Reklama

Mówiono o niej pierwsza dama polskiego teatru. Jej życiorys wojenny przez długi czas był nieznany. Krytycy i publiczność zachwycali się jej rolami. W połowie lat 40. poznała Adama Hanuszkiewicza. Zakochała się w nim bez pamięci. On wspominał, że nigdy w życiu nie spotkał już tak wspaniałej aktorki, choć znał wiele kobiet. Dlaczego ich miłość nie przetrwała?

Reklama

Zofia Rysiówna i Adam Hanuszkiewicz: jak się poznali?

Zofia Rysiówna i Adam Hanuszkiewicz poznali się w Teatrze Słowackiego w Krakowie. On, młodszy od niej o 4 lata, był już mężem Marii Stachiewiczówny, miał córkę Teresę. Pobrali się niemal jako nastolatki. Hanuszkiewicz żartował, że właściwie nigdy nie był kawalerem. Ciotka nakryła go z Marią w łóżku i stwierdziła, że zaradzeniem na taki grzech może być tylko ślub. Z kolei Zofia Rysiówna, gdy spotkała Adam Hanuszkiewicza, miała około 25 lat, była dojrzalsza, przeżyła wiele granicznych sytuacji.

Zobacz też: Adam Hanuszkiewicz był miłością życia Zofii Kucówny. Spędzili razem ponad 30 lat..

Kim była Zofia Rysiówna? Dzieciństwo, wojna

Urodziła się w maju 1920 roku, dzieciństwo i młodość spędziła w rodzinnym mieście swojej mamy – Nowym Sączu. To stamtąd ruszyła do Warszawy, by w 1939 roku zacząć studia w działającym konspiracyjnie Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. Była łączniczką nowosądeckiego ZWZ – późniejszej Armii Krajowej. W lipcu 1940 roku jako młodziutka dziewczyna wspólnie ze swoim bratem odbiła ze szpitala w Nowym Sączu z rąk Gestapo Jana Karskiego — słynnego kuriera Polski Podziemnej.

Szedł wtedy na Węgry, Niemcy złapali go na Słowacji i uwięzili, Karski podjął dramatyczną decyzję o samobójstwie – podciął sobie żyły, żeby uniknąć przesłuchań. Uratowano go i umieszczono w nowosądeckim szpitalu. Stamtąd w przebraniu siostry zakonnej - Szarytki – wyciągnęła go Zofia Rysiówna. Mówiła po latach, że była to najważniejsza rola jej życia. I pewnie najtrudniejsza. Gestapo wysłało za nią listy gończe, wiedzieli, jak ważnego więźnia stracili. W wyniku tej akcji rozstrzelano łącznie ponad 30 osób. Rysiówna została aresztowana w Warszawie, była torturowana na Pawiaku, ale nikogo nie wydała, potem przewieziono ją do więzienia w Nowym Sączu. A stamtąd do obozu w Ravensbrück, gdzie była do końca wojny.

Gdy wyzwolono obóz, wyszła i zawołała przed siebie: „Mamo, wracam!”, choć nie wiedziała, czy jej rodzina żyje, czy ktoś na nią czeka. Aktorka niechętnie wracała do wojennych przeżyć. Życia w cieniu krematoriów. Mówiła jednak, że nawet w najtrudniejszych chwilach miała w sobie „błysk nadziei na ocalenie”. Wiele razy pisała do Karskiego, chciała się z nim spotkać, on nie odpisywał, chociaż pamiętał o niej.

