Poznali się na studiach, stworzyli nierozerwalną więź. Tak kochają się Włodzimierz Szaranowicz i jego żona Magdalena
„Poznaliśmy się 11 grudnia, oświadczyłem się jej w czerwcu, a ślub był już w październiku", mówił
Włodzimierz Szaranowicz to jeden z najpopularniejszych polskich komentatorów. Przed laty skradł serca telewidzów. Niestety przez pogarszający się stan zdrowia postanowił odejść na emeryturę. Dzisiaj wiedzie spokojne życie u boku ukochanej żony Magdaleny oraz dzieci i wnuków. Dziennikarz nigdy też nie ukrywał, że najbliżsi są dla niego najważniejsi i to właśnie dla nich jest w stanie zrobić wszystko.
Włodzimierz Szaranowicz – historia miłości z żoną Magdaleną. Życie prywatne, dzieci
Komentator konsekwentnie chroni swoją prywatność. I choć rzadko się uwewnętrznia, to zdarzają się wyjątki. Jak poznał miłość swojego życia? Okazuje się, że para stanęła na swojej drodze na balu na Politechnice Warszawskiej. „Akurat tańczony był mazur. Moi znajomi stwierdzili, że to nudne, a ja wręcz przeciwnie. Nagle zobaczyłem kobietę o zielonych oczach. Te oczy... Udałem się w ich kierunku. Przeprosiłem faceta, który adorował ową posiadaczkę tych pięknych oczu i poprosiłem ją do tańca. Kiedy ruszyliśmy w tany, trochę się pogubiłem w krokach i podciąłem partnerkę. Nie udało mi się samemu utrzymać na nogach, więc wylądowałem na parkiecie. W takiej sytuacji niejedna kobieta byłaby śmiertelnie obrażona. No bo trafił jej się ktoś, kto nie tylko się nie zachował, ale jeszcze narozrabiał. Ale ona była tak rozbawiona, że... zostałem z nią do dziś. To Magda, moja żona, która ma zielone oczy i ogromne poczucie humoru", mówił dziennikarz w wywiadzie dla Super Expressu.
W tamtym czasie Włodzimierz Szaranowicz był singlem i szukał miłości. Gdy poznał Magdalenę, nie czekał długo. Wzięli ślub. „Nasza znajomość od wydarzeń na balu potoczyła się bardzo gwałtownie. Bo wtedy byłem już dłuższą chwilę sam po swoim ostatnim związku. Poznaliśmy się 11 grudnia, oświadczyłem się jej w czerwcu, a ślub był już w październiku", wyjaśniał.
Małżonkowie doczekali się trójki dzieci. Pierwszego syna nazwali Luka, jednak w pewnym momencie przeżyli chwile grozy. „Bardzo dobrze pamiętam też momenty narodzin moich dzieci, a zwłaszcza synów. Pierwszy syn Luka przyszedł na świat bardzo szybko (w 1979 roku, jednak niektóre źródła twierdzą, że był to 1978 rok). Tydzień przed wyznaczonym terminem pojechaliśmy do szpitala, bo Magda stwierdziła, że to już ten moment. Lekarz uspokoił nas jednak, że trzeba jeszcze poczekać. Sytuacja powtórzyła się za tydzień i wtedy ledwo zdążyliśmy. Przyjechaliśmy do szpitala o 8.05, a o 8.15 syn był już na świecie. Długo walczyliśmy o jego zdrowie i życie. Trafił do Instytutu Matki i Dziecka", podkreślał Włodzimierz Szaranowicz.
Kilka lat później urodziła się córka ulubieńca publiczności. Nazwano ją Marta. Na szczęście tym razem poród odbył się bez komplikacji. „Poród drugiego dziecka, czyli córki Marty, przebiegł bez komplikacji", mówił komentator. Trzecie dziecko powitali w 1993 roku (niektóre media informują, że był 1992 rok). Niestety, znowu pojawiły się komplikacje. „Pojechaliśmy do naszych znajomych. Do ich mieszkania trzeba było wejść po schodach. Chwilę posiedzieliśmy, pogadaliśmy, po czym Magda oznajmiła mi, że właśnie zaczęła rodzić. Znowu musiała pokonać te długie schody. Trzeba było natychmiast jechać do szpitala. Żona pojechała rodzić, a ja do domu po rzeczy. Michał po przyjściu na świat nabawił się jakiegoś przeziębienia i musiał zostać w szpitalu dłużej", czytaliśmy w Super Expressie.
