Zbigniew Zapasiewicz i Iwona Słoczyńska: była pierwszą kobietą, dla której próbował wyzwolić się z nałogu
Jak potoczyła się historia aktora i jego drugiej żony?
- Apolonia Podstawka
Drugie małżeństwo Zbigniewa Zapasiewicza miało być ostoją, ale zostało przyćmione przez nałóg i pracoholizm. „Kocham Cię i dziś uświadomiłem sobie, jak bardzo cierpisz i jak ja niepotrzebnie i okrutnie Cię dręczę", pisał do Iwony Słoczyńskiej wybitny aktor. Jak potoczył się ten związek?
[ Tekst aktualizowany VUŻ 9.10.2024 r. ]
Zbigniew Zapasiewicz: droga do kariery aktorskiej, pierwsza żona
Był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów, a w środowisku autorytetem. „On nawet, jak się pomyli, to ma rację", mówił o nim inny genialny aktor Jerzy Radziwiłłowicz. Zbigniew Zapasiewicz stworzył kreacje, które na stałe weszły do historii polskiego teatru i kina. Takie filmy, jak „Za ścianą”, „Bez znieczulenia”, „Matka królów” sprawiły, że stał się aktorem uznanym i popularnym. Mało brakowało, a zagrałby w hollywoodzkiej produkcji — w „Barwach ochronnych” zobaczył go amerykański gwiazdor Warren Beatty. Zaoferował Polakowi rolę, ale żelazna kurtyna była wtedy dla artystów bezlitosna, nie wypuszczono go z kraju.
Aktor urodził się w 1934 roku jako Jan Zapasiewicz, Zbigniewem został później na cześć zmarłego ojca. Dorastał w inteligenckiej rodzinie na warszawskim Żoliborzu. Poprzez matkę spokrewniony był z wybitną rodziną Kreczmarów, Janem i Jerzym. Obaj opiekowali się nim po śmierci jego ojca w 1937 roku. Po maturze wybrał chemię na Politechnice Warszawskiej, ale po pierwszym roku zaryzykował i zdał do Szkoły Teatralnej. Kiedy powiedział o tym Janowi Kreczmarowi z prośbą o jakąś poradę, wuj odpowiedział: „Ale przecież ja nawet nie wiem, jak ty mówisz, bo ty nigdy nic nie mówisz”.
Nie było to dalekie od prawdy, bo Zbigniew Zapasiewicz był bardzo zamknięty w sobie. Pierwszy rok Szkoły Teatralnej wspominał jako koszmar, ciągłe przełamywanie siebie i pokonywanie barier nieśmiałości. Te wyzwania doprowadziły go jednak na szczyt — już wkrótce miał stać się jednym z najbardziej uznanych polskich aktorów.
Jeszcze na studiach młody aktor zakochał się w koleżance po fachu, Krystynie Maciejewskiej, była o rok od niego starsza. W połowie lat 60. zdecydowali się na ślub, ale niedługo po tym w ich związek wkroczyła zawodowa rywalizacja. Aktorka z trudem akceptowała, że jej mąż bardzo szybko został dostrzeżony i z sukcesem rozwijał karierę. Ona nie miała takiego powodzenia, jej największe telewizyjne sukcesy to epizody w „Czterdziestolatku” czy serialu „Dom”. Niespełnienie zawodowe kładło się cieniem na małżeńskim życiu. Kłócili się często i intensywnie. To podobno wtedy aktor zaczął pić, by uciec od problemów. Z czasem alkohol coraz bardziej władał jego życiem, choć nigdy nie ucierpiała na tym praca.
Zobacz też: Olena Leonenko-Głowacka o Januszu Głowackim: „Cały czas jest ze mną, czuję go… Moja miłość trwa”
Zbigniew Zapasiewicz, Warszawa, 1986 r.
Zbigniew Zapasiewicz i Iwona Słoczyńska historia miłości
Po tym, jak rozpadło się pierwsze małżeństwo Zbigniewa Zapasiewicza, w jego życiu pojawiła się Iwona Słoczyńska (dzisiaj Iwona Sydor). Był początek lat 70., spotkali się w Teatrze Nowym w Łodzi. Aktor ujął swoją koleżankę po fachu urokiem osobistym, mówiła potem o nim, że miał "piękny stosunek do kobiet". Zakochała się i postanowiła dla tej miłości przenieść się do Warszawy. Nie od razu znalazła sobie w stolicy pracę, aktorstwo przez moment zeszło w życiu Iwony Słoczyńskiej na drugi plan. "Nie mogłam liczyć na wsparcie Zbyszka, gdyż nie uznawał protekcji. Pierwszy okres był trudny. Siedziałam w domu i gotowałam obiadki", wspominała.
