O pierwszej żonie mówił niewiele, rozwiedli się po 16 latach. Dziś odsłania kulisy ich rozstania
"Zawsze powtarzam, że byłem fatalnym ojcem. Mężem raczej też nie za specjalnym", wyznał Krzysztof Cugowski
To jednej z najbardziej charyzmatycznych artystów polskiej sceny. Krzysztof Cugowski śpiewa i komponuje od pięćdziesięciu pięciu lat! Przeboje Takie tango i Bal wszystkich Świętych do dziś są nucone przez kolejne pokolenia. Współzałożyciel Budki Suflera od czasu do czasu decyduje się uchylić rąbka tajemnicy na swój temat. Niedawno na rynku wydawniczym pojawiła się książka „Śpiewanie mnie nie męczy”. To pierwsza biografia Krzysztofa Cugowskiego - wywiad rzeka o życiu artystycznym i prywatnym. Fani mogą dowiedzieć się więcej o jego muzycznej karierze, dzieciństwie, a także miłości. Artysta w rozmowie z Markiem Sierockim wspomina swoje pierwsze małżeństwo i rozwód z Małgorzatą Cugowską.
Poniżej prezentujemy fragmenty książki dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harde.
Krzysztof Cugowski o małżeństwie z pierwszą żoną, Małgorzatą. Rozwiedli się po 16 latach
Krzysztof Cugowski pierwszy raz ożenił się w 1975 roku. Na łamach książki „Śpiewanie mnie nie męczy” wyznał, że zanim stanął na ślubnym kobiercu u boku ukochanej Małgorzaty, spotykał się z inną dziewczyną. „Ale zaczęły się pojawiać naciski ze strony jej rodziców, abyśmy się pobrali, a ponieważ nie byłem przekonany do żeniaczki, to zakończyłem ten związek i w sumie można powiedzieć, że moja pierwsza żona była ucieczką od tamtej relacji. Wiem, jak to brzmi, ale niestety, tak właśnie sprawa wyglądała”, opowiadał Markowi Sierockiemu. Krzysztof i Małgorzata Cugowscy wkroczyli w dorosłe życie, nie mieli praktycznie nic. „Moi rodzice, którzy też nic nie mieli, dali nam wtedy cztery tysiące złotych”, mówił wokalista. Artysta spełniał się na scenie, zespół Budka Suflera dopiero raczkował. Para mieszkała w wynajętym małym pokoju w domu jednorodzinnym. Z czasem na horyzoncie pojawiało się więcej występów. Bywało, że artysta grał po 3-4 koncerty dziennie. Do dziś nie wie, jak udawało im się grać tyle razy na dobę. „Grywaliśmy po trzysta koncertów rocznie! Nie miało to związku z naszą pasją do gry, tylko oczywistą koniecznością zarobienia jakichkolwiek pieniędzy”, opowiadał.
Małżonkowie doczekali się dwóch synów Wojciecha, który przyszedł na świat w 1976 roku, a trzy lata później urodził się Piotr. Relacja pary nie przetrwała próby czasu. Po szesnastu wspólnych latach związek przeszedł do historii. W 1994 roku Małgorzata i Krzysztof Cugowscy byli po rozwodzie. Wokalista przyznaje, że nie było im łatwo budować rodzinne szczęście. Ze względu na długie wyjazdy, zawodowe zobowiązania nie było go w domu. Żył na walizkach. Gdy wyjeżdżał do Stanów nie było go osiem miesięcy. To nie wpływało pozytywnie na relacje z bliskimi.
„Część winy jest oczywiście po mojej stronie, bo praktycznie mnie nie było. Przez wyśrubowane limity koncertów zawijałem do domu bardzo rzadko. Gdy wreszcie się pojawiałem, to oczywiście synkowie biegli do mnie z pytaniami: „A mogę to, a mogę tamto?”, na co ja: „Pewnie, synku”. Tata pozwala, więc – hulaj dusza, piekła nie ma – nauka na bok! Dlatego zawsze powtarzam, że byłem fatalnym ojcem. Mężem raczej też nie za specjalnym. Nie ukrywam tego i nie będę opowiadać jakichś bajek. […] Gdy lecieliśmy do Stanów, nie było mnie osiem miesięcy. To zdecydowanie nie służyło małżeństwu, które po prostu musiało się skończyć. Tak się też stało. […]”, mówił.
