Reklama

Nienawidziły się i całe życie ze sobą walczyły. Ich konflikt do dzisiaj wzbudza wiele emocji. Stał się również inspiracją dla Ryana Murphy’ego, który zrobił o nich serial — Konflikt. Przez pół wieku nie znalazły nici porozumienia, jednak świat Hollywood je za to uwielbiał. Gdy Joan Crawford w 1977 roku zmarła, jej rywalka, Bette Davis miała wówczas powiedzieć: „Nie powinno się mówić źle o zmarłych, a Joan Crawford… nie żyje. Dobrze". Poznajcie kulisy jednego z największych konfliktów w historii kina.

Reklama

Dlaczego Bette Davis i Joan Crawford się nienawidziły? Powód

Przypomnijmy, że Bette Davis miała na swoim koncie dwa Oscary i aż 15 nominacji. Mówiono, że jest najwybitniejszą aktorką kina. Natomiast Joan Crawford dostała zaledwie dwie statuetki i tylko cztery nominacje. Uchodziła też za największą gwiazdę w Hollywood. Wymarzonego Oscara otrzymała za tytułową rolę w filmie „Mildred Pierce”. Co ciekawe, wcześniej zaproponowano wykreowanie tej postaci Bette Davis, jednak ulubienica publiczności odrzuciła ofertę.

Razem wystąpiły w jednym filmie „Co się zdarzyło Baby Jane?” w reżyserii Roberta Aldricha. Produkcja z 1962 roku przedstawiała historię dwóch rywalizujących ze sobą sióstr. Kreacje aktorskie zachwyciły publiczność. Bette i Joan sprawiły, że ich postacie były autentyczne. Jednak czy musiały grać? Czy napięcie, które oglądaliśmy w filmie, na pewno było wykreowane? Okazuje się, że na planie kultowej już produkcji rozpętało się prawdziwe piekło. Aktorki wzajemną niechęć i pogardę przekuły w idealnie zagrane bohaterki. Ich konflikt nie był tylko wymysłem reżysera, on okazał się prawdziwy i szczery. Co było powodem wzajemnej nienawiści? Zazdrość? A może były specjalnie buntowane, aby wypromować film Roberta Aldricha?

Zacznijmy jednak od początku. Ich relacja zaczęła się komplikować trzydzieści lat przed wejściem na plan produkcji „Co się stało Baby Jane?”. Aktorki zakochały się wówczas w tym samym mężczyźnie. Miał on na imię Franchot Tone. W 1935 roku wystąpił u boku Bette Davis w filmie pod tytułem „Kusicielka”. Artystka obdarzyła go wielkim i szczerym uczuciem. On jednak nie był nią zainteresowany. Zauroczył się w Joan Crawford, która specjalnie dla niego wzięła rozwód z Douglasem Fairbanksem juniorem. Następnie kochankowie wzięli ślub. Jednak jak sama stwierdziła: „Nie kochałam Franchota. Wyszłam za niego wyłącznie po to, by zrobić na złość Bette Davis". Dowodem na to był fakt, że ich małżeństwo trwało zaledwie 4 lata. To mocno uderzyło Bette, w której pojawiło się negatywne nastawienie do Joan. Chciała się zemścić. Okazało się, że niespełnione uczucie było dopiero wierzchołkiem góry lodowej. Artystka zaczęła pielęgnować w sobie urazę. „Będę ją nienawidzić aż do śmierci”, wyznała w wywiadzie dla Los Angeles Times. Co więcej, Crawford nie była wobec tego obojętna. Nieustannie porównywała się do koleżanki z branży. To też napędzało niekończącą się rywalizację.

Ich konflikt zaczął się od uszczypliwości i nieprzychylnych komentarzy. „Crawford przespała się z każdym gwiazdorem z MGM poza Lassie”, mówiła Bette Davis. Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Joan stwierdziła wówczas, że „Biedna Betty, wygląda, jakby nigdy nie przeżyła szczęśliwego dnia… ani nocy".

Już na początku lat 60. Davis i Crawford zaczęły dostawać coraz mniej propozycji. Były coraz starsze, a świat kina potrzebował kogoś znacznie młodszego. To spowodowało, że nie otrzymywały już żadnych poważnych propozycji filmowych. Twierdzono wówczas, że są za drogie na role drugoplanowe, jednak zbyt stare na rolę pierwszoplanową. W tamtym czasie szukano pięknych i młodych kobiet. To było dla nich niezwykle przygnębiające. Musiały powoli pogodzić się z faktem, że ich kariery dobiegają końca, jednak Joan Crawford tonęła w długach. Marzyła o roli, która byłaby dla niej czymś nowym. Chciała przełamać schemat i zagrać kogoś innego. Nie chciała wcielać się już w postać typowej matki, żony czy kochanki.