Aktorka otrzymała ostatecznie angaż w Teatrze Dramatycznym, co miało wiele dobrych stron, m.in. granie z ukochanym na tej samej scenie, ale również obfitowało w kilka trudnych momentów, bo w pewnym momencie w teatrze pracowały obie żony Zbigniewa Zapasiewicza, co na pewno rodziło napiętą atmosferę.
Para pobrała się w 1975 roku. "Byliśmy bardzo zgodnym małżeństwem", wspominała druga żona aktora. "Nigdy nie kłóciliśmy się. Zbyszek był ciepły i serdeczny. Kochał zwierzęta, szczególnie naszego kotka Felerka. Nade wszystko lubił dom, może dlatego, że tak rzadko w nim bywał. Był pracoholikiem".
Ich spokojną codzienność z czasem zdominował nałóg aktora. Zapasiewicz rzeczywiście rzadko bywał w domu, dużo pracował, potem lubił spędzać czas na bankietach i piciu w SPATiF-ie. To go rozluźniało, koiło jego nerwy, gdy po zejściu ze sceny nie potrafił się odnaleźć w prawdziwym życiu. Ale czuł, że alkohol staje się coraz większym problemem i że traci przez niego kontrolę. Nigdy jednak nie pozwolił, aby nałóg wpłynął na jego pracę. Na tym polu Zapasiewicz był profesjonalistą, zdyscyplinowany i obowiązkowy. Jako pedagog Warszawskiej Szkoły Teatralnej powtarzał, że jeśli aktora nie ma na spektaklu, to znaczy, że nie żyje. Grał nawet tego dnia, kiedy zmarła jego mama, z którą był bardzo związany.
Aktor widział jednak, że przez uzależnienie drugie małżeństwo rozpada się na jego oczach i próbował z tym walczyć. Iwona Słoczyńska była pierwszą kobietą, dla której starał się pokonać nałóg. „Kocham Cię i dziś uświadomiłem sobie, jak bardzo cierpisz i jak ja niepotrzebnie i okrutnie Cię dręczę. Tak dalej nie może być. Wziąłem lekarstwo, bo widocznie bez tego nie daję rady. Jestem naprawdę niesamowicie wyczerpany i wyjałowiony”, napisał do żony w jednym z listów.
Iwona Słoczyńska, kadr z filmu "Pieczone gołąbki", 1966 r.
Zbigniew Zapasiewicz i Iwona Słoczyńska: rozstanie
Iwona Słoczyńska mocno kibicowała mężowi na drodze do pokonania nałogu, przymykała oko, kiedy poddawał się i znowu lądował w SPATiF-ie, albo kiedy ktoś donosił jej o jego romansach z młodszymi aktorkami. Łudziła się, że to tylko przelotne miłostki, a po wszystkim mąż jak zwykle wróci stęskniony do domu. Ale pewnego razu już nie chciał wracać. Kiedy Zbigniew Zapasiewicz zakochał się w swojej studentce Oldze Sawickiej, nie umiał zrezygnować z tego uczucia. Huczało od plotek o ich romansie i wtedy żona aktora postawiła mu ultimatum. On jednak nie wybrał małżeństwa z Iwoną Słoczyńską i zdecydował się na rozstanie. Ta decyzja była dla drugiej żony aktora niezwykle trudna do zaakceptowania. Niedługo potem zdecydowała się na wyprowadzkę z kraju. "Rozstanie ze Zbyszkiem przeżyłam bardzo boleśnie. Dlatego wyjechałam do USA. Uznałam, że zmiana klimatu dobrze mi zrobi. I tak też się stało. Spotkałam kogoś, kto jest najlepszym i wyszłam za mąż", wyznała aktorka.
Zbigniew Zapasiewicz swoje dotychczasowe związki podsumował w ten sposób: "Myślę, że byłem człowiekiem pozbawionym umiejętności budowania życia prywatnego. Nie mam dzieci, a za sobą dwa nieudane małżeństwa, popadałem w jakieś przypadkowe związki. Ta sfera sprawiała mi trudność", wyznał na łamach swojej książki "Zapasowe maski".
Olga Sawicka okazała się jego wybranką na całe życie. "Po pewnych trudach udało mi się ją nakłonić do tego, żebyśmy byli razem. Bardzo się tego bała i wcale się nie dziwię. Ale zaryzykowała", opowiadał aktor. Zbigniew Zapasiewicz zmarł 14 lipca 2009 r. Ukochana żona była przy nim do końca.
Czytaj również: W PRL-u dorobił się wielkiej sławy, odbił żonę swojemu synowi. Jak potoczyło się życie Andrzeja Brychta?
Zbigniew Zapasiewicz i Iwona Słoczyńska, Łagów 1981 r.
Źródła: onet.pl, pomponik.pl