Opłakiwały go miliony, ale nikt nie cierpiał tak jak ona. Żona Jana Kiepury musiała żyć bez niego 47 lat
Sopranistka Marta Eggerth mówiła, że mąż był dla niej wszystkim
Kiedy w 1966 roku Jan Kiepura zmarł nagle na atak serca, Marta Eggerth przestała śpiewać. Mówiła, że straciła w nim męża, kochanka, ojca swoich dzieci, opiekuna, doradcę, przyjaciela. Opłakiwały go miliony wielbicieli, ale nikt nie cierpiał tak jak ona. Zafascynowała się nim jeszcze jako 14-letnia dziewczynka. Poznali się, gdy miała 22 lata. W rozmowie z Joanną Sokołowską-Gwizdka wspominała, że jej mąż był najlepszy na świecie. „Całe życie byliśmy zakochani. Był czuły, troskliwy, nie było lepszego męża, ani człowieka. Całe moje życie, to właśnie mój mąż". Jakie były losy tej wielkiej miłości Jan Kiepury i Marty Eggerth?
Jan Kiepura i Marta Eggerth; historia związku
Gdy się poznali, on był już uznanym i sławnym tenorem. Był popularny, jak filmowe gwiazdy. Śpiewał w mediolańskiej „La scali”, nowojorskiej „Metropolitan Opera”, londyńskiej „Covent Garden”. Wszędzie oczekiwały go tłumy wielbicieli. Był playboyem, choć nie miał idealnej figury, Kiepura był dosyć niski. On sam w liście do jednego z przyjaciół pisał, że w każdym mieście czekały na niego dziewczynki z otwartymi ramionami...".
To dla nich śpiewał: „Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki, całować chcę”. Albo piosenki takie, jak „Ninon, uśmiechnij się”. Żył z rozmachem, był podobno nieprzyzwoicie wręcz bogaty. A w każdym razie stać go było na budowę słynnego pensjonatu „Patria” w Krynicy Górskiej. Gdy poznali się z Martą, on miał 32 lata, ona była o dziesięć lat młodsza.
Marta Eggerth urodziła się w Budapeszcie, wstępowała od najmłodszych lat. Szybko zrobiła karierę w Europie. Była sopranistką, śpiewała. Grała też w wielu filmach niemych, wystąpiła w pierwszym węgierskim filmie dźwiękowym.
Zobacz też: Jego hit "Siłacz" nuciła cała Polska. Po latach usunął się w cień, następnie zdecydował na przełomowy krok
Z Janem Kiepurą poznali się na planie filmu „Dla Ciebie śpiewam” w 1934 roku. Kiepura bał się zakażenia, więc po każdym pocałunku długo płukał usta. Marta, czekając na swoją kolej, słyszała stałe bulgotanie wody. Podpatrywała Kiepurę, znała go i podziwiała jako tenora. Na początku wyglądało na to, że Jan Kiepura wolałby grać z francuską aktorką, a nie z Martą. Zabolało ją, gdy skarżył się, że ma wystąpić „z tą małą Eggerth”. Ale przekonał się do niej, efektowna zgrabna blondynka, zrobiła na nim wrażenie. Zauważył, że przyjechała z mamą, a nie z innym mężczyzną.
Jan Kiepura i Marta Eggerth - powiedziała mu, że dla niego stanie się Polką
Kiedyś, gdy odprowadzał ją do domu, wykupił wszystkie kwiaty, jakie były w kwiaciarni. Podrywał ją, a jednocześnie mówił, że po pierwsze ożeni się tylko z Polką, po drugie z kobietą, która nie farbuje włosów. Marta powiedziała, że stanie się Polką i przestanie farbować włosy. Po śmierci Kiepury mówiła: „Jestem Żydówką po matce, Węgierką po ojcu, Polką po mężu, Amerykanką po miejscu zamieszkania. I jestem międzynarodowa jak wielu muzyków".
Wspominała też: „Mój mąż był bardzo związany z Polską. Nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi. Przez całe życie pomagał, wysyłał do kraju pieniądze. Był bardzo dobry dla Polaków, bezinteresowny. „Chłopak z Sosnowca”, jak sam o sobie mówił”.
Ślub, dzieci, koncerty
Ślub wzięli w 1936 roku i było to wydarzenie opisywane w światowych rubrykach towarzyskich. W 1938 roku wyjechali z kraju, Występowali razem w całej Europie. W 1939 roku wyjechali do USA, w obawie przed wojną. Grali razem m.in. na Broadwayu w „Wesołej wdówce” i odnieśli po raz kolejny ogromny sukces, przedstawienie było wystawiane ponad dwa tysiące razy! Mieli dwóch synów: Jana Tadeusza i Mariana, dla których byli dobrymi, czułymi rodzicami. Marta uwielbiała synów. Cieszyła się z ich aktywności muzycznej, bo poszli w ślady rodziców. Starszy Jan był tenorem, młodszy pianistą-szopenistą, ale żaden nie odniósł wielkich sukcesów.
Po wojnie Jan Kiepura i Marta Eggerth nie byli już takimi idolami. Sporo koncertowali, ale reklamowano ich jako „legendy za życia". Do Polski Kiepura przyjechał w latach 50. Jego „Patrię” znacjonalizowano, Kiepura, zwiedził ją incognito. Ucieszył się, że jest w dobrym stanie. Ale do Polski już nie wrócił.
15 sierpnia 1966 roku Jan Kiepura zmarł nagle na atak serca, w swojej rezydencji, w Harrison, nieopodal Nowego Jorku. To był szok dla jego bliskich. Marta Eggerth przestała śpiewać. Długo nie mogła się po tej stracie podnieść. Jan Kiepura chciał być pochowany w Warszawie, spoczął na Powązkach, żegnały go tłumy ludzi.
Marta Eggerth: życie po śmierci ukochanego
Marta Eggerth powróciła na scenę dopiero w latach 70. Jako 87-latka zaśpiewała na scenie Opery Wiedeńskiej fragmenty z „Wesołej wdówki" w czterech językach. Dostała owacje na stojąco trwające kilkanaście minut! O swoim życiu mówiła, że „było snem, z którego nigdy nie chciała się obudzić". Mówiła biegle po polsku, pielęgnowała pamięć po mężu. Polskę darzyła specjalnymi względami. Była na festiwalu w Łańcucie czy na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Moniuszki w Warszawie.
Marta Eggerth zmarła w 2013 roku w Rye, niedaleko Nowego Jorku. Miała 101 lat. W rozmowie z Joanną Sokołowską-Gwizdka mówiła: "Byliśmy bardzo romantyczną parą od początku do końca. Jedno co mogę powiedzieć o moim życiu, że było w nim bardzo dużo radości, bardzo dużo śmiechu, ale też i bardzo dużo łez"