Zobacz też: Magdalena Cwenówna o Adamie Hanuszkiewiczu: „Był dla mnie wyzwaniem. Wydawało mi się, że mogę choć trochę go zmienić”

Młodziutka Zofia Rysiówna z bratem Zbigniewem, oboje uczestniczyli w akcji odbicia z rąk Gestapo Jana Karskiego, zdjęcie z początku 1940 roku. KOLEKCJA STANISŁAWA JANKOWSKIEGO /EAST NEWS

Rysiówna i Karski – historia relacji

Z Karskim spotkała się dopiero po wielu latach, czego świadkiem była Hanna Krall. „Miała kwiat, chyba czerwony, chyba różę. Była poruszona, mówiła bez przerwy. »Niech no ta świnia przyjdzie, już ja tej świni wygarnę. 50 lat! Przez 50 lat się nie odezwał! Nawet kartki na imieniny, nic! A ja go z więzienia wyciągnęłam!« - mówiła o Karskim.

Przyszedł. Wstaliśmy. Witał się ze wszystkimi, z Rysiówną. Przytrzymała jego rękę. »Poznajesz mnie?«. Przyglądał się, nie poznawał. »Więzienie, szpital, zakonnica«. »Ach tak« - zrozumiał. Wpatrywał się w jej twarz. »Ładna byłaś« - powiedział. »Taka byłaś ładna...«. »Ty też się trochę zmieniłeś« - powiedziała Rysiówna. »Nie odzywałem się, bo wiedziałem, że nie wolno mi wiedzieć. Jak nie wolno, to nie wiem, nie pamiętam«. »Jasne! Nikt cię z tego nie zwolnił«. »Właśnie!« - ucieszył się, że zrozumiała i poszedł dalej” (cytuję za Interia.pl).

Czytaj też: „Mnie nie ma, żyję życiem moich bohaterów”, wyznała Hanna Krall, wybitna dziennikarka, reporterka i pisarka

Adam Hanuszkiewicz: dzieciństwo, wojna

Adam Hanuszkiewicz dzieciństwo i młodość spędził w rodzinnym Lwowie, jego mama prowadziła tam jeden z najstarszych sklepów. Skończył słynne Gimnazjum im. Króla Stefana Batorego. Gdy zaczęła się wojna, miał 15 lat, nie walczył. Jak powiedział w rozmowie z Romanem Pawłowskim („Gazeta Wyborcza”, 2000 rok): „Wydawało mi się, że nie będę w stanie zastrzelić człowieka. Nawet takiego, którego trzeba będzie zastrzelić”.

Po wojnie przyjechał do Polski. Jako aktor i reżyser był fantastycznie zdolnym samoukiem. Nigdy niczego bowiem nie studiował. Podobnie jak Zofia Rysiówna, zdawał egzamin eksternistyczny. Oboje zaczynali swoje kariery, ona w Teatrze Słowackiego, w roli „Balladyny”. Reżyser nie chciał do tego spektaklu żadnej przedwojennej divy, tylko normalną dziewczynę z warkoczami. Zofia tak wyglądała.

Zobacz też: Janusz Morgenstern, dla przyjaciół Kuba. Po wojnie pozostała w nim trauma, ukojenie odnalazł w sztuce filmowej

Zofia Rysiówna i Adam Hanuszkiewicz. Historia miłości

„Spotkaliśmy się w Krakowie. Wiedliśmy tam bardzo skromne życie. Nie mieliśmy właściwie żadnych znajomych. Byliśmy zdani na własne siły. On był ze Lwowa, ja z Nowego Sącza. Wiele czasu spędzaliśmy razem, wspominała w rozmowie z „Rzeczpospolitą". Snuliśmy wspólne plany życiowe i zawodowe. Chodziliśmy na spacery. Ćwiczyliśmy też razem dialogi z ulubionych sztuk” - wspominała. Rozmawiali ze sobą na przykład dialogami z „Wesela” Wyspiańskiego. Nie zawsze grali razem, ale zawsze chodzili na swoje premiery, wymieniali wrażenia.

„Moja fascynacja Rysiówną zaczęła się od pojedynków słownych”, opowiadał Hanuszkiewicz w rozmowie z Janem Bończą-Szabłowskim. – „Myślę zresztą, że ona zwróciła na mnie uwagę, bo poza wszystkim byłem jedynym mężczyzną, z którym miała trudności z wygrywaniem tych pojedynków. Zawdzięczam jej bardzo wiele. Choćby to, że nauczyła mnie słuchać rozmówcy i artykułować precyzyjnie swoje myśli. Niemal przez cały czas naszego związku stale mnie strofowała, mówiła: „bełkoczesz”. Ja nigdy się nie obrażałem, tylko intensywniej pracowałem nad sobą”.

Zofia Rysiówna była wielką aktorką, typem heroiny, miała posągową sylwetkę, wyraziste rysy twarzy, zachwycano się jej warsztatem aktorskim, dykcją.Fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

Małżeństwo Zofii Rysiówny i Adama Hanuszkiewicza

Ślub wzięli w 1948 roku. W latach 50. przyszły na świat ich dzieci, córka Katarzyna i syn Piotr. W 1955 roku przenieśli się do Warszawy, gdzie Adam Hanuszkiewicz zaczął robić karierę jako reżyser, także w powstającym dopiero Teatrze Telewizji. Adama Hanuszkiewicza znajomi wspominali jako uroczego kabotyna. Żona, która traktowała go chyba trochę „z góry”, mówiła o nim „poczciwiec”. Sama nie była typem gwiazdy, w codzienności nie malowała się, nie stroiła. Danuta Szaflarska wspominała, że dla niej wciąż aktualny był mit pełnych poświęcenia dla innych Judyma i Siłaczki.

Hanuszkiewicz mówił o niej: „Piekielnie inteligentna, a jednocześnie – co często idzie w parze – złośliwa. Charakter trudny”. Podobno była apodyktyczna, zazdrosna o męża. Ustawiała go w domu i w teatrze. Nina Andrycz wspominała, że miała grać razem z Adamem Hanuszkiewiczem w „Annie Kareninie”, ale Rysiówna wymogła na mężu, żeby zrezygnował z roli. „Żona Adama była straszną despotką, trochę też histeryczką i zabroniła mu grać. Była o mnie zazdrosna, a że była góralką, to podobno zapowiedziała biednemu Hanuszkiewiczowi, że porąbie dzieci siekierą” – opowiadała Andrycz.

Adam Hanuszkiewicz zakochał się w innej

W 1967 roku Adam Hanuszkiewicz poznał inną wspaniałą aktorkę – Zofię Kucównę. Zakochał się w niej, była o ponad 10 lat młodsza i mógł widzieć w niej partnerkę, a nie podziwianą wielką heroinę.

Obie grały przez jakiś czas w jednym teatrze, w środowisku huczało od plotek. W końcu Hanuszkiewicz zdecydował się odejść do Zofii Kucówny - ślub wzięli w 1976, w 1990 zostawił ją dla kolejnej aktorki Magdaleny Cwenówny. Po rozwodzie relacje z byłą żoną nie układały się najlepiej. „Starałem się pozostać ojcem dla moich dzieci, ale ilekroć tam przychodziłem, rozgrywał się między nami taki mniej więcej dialog: Co z dziećmi? - A co ciebie dzieci obchodzą? - Jak się uczą? - Od kiedy ty się nimi interesujesz? - Chciałbym częściej spotykać się z dziećmi... - U tej k…?!” - wspominał Hanuszkiewicz. Sam jednak przyznawał, że nie do końca nadawał się na ojca, i dumny był przede wszystkim z siebie jako ojca teatralnej rodziny dla pokoleń młodych aktorów.

Reklama

Zofia Rysiówna związała się z operatorem Sergiuszem Sprudinem, z którym była przez 30 lat. Zagrała wiele wybitnych ról, dostała wiele odznaczeń, w 2001 roku przyznano jej stopień porucznika AK. Zmarła 15 lat temu, w 2003 roku. Miała 83 lata.

Reklama
Reklama
Reklama