Reklama

W latach 60. i 70. Teresa Tutinas była gwiazdą na polskiej estradzie. Wylansowała piękną piosenkę „Jak Cię miły zatrzymać?” (warto posłuchać na YouTubie). Śpiewała takie przeboje, jak „Gorzko nam” - piosenkę wykonaną brawurowo ze Skaldami na festiwalu w Opolu. Śpiewała: „Między nami nic nie było”, „Takiego szczęścia nie ma nikt”, „Na całych jeziorach Ty”. Tę ostatnią piosenkę Agnieszka Osiecka napisała podobno dla Jeremiego Przybory, to był ważny dla niej tekst... Co dziś robi nieco zapomniana dziś artystka?

Reklama

Agnieszka Osiecka nie chciała dać Teresie Tutinas kultowej piosenki

Agnieszka Osiecka długo zastanawiała się, komu powierzyć „Na całych jeziorach...”. Uważała, że Tutinas ma trochę za bardzo rozwibrowany głos, ale za namową legendarnego redaktora radiowej „Trójki”, Jana Borkowskiego, dała tę piosenkę właśnie jej. I nie było to złe posunięcie, bo wokalistka otrzymała w Opolu nagrodę ministra kultury „za piosenkę o szczególnych wartościach artystycznych”. Piosenka stała się wielkim hitem 1966 roku i jednym z polskich evergreenów. Jak potoczyło się życie Teresy Tutinas?

Zobacz też: Dwie żony i wiele romansów. Kim były kobiety Czesława Miłosza?

Marek Karewicz/Forum

Teresa Tutinas: cieszyłam się tym, co dostawałam od losu

Teresa Tutinas urodziła się w 1943 roku w mieście Zdołbunów na dzisiejszej Ukrainie. Wychowała się w Międzyrzeczu. Miała być nauczycielką muzyki. Ukończyła Średnią Szkołę Muzyczną w klasie fortepianu oraz Wydział Pedagogiczny Wyższej Szkoły Muzycznej we Wrocławiu. Ale ciągnęła ją scena. Debiutowała w głośnym w latach 60. Teatrzyku Studenckim „Kalambur” we Wrocławiu. Śpiewała tam piosenki pisane specjalnie dla niej. Miała specyficzny tembr głosu, po którym łatwo ją można było rozpoznać. Silny głos o szerokiej skali. W „Kalamburze” zaśpiewała hymn wrocławskiej młodzieży lat 60-tych: „Jesteśmy młodzi, jesteśmy gniewni” – „Koniec zabawy, koniec komedii/jesteśmy młodzi, jesteśmy gniewni/”. Także w 1964 po raz pierwszy zaśpiewała na festiwalu w Opolu, gdzie otrzymała wyróżnienie. Kolejne sukcesy odnotowała w Opolu w 1966 i 1968 roku za wykonanie piosenek „Na całych jeziorach ty...” i „Jak cię miły zatrzymać”.

Na Festiwali Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu miała zaśpiewać piosenkę „Po ten kwiat czerwony”, ale organizatorzy dali ją ślicznej, złotowłosej Urszuli Sipińskiej. Teresa Tutinas była zła i rozgoryczona, ale gdy Sipińska zdobyła nagrodę, pierwsza jej pogratulowała. „Nigdy nie zależało mi na wielkiej sławie. Umiałam cieszyć się tym, co dostawałam od losu. Do dziś uważam, że moim największym sukcesem jest... córka” – mówiła po latach w rozmowie dla „Głosu Wielkopolskiego”.

Zobacz też: Alinę Janowską i Tadeusza Plucińskiego łączyło wielkie uczucie. Na drodze do ślubu stanęła im… sztuczna szczęka

Wojtek Jakubowski/KFP/REPORTER

Teresa Tutinas nie była typem idolki

Nie była taką gwiazdą, jak Anna Jantar, Maryla Rodowicz, czy Urszula Sipińska. Ludzie nie rozmawiali o jej życiu tak jak o romansach Rodowicz czy perypetiach małżeńskich i domniemanych związkach Sipińskiej. Dziewczyny nie podpatrywały, jak jest ubrana i umalowana. Ale dobrze się jej słuchało. Dzisiaj wielu ludzi wspomina ją z sentymentem, pisząc: „kiedyś to były gwiazdy. Ślicznie Pani śpiewa, Pani Tereso”.