Żaden scenariusz jednak nie zadowalał aktorki. Sama postanowiła znaleźć idealną historię. Poszła więc do księgarni, gdzie trafiła na książkę pod tytułem „Co się zdarzyło Baby Jane?” autorstwa Henry’ego Farrella. Fabuła powieści była ciekawa. Zachowana w konwencji horroru. Opowieść o dwóch siostrach miała być czymś świeżym, a wyprodukowanie tego filmu miało dać nowe życie Joan. Nie wiedziała jednak, że produkcja na planie będzie dla niej bardzo uciążliwa...

CZYTAJ TEŻ: Roman Niewiarowicz był wojennym bohaterem. Zamiast nagród spotkał się z szykanami

Kadr z filmu Co się zdarzyło Baby Jane?, Joan Crawford, Bette Davis, 1962 rok

Rights Managed / Mary Evans Picture Librar / Forum

Kadr z filmu Co się zdarzyło Baby Jane?, Joan Crawford, Bette Davis, 1962 rok

Rights Managed / Mary Evans Picture Librar / Forum

Kulisy konfliktu między Bette Davis a Joan Crawford

Mroczne historie zaczęły fascynować ludzi. Artystka doskonale o tym wiedziała. Z tego powodu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zainwestowała pieniądze, które dostała w spadku po zmarłym mężu. Zrobiła też wszystko, żeby do współpracy dołączyć Roberta Aldricha. Dlaczego jego? Ponieważ był uznawanym reżyserem, który specjalizował się w horrorach klasy B. To właśnie ona chciała wykreować postać Blanche, czyli wybitnej aktorki, której życie złamał tragiczny wypadek. Jej młodszą siostrę Jane miała wówczas zagrać jej główna rywalka, czyli Bette Davis, która nie zwlekała długo z decyzją. Wiedziała, że scenariusz jest doskonały. Jednak to był dopiero początek problemów. Dlaczego? Ponieważ budżet filmu przerósł oczekiwania artystek.

Co więcej, Robert Aldrich w wywiadzie dla New York Times przyznał, że nie każdy chciał wyprodukować ten film. Odrzucano wówczas oferty projektu, nie czytając nawet scenariusza. Koniec końców dwie firmy postanowiły sfinansować produkcję. Ich warunkiem było obsadzenie dwóch młodszych aktorek, które zagrałyby główne role. Jednak tej prośby nie można było spełnić. Wtedy reżyser się poddał i myślał nad rezygnacją z pracy nad tym filmem. Z pomocą przyszedł wówczas Eliot Hyman, który był szefem Seven Arts. Postanowił zainwestować w tę produkcję. Niedługo potem Jack Warner również zgodził się na dystrybucję „Baby Jane”. I tak się zaczęło...

Obie zgadziły się na niższe wynagrodzenie. Dzięki temu ekranizacja książki mogła bez problemu powstać. Chociaż nie obeszło się bez skandalu... Za rolę w słynnej produkcji Bette Davis miała dostać 60 tysięcy dolarów i 10 procent zysków z filmu, natomiast Joan Crawford o połowę mniej. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do dnia podpisania umowy w obecności prasy. Wszyscy obecni wstrzymywali oddech, było czuć napięcie. Co więcej, Warner celowo przywiózł jedno biurko i jedno krzesło. Wiedział, że to wzbudzi sensację i przepychanki, o których będzie głośno. Zastanawaino się, która pierwsza usiądzie na krześle. Wygrała Davis. Crawford była zmuszona do robienia dobrej miny do złej gry. Jednak to nie wpłynęło na jej późniejsze zdnerwowanie. Zauważyła, że jej konkurentka ma dwukrtonie wyższą stawkę. Nie podpisała umowy i wyszła trzaskając przy tym drzwiami. Po zapewnieniu przez reżysera, że podniesie jej gażę, wszystko wróciło do normy.

Cieszyły się, że mogą zagrać pierwszoplanowe role, które umocnią ich pozycje w branży. I choć na początku było bardzo dobrze, to niedługo potem atmosfera między aktorkami zaczęła robić się napięta. Relacje między nimi były idealnym materiałem na kampanię promocyjną „Baby Jane". Nie musiały udawać, były naturalne w nienawiści do siebie.

Bette i Joan poważnie podeszły do nowego zadania. Zależało im, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony. I tak też robiły... Pierwszego dnia zdjęć Crawford przyjechała na plan z własnym fryzjerem, sekretarką, kucharką i automatem z Pepi Colą, której była ambasadorką. Davis natomiast przyszła sama. Były jak ogień i woda. Młodsza aktorka jednak nie była obojętna na wymysły współpracownicy. Następnego dnia kazała zainstalować sobie automat z Coca Colą. Podmieniała też logo Pepsi. Co więcej, reżyser przez cały czas musiał słuchać ich narzeń. Obie donosiły na siebie i chciały zupełnie innych rzeczy. Dzwoniły do niego o każdej porze dnia i nocy.

