Helena Rubinstein: skromna dziewczyna z krakowskiego Kazimierza dotarła na szczyt światowej elity
Była twórczynią jednej z najsłynniejszych marek kosmetycznych
Nazywa się ją dziś nie bez powodu geniuszem biznesu. Pochodząca z Krakowa Helena Rubinstein stworzyła swoje imperium urodowe w Australii, które było wówczas środowiskiem zupełnie pozbawionym regulacji. Polka idealnie wykorzystała swój moment.
Ostatnia aktualizacja: 22.12.2023 r.
Młodość Heleny Rubinstein
Helena Chaja Rubinstein była najstarszą z ośmiu córek polskich Żydów: Augusty - Gitte Szaindel Rubinstein z domu Silberfeld i Horacego - Naftoliego Hertza Rubinsteina, który był sklepikarzem w Krakowie. Co ciekawe, data urodzin Heleny nie jest dokładnie znana. Ona sama zapisała w swoim pamiętniku: „Urodziłam się w Dzień Bożego Narodzenia 1872 roku w Krakowie, w dużym domu przy placu rynkowym, nieopodal Uniwersytetu Jagiellońskiego”, ale inne źródła mówią o tym, że na świat przyszła dwa lata wcześniej.
Wiele wskazuje na to, że Rubinstein chciała się odmłodzić. Bo słynęła ze zmieniania faktów i upiększania wspomnień o swoim dzieciństwie. Wielokrotnie mówiła, że mieszkali w dużym mieszkaniu wypełnionym bibelotami i antykami, a w rzeczywistości gnieździli się w małej izbie w 10 osób, a do garnka często nie było czego włożyć. Ojciec jako jedyny pracował na całą rodzinę – mama zajmowała się domem i wychowaniem pociech.
Nic więc dziwnego, że gdy tylko nadarzyła się okazja na emigrację do dalekiej Australii, Helena z tej okazji skorzystała, szczególnie że najpierw ojciec nie zgodził się na jej ślub z ukochanym – studentem medycyny, a potem sam chciał zaaranżować jej małżeństwo z dużo starszym wdowcem. W efekcie z ojcem była w złych stosunkach i wyjazd do wujostwa był dla niej doskonałym pretekstem do tego, by być od niego jak najdalej.
Ostatecznie w 1902 roku, jako 18-latka, wyemigrowała do Australii. Nie znała języka, ale dość szybko odnalazła się na miejscu. Jedyne, czego nie lubiła tam, to słońce. Operowało ono bardzo mocno, a przecież matka całe życie wpajała jej, że „słońce jest samobójstwem dla urody”. Dlatego też Helena w Australii chowała się przed nim, jak tylko mogła – nosiła kapelusze z szerokim rondem i zasłaniała się parasolką. Stosowała też regularnie krem, który do bagażu schowała jej mama, rodzinna ekspertka od urody.
ZOBACZ TAKŻE: Ich więź jest wyjątkowa. Patrycja Markowska wiele zawdzięcza ukochanej mamie
Krem, który stał się hitem
Kosmetyk o nazwie Valaze, stworzony przez Jacoba Lykuskyego rozjaśniał skórę, czynił ją miękką i gładką. Australijki były więc pod wrażeniem wyglądu Heleny Rubinstein i chciały go używać. Helena wykorzystała daną jej okazję i najpierw sprzedawała krem dosyłany przez matkę. Jednak gdy zapasy się skończyły, postanowiła odwzorować jego recepturę na bazie informacji uzyskanych w Polsce. I po wielu próbach udało jej się uzyskać oczekiwany efekt. Widząc wielkie zainteresowanie produktem postawiła na marketing – stworzyła ulotki reklamowe, dorobiła historię o trudno dostępnych składnikach i wyceniła go bardzo drogo bo widziała, że Australijki były w stanie dużo zapłacić za luksusowe produkty. Nawet równowartość jednej pensji! Szczególnie, jeśli miał on zagwarantować im mlecznobiała cerę, jaką mogła się pochwalić sama Rubinstein.