Zobacz także
Krzysztof Cugowski o drugiej żonie i synach
Muzyk zdawał sobie sprawę, że karierę trudno pogodzić z życiem rodzinnym. Znał wiele historii, widział jak potoczyły się losy innych artystów. Krzysztof Cugowski poczuł, że pewien etap się kończy dopiero wtedy, gdy przystąpił do formalności rozwodowych. „Wcześniej byłem pewny tego związku, nie widziałem żadnych zagrożeń, ale po jakimś czasie zaczęły się problemy, a z biegiem lat było coraz gorzej. Być może zdarzają się ludzie, którym się to wszystko udaje pogodzić, ale ja najwyraźniej do takich nie należałem i w tych sprawach zdecydowanie nie odstawałem od większości. Nastąpił koniec, ale samotność nie była mi pisana, bo spotkałem kogoś, z kim zapragnąłem być”, opowiadał na łamach biografii.
Drugą żonę, Joannę Cugowską artysta poznał w USA, podczas Święta Dziękczynienia. „Asia była wtedy mężatką”, opowiadał. Trafiła ich strzała Amora, ale nie wszystko było takie proste, jak mogłoby się wydawać. Córka pani Joanny miała wówczas trzy lata. Ukochana Krzysztofa Cugowskiego stanęła przed wyborem. Mogła porzucić ustabilizowane życie w USA i wyjechać z kraju, albo wrócić do Polski za miłością, mimo że wcześniej zamknęła w ojczyźnie wszystkie furtki. Choć bliscy próbowali przekonać ją, by nie podejmowała pochopnych decyzji, wygrało uczucie, którym obdarzyła Krzysztofa Cugowskiego. „Istotne jest to, że przed drugim małżeństwem znajdowałem się w zupełnie innym miejscu jako człowiek, a przede wszystkim byłem starszy i bardziej doświadczony, a to na prawdę wiele zmienia. Asia wróciła do Polski z kilkuletnią Julką. Musiała się mocno nagimnastykować, żeby jej mąż wyraził zgodę na wyjazd córki – nie była to prosta sprawa. Gdy się udało, kupiłem na kredyt mieszkanie. Wkład własny wynosił zero, bo nie miałem nawet złotówki. To był rok 1995 i sprawa finansowa wyglądała u mnie raczej umiar kowanie, żeby nie powiedzieć słabo. Z mebli mieliśmy tylko coś do spania i siedzenia, poza tym nic. Dopiero dwa lata później Takie tango zmieniło nasze życie w sposób zasadniczy”, opowiadał Markowi Sierockiemu.
Czytaj też: Dzieli ich 15 lat. Zaryzykowali wiele, by być razem. Historia miłości Joanny i Krzysztofa Cugowskich
Krzysztof Cugowski po rozwodzie z pierwszą żoną zabrał z domu jedynie walizkę z ubraniami. Wszystko inne pozostawił. Ciągnęły się za nim kłopoty finansowe. „Dopiero Tango spowodowało rewolucję w tej kwestii. Stawki za występ niemal z dnia na dzień zmieniły się tak radykalnie, że nareszcie mogliśmy ograniczyć liczbę koncertów, schodząc z trzystu występów rocznie do powiedzmy, pięćdziesięciu. To była ogromna różnica!”, dodawał.
Owocem jego małżeństwa z Joanną Cugowską jest syn, Krzysztof junior, który podobnie jak starsi przyrodni bracia, poszedł w ślady ojca. Dziś czuje ogromną dumę patrząc na synów. „Gdy już zaczęli przygodę z muzyką, byłem z nich dumny, a poza tym czułem szczęście, że są kompetentni, bo niestety w przypadku dzieci ludzi związanych ze sceną często jest z tym bardzo różnie, nie zawsze dobrze. A moi chłopcy grają, śpiewają i są zawodowcami”, zwierzał się na łamach książki „Śpiewanie mnie nie męczy” w rozmowie z Markiem Sierockim.
Źródło: Książka "Śpiewanie mnie nie męczy", biografia Krzysztofa Cugowskiego dostępna na rynku wydawniczym od 25 września