Została żoną perkusisty, zamieszkała w Sztokholmie

Teresa Tutinas od kilkudziesięciu lat jest żoną znanego perkusisty Henryka Lisowskiego. W 1974 roku urodziła im się córka Martyna, dzisiaj aktorka i piosenkarka. W 1981 roku Teresa wraz z siedmioletnią Martyną pojechała odwiedzić męża do Szwecji, gdzie był na tournée. Zastał ich tam stan wojenny. Długo zastanawiali się, jaką drogę wybrać. „Ogarnęła nas panika. Nie wiedzieliśmy, co mamy robić. Wracać? Zostać? Kiedy sytuacja w Polsce się unormowała, było już za późno na powrót”, wspominała piosenkarka. Zamieszkali w Sztokholmie. Teresa Tutinas wiedziała, że w Szwecji nie zrobi kariery jako piosenkarka. Ale nie rozpaczała, nie załamała rąk, tylko przystosowała się do nowej sytuacji. „Zrobiłam kurs językowy, niedługo potem dostałam obywatelstwo i pracę” - wspomina. Została asystentką w dużej szwedzkiej firmie, w której wcześniej przez pewien czas pracowała jako informatyk.

Zobacz też: Czarowała uśmiechem jako pierwsza hostessa w „Kole Fortuny”. Jak dziś wygląda Magda Masny?

Z czasem zaczęła występować w polonijnym zespole „Bagatela”. Krystyna Stochla na poloniainfo.pl pisała o jubileuszowym programie zespołu: „Wreszcie niezawodna pani Teresa Tutinas – filar zespołu, wierna przez lata swojemu repertuarowi i stylowi. Dla mojego pokolenia jest rozpoznawalna na końcu świata, a słysząc ją wracam wspomnieniem do różnych epizodów, z jej piosenkami związanych. Zawsze żywo oklaskiwana, lubiana przez sztokholmską publiczność”. Pani Teresa przedstawiła nam swego gościa, czyli panią Annę Kareńską, z którą kiedyś razem zaczynały piosenkarską karierę. Państwo Kareńscy nakładem wielkich sił i kosztów odremontowali pod Poznaniem dwór i ewangelicki kościółek, a teraz urządzają tam koncerty i wernisaże i tam umożliwili występ naszym „Bagatelnym”. Pani Anna już nie śpiewa, dla nas jednak zrobiła wyjątek i wniosła na scenę wiele ciepła i bezpretensjonalnej radości. Zaśpiewała te znane i lubiane, a wśród nich moją ulubioną piosenkę Wojciecha Młynarskiego „Piosenki, z których się żyje”.

Mąż wypomina Teresie Tutinas, że ciągle gdzieś ją nosi

Piosenkarka za rzadko bywa w domu. Mówi, że występy w „Bagateli”, z rodakami, w jakimś sensie rekompensują jej brak ojczyzny. Kilkakrotnie przyjeżdżała do kraju, by przypomnieć się rodzimej publiczności. W Polsce nagrała cztery longplaye z premierowymi piosenkami. Ale nie podbiła naszego rynku muzycznego. Ponieważ należy do tych ludzi, którzy „muszą coś robić”, zajęła się tworzeniem narzut - patchworków. „To w tej chwili dla mnie sposób na miłe spędzanie czasu. Bardzo to lubię. Zajęłam się tym, kiedy okazało się, że śpiewania jest coraz mniej. A ja muszę coś robić”, tłumaczyła w jednej z rozmów. Na jeden z recitali przyjechała do Polski przy okazji wystawy swoich patchworkowych prac.

Dumą Teresy Tutinas jest od lat jej córka Martyna Lisowska-Söderberg. Martyna ukończyła Akademię Baletową w Sztokholmie. A także kursy prawnicze i humanistyczne na Uniwersytecie Linneusza i Uniwersytecie w Uppsali. Wybrała drogę aktorki i piosenkarki musicalowej, i to ona jest teraz pierwszym muzykiem w rodzinie. Grała w szwedzkiej wersji musicalu „A chorus line” i w „Kabarecie”. „Jeżdżę na jej premiery. Ostatnio miała kontrakt na Gotlandii i byliśmy tam na trzech lub czterech przedstawieniach. Muszę przyznać, że jest bardzo zdolna i podziwianie jej na scenie sprawia mi dużo radości" - mówiła z dumą Teresa Tutinas.

Reklama

Czytaj także: Nie wiedziały o sobie wielu rzeczy. Jak wyglądała przyjaźń Agnieszki Osieckiej i Krystyny Jandy?

Reklama
Reklama
Reklama