Upiorne opowieści po zmroku zrodziły się w głowie Alvina Schwartza, który opublikował serię książek dla dzieci pod tym tytułem. Jego twórczością zainteresował się między innymi laureat Oscara za Kształt wody Guillermo del Toro. Mówiło się, że ten pochodzący z Meksyku reżyser miałby zająć się reżyserią planowanej ekranizacji, ostatecznie jednak uczestniczył tylko w pracach nad scenariuszem oraz zajął się produkcją. Film wyreżyserował André Øvredal, który blisko dziesięć lat wcześniej nakręcił świetnie przyjętego Łowcę trolli. Upiorne opowieści po zmroku będzie można zobaczyć w kinach już od 9 sierpnia.

Reklama

„Upiorne opowieści po zmroku”. Opis fabuły

Niektórzy ludzie wierzą, że jeśli powtarzamy pewne historie odpowiednio często, to stają się one prawdziwe… Przez dekady upiorna posiadłość rodziny Bellows rzucała ponury cień na okolicę. To właśnie tam, w domu położonym na obrzeżach miasta Mill Valley, młoda dziewczyna – Sarah opisała swoje pełne strasznych sekretów życie w tajemniczej księdze. Wkrótce opowieści z niej staną się przerażająco realne dla grupy przyjaciół, którzy po latach trafią do opuszczonego domu Sarah. Ignorując ostrzeżenia uwolnią oni złowrogą moc księgi i przebudzą do życia istoty z najgorszych koszmarów. (dystrybucja w Polsce)

O filmie Upiorne opowieści po zmroku

Guillermo del Toro zachwycił się książkami Schwartza już w młodości, gdy zwróciły jego uwagę idealnym tytułem oraz ilustracjami autorstwa Stephena Gammela. Fascynacja nimi sprawiła, że jakiś czas później wszedł w posiadanie oryginalnych rysunków. Nic więc dziwnego, że to właśnie jego nazwisko pojawia się najczęściej w kontekście filmowej ekranizacji. – Piękno książek Schwartza (autor napisał trzy antologie opowiadań z dreszczykiem) polega na tym, że każda z opowiadanych w nich historii broni się sama. To zarazem koszmar dla filmowca, który chciałby przenieść je na ekran – tłumaczył na jednej z konferencji prasowych del Toro. – Udało mi się wpaść na pomysł połączenia ich w jedną, spójną historię. Pozostał jeszcze wybór odpowiedniego czasu akcji. Zdecydowaliśmy się na rok 1968, bo nie chcieliśmy m.in. telefonów komórkowych i zdjęć selfie. Wybraliśmy tę datę również dlatego, że to specyficzny czas w amerykańskiej historii. Jednym z bohaterów jest np. latynoski chłopiec, który stara się uniknąć powołania na wojnę, której nie rozumie.

– Nasz film nie jest antologią – mówi pochodzący z Norwegii reżyser, który po raz pierwszy zetknął się z dziełem Schwartza, gdy otrzymał gotowy scenariusz. – To dwugodzinny film opowiadający jedną historię, a wszystko inne składa się właśnie na nią – zapewnia. W centrum tej historii znajduje się młoda dziewczyna, która w przeszłości sporo przeżyła oraz jej młodzi znajomi. – Dzieciaki znajdują książkę, a ona sama pisze opowieści skrojone dokładnie pod nich. Odbija się w niej to, kim są i jakie są ich największe strachy, z którymi będą musieli się zmierzyć – wymienia del Toro.

Zwiastun filmu „Upiorne opowieści po zmroku”

- W filmie wykorzystaliśmy pięć czy sześć naszych ulubionych historii – kontynuuje del Toro. – Niektóre z nich opowiedzieliśmy w całości. Ci, którzy znają książki lepiej zrozumieją film, bo niektóre z nich związane są w jakiś sposób z innymi. Staraliśmy się jednak zrobić jeden film zrozumiały dla wszystkich. Mieliśmy do wyboru wiele opowiadań, ale zdecydowaliśmy się na zrobienie swoistej listy największych przebojów – tłumaczy. Warto pamiętać, że Upiorne opowieści po zmroku skierowane są w stronę młodszego widza. – Nasz film to prawdziwy rollercoaster emocji i naprawdę potrafi być przerażający, ale zdecydowaliśmy, że zawsze pod ręką będzie jakiś „hamulec bezpieczeństwa” – mówi reżyser.

Zobacz także

Del Toro zadbał o to, by wszystkie pojawiające się w filmie stwory były możliwie jak najbardziej wierne tym z oryginalnych ilustracji. – Zastosowaliśmy efekty praktyczne. Mieliśmy makijażystów i mechaniczne stwory. Potrzebowałem ekipy, która będzie potrafiła oddać wszystkie detale książkowych stworzeń. Zatrudniliśmy najlepszych ludzi z branży, by jak najbardziej szczegółowo przenieść do życia postaci z rysunków Gammela – zapewnia. Najwięcej kłopotów przysporzyła Blada Dama. – Z jednej strony wygląda ona na spokojną i zadowoloną, co bywa przerażające, a z drugiej ma pusty wyraz oczu. Kiedy rzeźbisz na tym poziomie, tworzysz postać. To już nie tylko stwór ze skrzydłami i ostrymi zębami, rzeźbisz też jego osobowość, a to ekstremalnie trudne.

Upiorne opowieści po zmroku w kinach od 9 sierpnia.

Reklama

Plakat filmu Upiorne opowieści po zmroku:

Kino Świat/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama