Reklama

Wybitny artysta, bezwzględny reżyser, miłośnik sztuki oraz teatru… To właśnie im Tadeusz Kantor poświęcił niemal wszystko. „Jeżeli ktoś zajmuje się sztuką, to jest to jego całe życie” — podkreślał w wywiadach, gdy z zaangażowaniem opowiadał o swojej pasji, której podporządkował wszystko. Nic zatem dziwnego, że kobieta, którą darzył równie głębokim uczuciem, była nie tylko jego największą miłością… Ale również niezwykle utalentowaną malarką.

Reklama

Artykuł aktualizowany 08.12.2023 r.

Tadeusz Kantor i Maria Stangret-Kantor — historia miłości dwójki geniuszów sztuki

„Wiedziałem, że zakochałem się w niezwykłej dziewczynie, ale nie wiedziałem, że zakochałem się też w znakomitej malarce” — powiedział Tadeusz Kantor o swojej żonie, Marii Stangret-Kantor, u której boku spędził blisko trzydzieści lat wspaniałego, przepełnionego sztuką oraz artyzmem życia. Stanowili doskonale uzupełniającą się parę dwójki artystów, którzy inspirowali się wzajemnie, wspierali, oraz spędzali długie godziny na rozmowach o sztuce. On pokazywał jej prywatne teksty oraz rysunki jako pierwszej. Ona u jego boku poszerzała swoje artystyczne horyzonty.

CZYTAJ TAKŻE: Nigdy nie przestała go kochać. Gdy zmarł, nie zgodziła się, by spoczął pod krzyżem...

A poznali się w połowie lat 50. Tadeusz Kantor był w trakcie realizacji jednego z najwybitniejszych dzieł w całej swojej karierze — teatr awangardowy Cricot 2. „Ja ten okres uważam za mój "złoty okres" teatru, ponieważ wtedy wszystko właściwie wymyśliłem”, mówił w 1980 roku w rozmowie z Bogusławem Sobczukiem. Maria Stangret była wówczas studentką ASP, którą kilkanaście lat wcześniej reżyser ukończył, a na której w późniejszych latach okazjonalnie sam pracował jako pedagog. Malarka została wkrótce zaangażowana przez niego do udziału jako czołowa aktorka w jego sztukach teatralnych — ale i happeningach, które także stanowiły nieodłączną część dorobku Kantora.

„On się wychował na plebanii. Proboszczem był brat jego matki. Tam było mnóstwo Żydów. Rabin chodził z księdzem, rozmawiał. I stąd wzięła się jego inspiracja, ponieważ wszystko się bierze z codzienności. Teatr Kantora nie był teatrem, do którego ludzie byli przyzwyczajeni. To był po prostu przewrót w teatrze. Kompletny" — tak podsumowywała jego twórczość Maria Stangret-Kantor w jednej z rozmów sprzed lat.

ZOBACZ TAKŻE: Barbara Krafftówna i Michał Gazda: zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, doczekali syna. Ich szczęście przerwał tragiczny wypadek

Miłość między nim a młodziutką Marią rozkwitała zatem w środowisku bardzo bliskim ich sercom. Choć dzieliło ich czternaście lat, łączyło wszystko inne — pasje, podejście do życia, zamiłowanie do sztuki oraz tego, co tajemnicze i awangardowe… Nie brakowało im tematów do rozmów, a Maria bardzo szybko awansowała na współpracowniczkę Kantora w czasie powstawania jego spektakli. I nie sposób nie przyznać, że bezwzględy reżyser, który nie stronił od przekleństw oraz słynął ze swojego ostrego języka, dla pięknej artystki przepadł absolutnie bez pamięci. Mówił o niej czule — Marysiu

Maria Stangret-Kantor nie pozostawała w cieniu męża. Tadeusz Kantor resztę życia spędził u jej boku

Łączyło ich również zamiłowanie do podróży. Zwiedzili razem wiele krajów, chłonąc tamtejszą sztukę, oddając się urokom artystycznego dorobku tamtejszych miejsc… Tadeusz Kantor szczególnym sentymentem darzył Paryż, będący w tamtejszych czasach istnym centrum sztuki nowoczesnej. I to właśnie tam, podczas jednej ze szczególnie romantycznych wypraw w 1961 roku reżyser poślubił swoją ukochaną.

W ten sposób rozpoczęło się ich trwające blisko trzy dekady małżeństwo… Które jednak o mało z jakiegoś powodu co nie dobiegło końca, gdyż Tadeusz i Maria mieli mieć za sobą jeden tajemniczy rozwód, wspomniany w książce “Kantor od kuchni” autorstwa Krzysztofa Miklaszewskiego. Nie był to związek wolny od problemów, lecz wciąż przepełniony głębokim oraz najszczerszym uczuciem.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Barbara Dunin i Zbigniew Kurtycz: kiedy się poznali, on był gwiazdą, ona młodą, nieznaną piosenkarką. Nikt nie dawał im szans

Bycie żoną Tadeusza Kantora — niezaprzeczalnego geniusza teatralnego — łączyła z własną twórczością oraz karierą artystyczną. Choć całym sercem kochała aktorstwo, swoje prawdziwe powołanie odkryła w malarstwie. Dzięki mężowi zgłębiła możliwości nowych nurtów, aby później móc zaprezentować światu swoje własne interpretacje otaczającej rzeczywistości — podobnie zresztą jak mąż, który czynił dokładnie to samo… Tyle że na scenie.

Reżyser spędził u boku Marii Stangret najważniejsze chwile życia, i to ona była przy nim do samego końca... Tadeusz Kantor zmarł niespodziewanie w grudniu 1990 roku, pozostawiając całe środowisko teatralne. Pozostawił po sobie niebywały dorobek oraz wiele pamiątek, a pamięć o nim kultywowała jego najdroższa małżonka, która odeszła dokładnie trzydzieści lat po mężu — za kilka tygodni miną trzy lata od śmierci tej niezwykłej malarki.

Źródło: Culture.pl, Kantorfoundation.pl, Niezlasztuka.net, Dzieje.pl

Tadeusz Kantor, Maria Stangret (po prawej), Warszawa 2-4.05.1984, klub Studencki "Stodoła"

Reklama

Marek Suchecki / Forum

Reklama
Reklama
Reklama