Reklama

Ojca poznał dopiero, kiedy był nastolatkiem. Dziś Krzysztof odnosi ogromne sukcesy na scenie muzycznej, a ojciec, znany aktor i reżyser wspiera syna na każdym kroku. Nie zawsze tak jednak było. Zalewskiego od początku wychowywała tylko matka. Jak poprawili swoje relacje?

Reklama

[Ostatnia aktualizacja tekstu na VUŻ 07.03.2024 r.

Ostatnia aktualizacja tekstu na Viva.pl: 31.03.2024 r.]

Krzysztof Zalewski i Stanisław Brejdygant: historia relacji

Muzyką zaraziła go mama, jednak talent sceniczny niewątpliwie przejął po ojcu. Krzysztof Zalewski wychowywał się jednak bez niego. Poznał go dopiero w obliczu ciężkiej choroby mamy, guza mózgu, który nie dawał wcześniej żadnych objawów.

„Pamiętam, że były ferie zimowe 1997 r., pewnego dnia obudziłem się, krzyczę do mamy, jak co dzień rano, która jest godzina, a ona mi nie odpowiada. (...) To był guz mózgu, który nie manifestował się wcześniej w żaden sposób, nie było żadnych objawów. Na szczęście udało się ją odratować” — wspominał.

Zobacz też: Synowa Marty Lipińskiej to znana i ceniona aktorka. Nie każdy wiedział, że są rodziną

Kim jest Stanisław Bredygant?

Ojciec Krzysztofa Zalewskiego jest znanym aktorem, którego szersza publiczność mogła poznać w takich filmach jak „Wilczyca”, „Komedia małżeńska” oraz w serialach „Klan” lub „Siedlisko”. Znany jest również ze swojego wsparcia dla osób LGBT+ oraz kontrowersyjnych wypowiedzi na temat polskich duchownych. Prócz Krzysztofa, ma również starszego syna Igora. Bracia mają ze sobą świetny kontakt.

East News

Krzysztof Zalewski o ojcu

Zalewski zapytany w wywiadzie o to, czy wiedział, że jego ojciec jest znanym aktorem i reżyserem, odparł, że tak. Chociaż poznali się później niż powinni, Zalewski ma wiele dobrych wspomnień z budowania ich nowej, znacznie doroślejszej już relacji.

ZOBACZ TEŻ: „Ustatkowałem się, gdy zostałem tatą". Taki prywatnie jest Igor Tuleya

„Też, gdy poznałem ojca, byłem zachwycony, że mam w końcu tatę. Przyjeżdżał raz na miesiąc, chodziliśmy na spacery, rozmawialiśmy, on pukał się w czoło: "Jak to, nie czytałeś Dostojewskiego, to czego oni ciebie w tej szkole uczą?". I też wydawało mi się, że to bohater i wielki erudyta. Później jednak, im dalej w las, nasza relacja zaczęła być prawdziwsza. Przesłuchania do "Idola" były chwilę po mojej osiemnastce, mój ojciec był we Włoszech, ale wysłał mi długi list, który był wzruszający. Pisał w nim, że to jest ta magiczna granica, że mu przykro, że nie może być razem ze mną, ale bardzo mu zależy, żeby być w moim życiu. Wiadomo, dużo mu się upiekło, ale parę dobrych gestów wykonał. Gdy przyjechałem na drugie przesłuchanie do "Idola", nocowałem u taty i zabalowaliśmy tak, że o szóstej rano zasnąłem pod stołem. Po trzech godzinach zawiózł mnie na przesłuchanie, lepiej nie mówić, w jakim stanie, a reszta jest już historią” – wspomniał.

Z miesiąca na miesiąc ich relacja układała się coraz lepiej. Dziś Krzysztof Zalewski bez ogródek mówi, że ma fantastycznego tatę.

„I tutaj kolejna rzecz o moim tacie, choć nie wiem, czy później tego nie wytnę: kocham go, jest naprawdę świetnym kolesiem. Ma teraz 85 lat i im jest starszy, tym ma większy dystans do siebie. Można teraz trochę żartować z jego charakteru i on to kupuje, zrobił się mniej napięty, już nie traktuje siebie ze śmiertelną powagą”.

Kamil PIKLIKIEWICZ/East News

Dziś ojciec jest dla Krzysztofa Zalewskiego ogromnym wsparciem. Zanim jego matka zachorowała, nie wiedział nawet, że ma syna. Nie było jednak wiadomo, jak zakończy się jej leczenie, a ktoś musiał przejąć opiekę nad Krzysztofem.

"O jego istnieniu zawiadomił mnie mój kolega Waldek Starczyński, z którym zdawałem do szkoły teatralnej. Pojechałem do Lublina i spotkałem się z Krzysiem. To było w 1997 roku i od tamtej pory, jak żeśmy się już zakolegowali, tośmy to utrwalali comiesięcznymi wizytami" - wyznał aktor w rozmowie z portalem wyborcza.pl.

To niezwykłe, że udało im się nawiązać tak dobrą relację, którą pielęgnują każdego dnia.

Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 03.07.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama