzystać z ich dobrodziejstw w spokoju. Miał wszystko. Jak sam przyznaje, w jedną noc stracił olbrzymi majątek. Dziś gorzko wspomina decyzje z przeszłości. Piotr Świerczewski bierze udział w najnowszej edycji "Tańca z Gwiazdami" i nie ukrywa, że to rodzina jest dla niego największą wartością.
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 03.10.2024 r.]
Kim jest Piotr Świerczewski?
Był nie tylko świetnym piłkarzem, ale wręcz celebrytą. O Piotrze Świerczewskim rozpisywały się kolorowe magazyny z uwagi na jego aktywne życie towarzyskie. Były piłkarz zasłynął z kilku incydentów, które na zawsze wpłynęły na jego karierę i opinię. 20 lat temu po meczu z Irlandią znieważył dziennikarza "Piłki Nożnej". To działanie zdyskwalifikowało go z gry na pół roku. W 2016 roku pobił on również trenera podczas charytatywnego meczu, tłumacząc, że drużyna była pod pływem alkoholu. "Świr", bo tak na niego mówiono, nie uciekał od skandali. Decyzja o wyjeździe do Francji z jednej strony była dla niego strzałem w dziesiątkę, z drugiej jednak zakończyła się fiaskiem, którego Świerczewski się nie spodziewał.
ZOBACZ TEŻ: Ma słowackie pochodzenie, jej rodzice są niezwykle utalentowani. Jakie tajemnice skrywa Vanessa Aleksander?
Piotr Świerczewski: Życie ponad stan
Świerczewski wyjechał do Francji, gdzie nie tylko grał dalej w kilku klubach, ale też mieszkał na południu w przepięknej willi z basenem. Były piłkarz ma obywatelstwo francuskie. Tam też urodziły się jego dzieci, córka Anna i syn Tomasz. Gdy zamieszkał w Marsylii, jego życie wyglądało jak w bajce.
Uciekłem od komuny, więc jak w Saint-Etienne dali mi piętrowy dom z basenem i kortem tenisowym, to mi opadła ''kopara''. Jeszcze lepiej żyło się na Korsyce, gdzie występowałem w Bastii. Kiedy graliśmy w piątek wieczorem np. przeciwko Paris Saint-Germain, a na sobotę zaplanowano poranne rozbieganie, to jechałem sobie samochodem do portu, zostawiałem auto i dopływałem łódką, bo boisko treningowe mieściło się tuż przy brzegu. Jak trener dawał dwa dni wolnego, to najpierw wypływaliśmy z żoną w morze, a później, wieczorem, płynęliśmy na jakąś kolacyjkę przy porcie. Życie trochę jak w filmie. Jak w bajce. Tyle że bajki są wymyślone, a to działo się naprawdę.
Czuł, że to prawdziwy film. Miał wszystko, żył ponad stan. Był traktowany jak gwiazda filmowa. Zamykano dla niego sklepy, aby wraz z żoną mogli zrobić zakupy w spokoju. Jeździł luksusowym kabrioletem. Był właścicielem kilku restauracji. Mogłoby się rzec, że wygrał życie, jednak bardzo szybko się nim zachłysnął. Rzeczywistość pojawiła się równie szybko, jak zniknęła mu z pola widzenia.
Jakoś tak się nie doceniało tego, co się miało. I dzisiaj, tak jak patrzymy się z perspektywy czasu, uważam, że trochę źle zrobiliśmy. Mogliśmy dłużej zostać tam we Francji niż wracać do naszego zachmurzonego kraju. Choć oczywiście też są piękne chwile
Niestety bajkowe życie nie trwało wiecznie. Jak pisze Pudelek, piłkarz z uwagi na nietrafione inwestycje, miał stracić wiele milionów.
W jeden dzień straciłem kilka milionów
Dziś Piotr Świerczewski mieszka z rodziną w Polsce. Przy jego boku jest ukochana żona Lidka. Nie ukrywa, że jego ogromną dumą jest wnuczka Lily, która wspiera go podczas występów w "Tańcu z Gwiazdami" będąc jego najbardziej surową jurorką. Rodzina dla Piotra Świerczewskiego jest najważniejsza i choć dziś żyje skromniej i jak sam mówił w "Biznes Misji": Nie chodzę po luksusowych restauracjach, bo mnie na to nie stać.
CZYTAJ TEŻ: Roksana Węgiel odpowiada na przytyki Viki Gabor. Zarzuca jej brak konsekwencji!
Źródło: Pudelek, "Biznes Misji", "W cieniu sportu", "Niezatrzymani"