Niechęć między nimi cały czas rosła w siłę. Zazdrość, zraniona duma i desperacja, to właśnie tym kierowały się Davis i Crawford. Obie chciały udowodnić, że ich pomysły są najlepsze. Nie gryzły się w język i w wielu wywiadach dochodziło między nimi do ostrej wymiany zdań. Na planie produkcji dochodziło też do absurdalnych sytuacji. W jednej ze scen, gdy Bette miała kopnąć koleżankę w głowę, nie udawała. Uderzyła ją z taką siłą, że Joan nie była w stanie ukryć łez. Co więcej, jej uraz wymagał założenia szwów... Jednak ona nie zapomiała tego bólu. Odpłaciła pięknym za nadobne. Gdy Davis musiała ciągnąć ciało Crawford, Joan włożyła do kieszeni odważniki, aby Bette poczuła ból. Tak się stało. Aktorka wyszła z planu z nadwyrężonym kręgosłupem. "Masz robić wszystko, by skakały sobie do gardła. Nienawiść aż kipi z ekranu, dzięki temu film jest tak prawdziwy", miał powiedzieć Warner podczas pracy nad słynną produkcją.

Co ciekawe, Crawford w porównaniu do swojej rywalki była bardzo przewrażliwiona co do swojego wyglądu. Unikała zbliżeń kamery i nakładała coraz więcej makijażu. Z tego powodu finałowa scena śmierci wyszła karykaturalnie. Co więcej, budżet produkcji był na tyle ograniczony, że nie było omowy o dublach. Dlatego też dokręcono tę scenę w studiu na piaskownicy, która miała przypominać plażę.

I choć obie się nienawidziły, to w jakimś stopniu darzyły się szacunkiem. Joan Crawford podziwiała talent młodszej koleżanki z pracy. Bette Davis podkreślała, że jej filmowa siostra zawsze była przygotowana i nigdy nie zapominała swoich kwestii. Okazało się też, że „Co się zdarzyło Baby Jane” odniosło niesamowity sukces. Wydawało się wówczas, że kryzys został zażegnany. Nic bardziej mylnego...

Publiczność pokochała film z udziałem Joan i Bette, który w 1963 roku otrzymał aż pięć nominacji do Oscara, w tym za najlepszą aktorkę dla Davis. Crawford jednak nie była zadowolona, ponieważ to dzięki niej powstała ta produkcja. Nie chciała, żeby jej największa konkurenta otrzymała nagrodę. Postanawiła zrobić coś zaskakującego. Zaproponowała aktorom, którzy byli nominowani do nagrody, że jeżeli nie będą mogli pojawić się na gali, ona chętnie będzie ich reprezentować.

Koniec końców Bette Davis nie otrzymała statuetki. Zwyciężczynią została wówczas Anne Bancroft za film „Cudotwórczyni". I ku zdziwieniu wszystkim, nagrodę w jej imieniu odebrała Joan Crawford. "Tylko odbiorę Oscara!", powiedziała. W ten sposób upokarza koleżankę z planu. „Prawie padłam trupem. Byłam w kompletnym szoku. Jej zachowanie było podłe. Nigdy nie zapomnę, jakie spojrzenie mi wtedy posłała, pełne triumfu”, wspominała później Davis.

Co więcej, po kilku latach od premiery „Baby Jane” znowu spotkały się na planie produkcji, którą reżyserował Robert Aldrich. Atmosfera podczas kręcenia „Nie płacz, Charlotto” była jeszcze bardziej napięta. Zrozumiano, że wzajemna niechęć może zniszczyć cały film. Crawford przychodziła dumna, a Davis wypominała jej, to co zrobiła na rozdaniu Oscarów. Ostatecznie postać, która wcześniej została przyznana Joan, przejęła Olivia de Havilland. O tej zmianie Crawford dowiedziała się z radia...

Obie Panie już nigdy ze sobą nie współpracowały. Gdy w 1977 roku zmarła Joan Crawford, Bette Davis miała wypowiedzieć: „Nie powinno się mówić źle o zmarłych, a Joan Crawford… nie żyje. Dobrze”. Pewne jest, że konflikt między nimi istniał, jednak czy był on podsycany przed producentów? Czy naprawdę aż tak bardzo zżerała ich duma, zazdrość i mściwość? Odpowiedzi na te pytania już nigdy nie poznamy...

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak dziś wygląda życie Kazimierza Kaczora. Zwolnił, usunął się w cień... Dlaczego?

Źródła: Plejada.pl, TVN24.pl

Kadr z filmu Co się zdarzyło Baby Jane?, Joan Crawford, Bette Davis, 1962 rok

- / Bridgeman Images – RDA / Forum
Reklama

Kadr z filmu Co się zdarzyło Baby Jane?, Joan Crawford, Bette Davis, 1962 rok

Cinema Publishers Collection/ The Hollywood Archiv/agefotostock/
Reklama
Reklama
Reklama