Krem szybko okazał się takim hitem, że Helena zachęcona swoim sukcesem otworzyła pierwszy salon piękności. Pierwszą inwestorką, od której młoda Polka pożyczyła pieniądze, była poznana na statku do Australii kobieta. „To od niej pożyczyłam 250 funtów i kilka krzeseł. Otworzyłam salon piękności "Valaze". (...) Gdy odwiedziła mnie reporterka z Sydney i napisała o mnie, posypały się zamówienia, otrzymałam ich 15 tysięcy... Nie mogłam sprostać temu wszystkiemu. Przyjechał dr Lykusky” - wspominała. Helena nie tylko sprzedawała tam swoje produkty, ale także uczyła Australijki, jak dbać o urodę. A więc robiła dokładnie to, co niegdyś jej matka. Salon okazał się takim sukcesem, że szybko otworzyła kolejne – w Sydney oraz Nowej Zelandii. W ciągu pięciu lat działalność w Australii okazała się na tyle dochodowa, że bizneswoman z krakowskiego Kazimierza mogła sfinansować Salon de Beauté Valaze w Londynie. A swój flagowy salon w Melbourne oddała w ręce siostry. To był początek nowego rozdziału.
Helena Rubinstein, wyprowadzając się do Londynu, stworzyła firmę międzynarodową. W stolicy Wielkiej Brytanii poznała też swojego pierwszego męża – urodzonego w Polsce amerykańskiego dziennikarza Edwarda Williama Titusa. Mieli dwóch synów: Roya Valentine'a Titusa i Horace'a Titusa. Razem z rodziną Helena Rubinstein w końcu przenosi się do stolicy mody – Paryża, gdzie w 1912 roku otwiera kolejny salon. Trafia do paryskiej socjety i słynie z wystawnych przyjęć. Przyjaźni się z Picassem, który chętnie maluje jej portrety. Ale także się szkoli – uczęszcza na nauki do dermatologów i dietetyków. W końcu wydaje książkę „Diety dla urody” która natychmiast staje się bestsellerem.
Z czasem, jako pierwsza w historii, tworzy osobne linie kosmetyczne dla różnych rodzajów skóry i różnych potrzeb. Największym hitem okazuje się jednak nie krem na zmarszczki, ale na trądzik. Legenda głosi, że znane osobistości przychodziły po niego „tylnymi drzwiami”. Także w Paryżu Helena wpada na pomysł stworzenia pierwszego spa, gdzie wykorzystuje hydroterapię, ale także masaże i elektrolizę. Nazywa je Maison de Beaute. W końcu nastaje I Wojna Światowa. Helena postanawia wyjechać z rodziną z Europy i osiada w Nowym Jorku.
ZOBACZ TAKŻE: Był późnym ojcem, ludzie brali go za dziadka – słynny bard Przemysław Gintrowski kochał życie rodzinne
Nowojorska walka o wpływy
Gdy Helena Rubinstein przyjeżdża do Stanów, jej nazwisko jest już dobrze znane. Od razu ma też rywalkę – Elizabeth Arden – królową tamtejszego świata kosmetyków. Mówi się, że obie panie walczyły ze sobą do końca swoich dni, m.in. podkupując sobie pracowników. I... mężów. Titus po rozwodzie z Heleną zostaje zatrudniony przez Elizabeth Arden, co jest dla niej prawdziwym poilczkiem. Ona jednak po nim nie płacze i szybko sama poślubia o 15 lat młodszego gruzińskiego Achila Gourielliego. Animozje między paniami mają też wielką zaletę – obie tworzą coraz lepsze receptury kosmetyków, na czym korzystały same Amerykanki.
W Nowym Jorku Helena Rubinstein zauważa, że „wszystkie kobiety miały twarze w okropnym białym pudrze i dziwnie szary kolor ust. Pomyślałam: to potężny rynek dla moich produktów!”. I zaczyna rozwój kategorii makijażowej, która także szybko staje się hitem. Do tego sama szkoli kobiety, które w jej salonach zyskują miano instruktorek makijażu. A te uczą kobiety, jak się malować. W końcu szminki w mocnych, odważnych kolorach noszą niemal wszystkie modne kobiety w Nowym Jorku.
Choć o Helenie Rubinstein mówiło się, że była bardzo oszczędna, a nawet skąpa (podobno wysyłała asystentkę po przecenione pończochy), w czasie II Wojny Światowej chętnie wspierała Polski Czerwony Krzyż, a na front wysyłała kosmetyki na oparzenia.
Majątek Heleny Rubinstein
Helena Rubinstein pracuje do końca życia. Umiera w 1965 roku w wieku 95 lat na wylew w swoim biurze. Jej majątek w tamtym momencie szacowano na 100 mln dolarów, co oznaczało, że była wówczas najbogatszą kobietą na świecie. Zostawiła po sobie m.in. 26-pokojowy apartament na Manhatanie wypełniony dziełami sztuki – Renoira, Picassa, Chagalla, Matisse’a i Dalego. Ten ostatni był także autorem słynnego loga jej marki HR.