Imponował jej intelektem, nie mogła wybaczyć mu zdrady. Jaki był ojciec Agnieszki Osieckiej?
Oto Wiktor Osiecki we wspomnieniach córki...
Mama Agnieszki Osieckiej – panna z dobrego domu o imieniu Maria – nigdy nie miała świetnych relacji ze swoją córką. Niecierpliwiła ją, próbowała za wszelką cenę zatrzymać w domu i nie wyrażała głośno zadowolenia z talentów dziecka. Zupełnie inny obraz w oczach poetki zbudował ojciec – Wiktor Osiecki, pochodzący z Belgradu pianista. Był dla Agnieszki ogromnym autorytetem, rozbudzał w niej pasje i chęć do eksplorowania świata. Do czasu… Jedno wydarzenie wstrząsnęło dwudziestokilkuletnią - ówcześnie – pisarką.
Wiktor Osiecki we wspomnieniach córki. Pochodzenie, wojna, romans
Pianista, kompozytor i kierownik Teatru Syrena Wiktor Osiecki wywodził się z rodziny, gdzie sfery wyższe przeplatały się z niskimi. Urodzony w 1905 roku w Belgradzie był wychowywany przez macochę a następnie przez ciotkę, z którą zamieszkał we Lwowie. Podróże i wyprowadzki sprawiły, że ojciec Agnieszki Osieckiej był ciekawy innych kultur, świata i wypowiadał się po polsku z charakterystycznym kresowym akcentem.
Pracował jako pianista lokalowy w wielu miejscach, między innymi lwowskim hotelu George a także warszawskiej kawiarni Sztuka i Moda. To właśnie w niej poznał swoją przyszłą żonę - Marię z Lipowskich Sztechmanównę, która pracowała jako kierowniczka innego lokalu. W 1935 roku para pobrała się, a już rok później w październiku urodziła się córka zakochanych – Agnieszka.
Wiktor Osiecki, 1960r.
Cztery lata po tym radosnym wydarzeniu rozpoczęła się II Wojna Światowa, podczas której kilkuletnia Agnieszka kształciła się w swoim domu dzięki pomocy odwiedzających rodzinę nauczycieli. Tuż po upadku Powstania Warszawskiego poetka, jej matka i ojciec zostali wywiezieni przez Niemców do obozu w Pruszkowie, a później do St. Pölten w Austrii. Rodzice pisarki pracowali w fabryce, ojciec został też wydelegowany do robót w okopach, a mała Agnieszka ciężko w tym czasie przechodziła szkarlatynę. Cała trójka szczęśliwie przeżyła trudny czas i mogła wrócić do zburzonej w dużej części Warszawy. Nigdy więcej o zdarzeniach wojennych nie mówiło się w domu przy małej Agnieszce.
Dorastająca, mieszkająca na Saskiej Kępie, wielbicielka pisania dużą część czasu spędzała z ojcem. Chodziła z nim na spacery na drugą stronę Wisły, słuchała z tatą nagrań z musicali, wspólnie oglądali filmy i odwiedzali potańcówki. Wiktor Osiecki uważał jednak przede wszystkim że bardzo ważne jest wykształcenie. Dlatego dbał o to, by córka znała kilka języków i pobierała dodatkowe lekcje. Osiecka za namową ojca próbowała też swoich sił w ping-pongu, tenisie czy pływaniu. Pianista uważał, że wiedzę należy czerpać ze poważnych książek, a nie obecnych na rynku gazet – w ten sposób ojciec poetki chciał ją też chronić przed nie zawsze radosną rzeczywistością.
Tata znakomitej tekściarski widział w swoim jedynym dziecku ogromny potencjał. Mawiał nawet, że „Agnieszka nie jest jak inne dzieci”. Nastolatka miała więc ułożone przez ojca plany dnia. „Wypisywał punkt po punkcie, co powinna robić o danej porze, aż sama wyrobiła w sobie nawyk sporządzania takich planów. Opowiadał jej także, jak jego ojciec czy dziadek starał się mu pomóc w zostaniu dobrym pianistą. Wypalali mu, za pomocą świeczki, skórę między palcami, by jego dłonie obejmowały jak najwięcej klawiszy, a palce nabrały swobodnej elastyczności w poruszaniu się po klawiaturze. Był przekonany, że na świecie są dwa typy ludzi: wodzów i niewolników; a jakakolwiek trzecia kategoria w ogóle nie istnieje”, czytamy w książce Zofii Turowskiej Agnieszki: Pejzaże z Agnieszką Osiecką.
Agnieszka Osiecka, 1965r. w mieszkaniu na Saskiej Kępie
Relacja dorastającej poetki z ojcem zaczęła się jednak pogarszać, gdy pewnego dnia jej matka znalazła jeden z trzech pamiętników pisanych przez córkę. Ten, w którym Agnieszka zapisywała swoje przemyślenia i emocje. Wyrwane kartki z zeszytu z zapiskami prosto z serca rozwścieczyły ojca poetki. Tej z kolei nie spodobało się, że rodzice odkryli jej najbardziej skrywane tajemnice. „Przyznam się, że o takie... chamstwo Ciebie nie podejrzewałam. Od tej chwili widzę w Tobie ojca i jako takiego Cię kocham, ale nie widzę w Tobie gentlemana, którego mogłabym szanować i jako który mi zawsze imponowałeś. […] Wybacz formę tej wypowiedzi, ale jestem silnie zdenerwowana. Myślałam, że ludzie dorośli mają ciekawsze metody badania psychologii swych tzw. trudnych dzieci i bardziej na "poziomie" zainteresowania.”, napisała Agnieszka Osiecka w liście do ojca.
Kolejny raz gdy pisarka zawiodła się na tacie to moment, w którym podsłuchała jego rozmowę telefoniczną z niejaką Józefiną Pellegrini – tancerką, która okazała się kochanką pianisty. „Agnieszka podniosła słuchawkę telefonu i usłyszała, że jej ojciec z drugiego aparatu rozmawia z jakąś kobietą. Był bardzo zdenerwowany, błagał, aby go nie opuszczała. Głos jego był dziwnie odmieniony, takiego zachowania ojca Agnieszka nigdy nie znała! Przeżyła potworny szok. Nie tylko dlatego, że tak nieoczekiwanie ujawniła się głęboka skaza na nieskalanym dotychczas wyobrażeniu o rodzicach. Przede wszystkim zaskoczył ją ton głosu i sposób, w jaki poniżał się przed jakąś całkiem obcą kobietą jej ojciec”, czytamy we wspomnianej wyżej książce Zofii Turowskiej.
Gdy Agnieszka Osiecka miała ponad dwadzieścia lat, Wiktor Osiecki rozwiódł się z jej matką i założył z tancerką nową rodzinę. Poetka, choć uważała swoją mamę za kobietę zdecydowanie się od niej różniącą i działającą jej czasem na nerwy, mieszkała z nią aż do jej śmierci w 1994 roku. Po zniknięciu ojca życia Agnieszki, ona i matka znalazły wspólny język. Poetce smutno było patrzeć, jak mama ciężko znosi to, co zrobił jej partner.
Wiktor Osiecki zmarł w maju 1977 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Jego postać w serialu Osiecka emitowanym aktualnie przez TVP1 zagrał Jan Frycz.
Grób ojca Agnieszki Osieckiej, Warszawa