Z czasem wszyscy zaczęli spełniać marzenia. Komentator został dziadkiem. A jaka atmosfera panuje w jego domu? Okazuje się, że jest bardzo rodzinnie i ciepło. Nie brakuje też zabawnych sytuacji. „Jak pracowałem w radiu z Tuszyńskim, to zdarzało się często [przeklinać]. Ale był to wówczas pewien styl, który umownie nazwałbym skrótowym wyrażaniem myśli. Żona miała mnie wtedy serdecznie dość. Zresztą w moim domu to przeklinanie funkcjonuje pod hasłem "bigiel". Kiedyś moja rodzina koniecznie chciała kupić psa tej rasy. Mieliśmy wtedy dwa rottweilery, więc był to chory pomysł. Pewnego razu wróciłem do domu wykończony. Jem późno kolację, a trójka dzieci stoi nade mną i nawija o tym biglu. Nie miałem sił, żeby tego słuchać, więc wyparowałem: "Po c**j nam ten bigiel?!". Żałuję tego do dziś. Ale bigiel wszedł do rodzinnego słownika. Kiedy później byłem zły i zanosiło się na wybuch, dzieci od razu przezornie śmiały się: "Tato! Bigiel!", mówił.
Co więcej, w przeszłości dziennikarz podkochiwał się w Ginie Lollobrigidzie i Cindy Crawford. Na ścianach w jego pokoju wisiały ich plakaty. „Któregoś razu byłem w Los Angeles z rodziną. Wypatrzyłem naprawdę rewelacyjny plakat Cindy. Chciałem go kupić. Moja żona oczywiście oniemiała z wrażenia. Pamiętam jej pytanie: "O ile lat w rozwoju zamierzasz się cofnąć?". Nie kupiłem”, wspominał z uśmiechem.
Zakochani od początku tworzą zgrany duet. Nie ma mowy o kryzysie w związku. Co więcej, Magdalena Szaranowicz zawsze wspiera męża. Nie opuszcza go na krok. Podobnie jest w przypadku dziennikarza. Małżonkowie są nie tylko parą, ale również przyjaciółmi.
CZYTAJ TEŻ: Dzieli ich 19 lat, a połączyła miłość. Niezwykła historia Piotra Adamczyka i Karoliny Szymczak
Włodzimierz Szaranowicz z żoną i dziećmi, 2000 rok
Włodzimierz Szaranowicz z żoną i dzieckiem, 2000 rok
Włodzimierz Szaranowicz – choroba i odejście z telewizji
Włodzimierz Szaranowicz po 40 latach pracy w dziennikarstwie postanowił już na zawsze pożegnać się z telewizją. W 2019 roku ulubieniec widzów wyjaśnił, że na tę decyzję największy wpływ miały problemy zdrowotne. „Nagle zacząłem wolniej kojarzyć, nie znosiłem stresu, uciekałem przed nim. To się nie łączyło z życiem dziennikarskim, które mnie regenerowało, tylko z tym życiem dyrektorskim", tłumaczył w TVP Sport. „Nie znam na tyle jej źródeł. To może być genetyczne. Przypominają mi się teraz pewne zachowania mamy, która nie była tego świadoma, a najprawdopodobniej na nią cierpiała. Ja nie chciałbym nikogo obwiniać, bo to zbyt proste”, dodał.
Co ciekawe, o swoich problemach nie chciał mówić żonie. Dlaczego? „Magda to widziała, ale traktowała to jak okresy zmęczenia, takie moje wyłączenia [...] Nie mam zwyczaju wciągania rodziny w jakikolwiek problem. To są rzeczy, które dawniej rozwiązywałem poprzez bieg albo jazdę na rowerze. Wracałem i po kąpieli wiedziałem, co mam robić. Musiałem mieć tylko wysiłek sportowy jako odreagowanie, antidotum", wspomniał. Dodał również, że teraz chce się skupić na rodzinie, dzieciach i wnukach. Z okazji dzisiejszych 74. urodzin Włodzimierza Szaranowicza życzymy mu, aby jego najbliżsi zawsze byli przy nim.
Źródło: Plejada.pl, Sport.se.pl
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prowadził Wideotekę dorosłego człowieka, później zniknął. Jak dzisiaj wygląda rzeczywistość Krzysztofa Szewczyka?
Włodzimierz Szaranowicz z żoną, 14 czerwca 2005 rok
Włodzimierz Szaranowicz z żoną, 2019 rok