Jarosław Iwaszkiewicz nazywał ją symbolem Młodej Polski, a Tadeusz Boy-Żeleński pisał o niej "egeria symbolizmu, modernizmu, dekadentyzmu". Kochali się w niej malarze, reżyserzy, aktorzy. Szokowała i zachwycała. Irena Solska była pierwszą narzeczoną Stanisława Ignacego Witkiewicza. To także dzięki niej młody artysta obudził w sobie pisarza, na skutek ogromnego żalu, który przeżył po ich rozstaniu.

Reklama

Kim była Irena Solska, pierwsza narzeczona Witkacego?

Stanisław Ignacy Witkiewicz, nietuzinkowa osobowość i wybitny artysta. Pasjonował się malarstwem, fotografią, dramatopisarstwem i... kobietami. Miał opinię bawidamka, ale nie spodziewał się, że zaraz na początku swoich miłosnych podbojów trafi na kobietę, która będzie równie kochliwa, jak on.

Irena Solska była starsza od Witkacego o osiem lat i naprawdę nazywała się Karolina Flora Solska z domu Poświk. Zapisała się na kartach historii jako jedna z najwybitniejszych polskich aktorek. Miała wielki talent i charyzmę, marzyła o zagranicznej karierze, czego ostatecznie nie udało jej się zrealizować, ale zdążyła zaszokować wielu na rodzimej scenie.

"Chude, jakieś dziwaczne, niewydarzone, trochę niesamowite, ale diablo zdolne i… kuszące", opisywał artystkę jej mąż, Ludwik Solski. Do historii przeszła jej rola tytułowej bohaterki w sztuce "Lady Godiva" Leopolda Staffa, gdzie wjechała na scenę na koniu całkowicie naga. Andrzej Pronaszko wspominał, że tylko długie, rude włosy aktorki częściowo zasłaniały jej ciało.

Irena Solska szokowała widzów, oburzała krytyków i duchownych i fascynowała artystów. Pierwszym, który stracił dla niej głowę, był Ludwik Solski, reżyser i dyrektor krakowskiego teatru. "Od jednej roli do drugiej, coraz bardziej zapalałem się, by zrobić z niej gwiazdę pierwszej wielkości. Im bardziej starałem się narzucić jej swoją wolę jako reżyser, im bezwzględniej i surowiej traktowałem ją w pracy, tym bardziej pogrążałem się jako mężczyzna. Nie byłem zresztą osamotniony w tej roli", opisywał ich relację (cytat za kultura.onet.pl).

Nie minęło dużo czasu, a od kwestionowania jej urody bardzo szybko przeszedł do błagania ją o rękę. W 1899 roku wzięli ślub, ale Solska nie potraktowała tego związku poważnie. Była zbyt zaangażowana w rozwój swojej kariery i relacje z innymi mężczyznami. Fascynowała aktorów, reżyserów, pisarzy i malarzy. Portretowali ją Malczewski, Wyczółkowski, Kossak i Witkacy. Z ostatnim połączył ją burzliwy i pełen pasji romans.

Zobacz także

Zobacz też: Jej przebój "Zakochani są wśród nas" nuciła cała Polska. Krystyna Konarska była wielką gwiazdą lat 60.

Stefan Mol / Forum

Stanisław Witkiewicz i Irena Solska: jak się poznali? Historia romansu

Poznali się na jednym z wieczornych kabaretów w Zielonym Baloniku w 1908 roku. Stanisław Ignacy Witkiewicz nie używał wtedy jeszcze pseudonimu "Witkacy", był 23-letnim studentem malarstwa na krakowskiej ASP i kojarzono go "tylko" jako syna znanego artysty. Ojciec Witkiewicza nie pochwalał jego pójścia na studia - do tej pory uczył syna w domu, bojąc się o to, że szkoła zabija indywidualność. Był również przeciwny jego relacji z Ireną Solską, która rozwinęła się po kilku miesiącach od ich pierwszego spotkania.

„Po wszystkim, cośmy mówili w Lovranie, po tym, co pisałeś i jak nagle zamilkłeś, nie przypuszczasz chyba, żem ja był tak naiwnym i nie domyślał się, że to, co nazywasz istotną rzeczą Twego życia, jest Twój stosunek do Pani S. […]. Czym jest w Twoim życiu pani S. – przyjaźnią, namiętnością, otumanieniem zmysłów, miłością, zachwytem psychicznym, podziwem myśli – czym?”, pisał Witkiewicz senior w liście do syna w 1909 roku.

Irena Solska sportretowana przez Leona Wyczółkowskiego

Artepics/agefotostock/East News

Nic dziwnego, że według nadopiekuńczego ojca Irena Solska nie nadawała się na partnerkę dla młodego Stanisława. Była w końcu kilka lat starszą, a przede wszystkim zamężną kobietą, o której krążyło wiele skandalizujących historii — niewierna żona, która sama miała rozbijać małżeństwa i doprowadzać swoich kochanków do odbierania sobie życia. Młody Witkacy już wkrótce miał jednak stracić dla niej głowę.

Dziś niewiele wiadomo o przebiegu ich romansu, prawie wszystkie listy bowiem spłonęły, a pamiętnik aktorki został poddany autocenzurze przez jej córkę. Zachował się jeden list, w którym Witkiewicz pisze do ukochanej: "Kocham Cię ciągle, coraz inaczej i mam przeczucie nieskończonych możliwości. Czekam. Całuję wszystkim wszystko w Tobie".

Wkrótce popularna aktorka została pierwszą narzeczoną Stanisława Witkiewicza. Do ślubu nigdy nie doszło. "Staś był kilka razy zaręczony, a kochał się wiele razy", pisała po latach Jadwiga Witkiewiczowa. Według późniejszej małżonki artysty, Irena Solska "opętała zupełnie Stasia do tego stopnia, że postanowił się z nią ożenić". Na ten ślub nie wyrazili jednak zgody jego rodzice.

Przeczytaj też: Stracił pozycję gwiazdora Hollywood, bo… nie zgodził się na ślub. Ramón Novarro nie chciał żyć wbrew swojej orientacji

Stanisław Ignacy Witkiewicz i Irena Solska: rozstanie i złamane serce

Młody Witkiewicz bardzo przeżył rozstanie z Solską. Te kilka miesięcy namiętnej relacji było dla niego najintensywniejszym okresem w jego dotychczasowym życiu. "To, co dla niej było intensywną przygodą, dla niego stanowiło doświadczenie graniczne. Olbrzymia skala przeżywania obudziła w nim pisarza", napisał w swoim artykule Jakub Kasprzak na portalu teatralny.pl. Pełen pasji romans i bolesne rozstanie rzeczywiście sprawiło, że Witkacy napisał swoją pierwszą powieść - 622 upadki Bunga, czyli demoniczna kobieta, a Irenę Solską upamiętnił w niej jako Akne Montecalfi – femme fatale i wielkie źródło zła.

Swoje rozgoryczenie artysta przelał nie tylko na papier, ale również na płótna, tworząc serię obrazów byłej kochanki o mało przychylnych tytułach, m.in.: "Pani Akne jest ciężkostrawna". Obrazy ujrzały światło dzienne, ale książka aż do 1972 roku nie, ponieważ aktorka nie zgodziła się publikację powieści. "Cała bażanciość umysłowa wyjrzała z formy tego zakazu", miał skomentować jej decyzję Witkacy.

Ich obopólna niechęć do siebie z czasem osłabła, a po latach byli kochankowie utrzymywali ze sobą przyjacielskie stosunki. "Nawet po naszym ślubie, będąc w Warszawie, złożyliśmy wizytę Irence, i później, gdy więcej bywaliśmy w Warszawie, chodziliśmy do niej nieraz na tradycyjną kawę podwieczorkową", pisała Nina, żona Witkiewicza.

Z kolei Irena Solska tak opisywała byłego kochanka w swoim pamiętniku: "Z galerii ludzi, którzy mnie interesowali, z wielką wdzięcznością wspominam zawsze Stanisława Ignacego Witkiewicza. To nie była strata czasu. Żyło się wśród bardzo ciekawych, niesfałszowanych urojeń". W innym dodała: „Po [występach w] Zagrzebiu pojechałam do Lovrany, do chorego Stanisława Witkiewicza, ojca Witkacego. Z Witkacym byłam w wielkiej przyjaźni. Jeden z tych niezwykłych przyjaciół, którego wspominam – mimo jego tragiczny koniec [sic!] – bez żalu”.

Zobacz także: Andrzej Antkowiak miał wszystko, żeby osiągnąć sukces, ale nałóg zrujnował mu karierę

PAP/Reprodukcja Jakub Grelowski Maciej Musiał
Reklama

Źródła: kultura.onet.pl, niezlasztuka.net, teatralny.pl

Reklama
Reklama
Reklama