Reklama

Nie każdy wie, że za słynnym przebojem „Tears in heaven” kryje się niezwykle smutna historia... W ogrom tej tragedii wprost trudno uwierzyć. Malutki syn Erica Claptona i jego ukochanej, Lory del Santo, zginął 20 marca 1991 roku. Chłopiec wypadł z okna wieżowca podczas niewinnej zabawy w chowanego, a ten nieszczęśliwy wypadek definitywnie przekreślił szczęście jego rodziców...

Reklama

[Ostatnie odświeżenie na Viva.pl: 30.03.2024 rok]

Burzliwe życie prywatne Erica Claptona. Liczne romanse i nieślubne dzieci

Mimo że słynie z lirycznych i poruszających utworów, jego życie osobiste pełne było zawirowań. Eric Clapton w latach 80. był bohaterem kolejnych skandali za sprawą licznych romansów, tym bardziej że był żonaty! Brytyjski wokalista wziął w 1979 roku ślub z modelką Pattie Boyd. Niestety, miał ogromne problemy z dochowaniem jej wierności oraz używkami. Sześć lat później, w styczniu 1985 roku, został ojcem córki Ruth Kelly Clapton, mimo że początkowo się do niej nie przyznawał. Jej matką była jego kochanka, Yvonne Khan Kelly. W tym samym roku uwikłał się w romans z ponętną Włoszką, którą poznał w Mediolanie, również modelką (miał do nich słabość), Lorą Del Santo. Szybko wyszło na jaw, że spodziewa się dziecka. Była w siódmym niebie, marzyła, by zostać matką.

Niestety, jej partner był zgoła odmiennego zdania. Początkowo miał problemy z zaakceptowaniem tego, że na świecie pojawi się jego potomek. Ostatecznie doprowadziło to nawet do rozstania z matką chłopca. Pogodzili się dopiero przed narodzinami malca. Kobieta w sierpniu 1986 roku urodziła mu synka Conora. Zamieszkali razem w jednej z brytyjskich prowincji. Jednak nawet przyjście dziecka na świat nie zmieniło podejścia Erica Claptona. Nie potrafił nawiązać z nim więzi, nie wiedział, jak zajmować się malcem. Być może był temu winien rozwód z Pattie Boyd, do którego doszło w 1989 roku po kilku latach dosyć głębokiego kryzysu, wywołanego licznymi romansami muzyka.

Podobno zawsze, gdy zostawał sam z dzieckiem, ono przebywało w łóżeczku, on zaś wybierał towarzystwo napojów wysokoprocentowych. Jego ulubionym trunkiem było whisky. Sięgał również po heroinę. W końcu nastąpił przełom. Artysta udał się do kliniki odwykowej, by zwalczyć nałóg. Także dla dobra dziecka...

Zobacz też: Kim była Kalina Pieńkiewicz, pierwsza żona Andrzeja Kopiczyńskiego?

Koh Hasebe/Shinko Music/Getty Images
Koh Hasebe/Shinko Music/Getty Images

Eric Clapton, czerwiec 1970 roku

Tragiczna śmierć synka Erica Claptona. Jak zginął chłopiec?

Przez nałóg rozpadł się również jego związek z matką chłopca. Lori wróciła z dzieckiem do rodzinnych Włoch. Eric Clapton odwiedzał ich, kiedy miał czas. Conor według relacji bliskich i przyjaciół rodziny był bardzo pogodnym dzieckiem. Lubił się śmiać i był wielkim fanem... muzyki swojego taty. Podobno uwielbiał słuchać, jak ten gra na gitarze.

19 marca 1991 roku Eric Clapton wybrał się z synem do cyrku w Nowym Jorku. Dziecko przebywało tam wraz z matką z wizytą. To wtedy tak naprawdę artysta miał poczuć instynkt ojcowski. Bawili się doskonale, śmiali i żartowali. Nawiązała się między nimi więź. Wokalista miał obiecać sobie, że od tej pory będzie poświęcał dziecku więcej uwagi... Kolejnego dnia zaplanował nawet wizytę w Zoo. Nie było im to jednak dane.

Dzień później wydarzyła się tragedia, która zmieniła wszystko. W apartamencie wieżowca na 53. piętrze przebywali tego dnia mały Conor, jego matka Lori, opiekunka chłopca oraz dozorca, który zjawił się na miejscu tuż przed fatalnym zdarzeniem. Był poranek. Według jednej z wersji okno, sięgające od podłogi do sufitu i w żaden sposób niezabezpieczone (znajdowało się bowiem w uprzywilejowanej części apartamentowca), miała otworzyć sprzątaczka, by przewietrzyć pomieszczenie. Według innych – bardziej prawdopodobnych – zrobił to dozorca. Miał zająć się ich czyszczeniem.

Czytaj też: Przed śmiercią był jej największym sprzymierzeńcem i oparciem. Relacja Krystyny Sienkiewicz i jej bratanka Kuby Sienkiewicza

W tym samym czasie malec bawił się z nianią w chowanego. Prawdopodobnie chciał ukryć się za półką, znajdującą się na podłodze, tuż przy feralnym oknie. Myślał, że jest jak zwykle zamknięte... W źródłach pojawiają się także informacje, że we Włoszech mieszkał w parterowym domu. Miał zwyczaj podbiegania do okien zawsze, gdy spodziewano się gości. Witał ich, radośnie machając. A wiedział, że do apartamentu miał niebawem przybyć jego tata. Malec podobno bardzo cieszył się na to spotkanie.

Conor wypadł z okna apartamentu na Manhattanie z wysokości 53. piętra. Zginął na miejscu. Gdzie w tym czasie była jego matka? W sąsiednim pokoju. Zjawiła się w pomieszczeniu, w którym doszło do dramatu, gdy usłyszała rozpaczliwy krzyk niani. Od razu zrozumiała, co się stało. Gdyby nie jedno zdarzenie, do tragedii być może w ogóle by nie doszło...

„Eric był w drodze do nas, aby go odebrać. Usłyszałam, że przyszedł faks i postanowiłam to sprawdzić, zanim poszłam do pokoju Conora. Spóźniłam się o niecałą minutę. Gdybym nie dostała tego faksu, on ciągle by żył”, podkreślała zrozpaczona w jednym z wywiadów.

Dodała, że jest przekonana, że gdyby nie śmierć dziecka, także jej związek z Erikiem Claptonem miałby szansę przetrwać. „Kiedy zmarł Conor, zmarł także nasz związek. Nie ma takiego dnia, abym nie myślała o nich obu”, mówiła wzruszona.

Artysta, który szedł na spotkanie z synem, widział przed apartamentowcem tłum gapiów. Patrzyli na zmasakrowane zwłoki jego dziecka. Nawet nie zainteresował się, na co patrzą, co później sobie wyrzucał. Jednak to właśnie on musiał pojechać do kostnicy, by zidentyfikować ciało malca. Matka chłopca nie była w stanie tego zrobić...

Michael Putland/Getty Images

Eric Clapton w Chicago, 1974 rok

Luciano Viti/Getty Images

Eric Clapton we Włoszech, 1989 rok, dwa lata przed tragedią, która odmieniła jego życie

Śmierć syna Erica Claptona: to jemu zadedykował „Tears in heaven”

Uznany na całym świecie artysta usunął się w cień. Na dziewięć długich miesięcy zawiesił działalność artystyczną. Przestał grać koncerty. Był pogrążony w wielkiej żałobie...

Gdy zdecydował się na powrót, był odmieniony. Poczucie straty zapisał w kilku piosenkach: „The Circus Left Town” (odnoszącej się do ich wspólnej wizyty w cyrku) czy „Lonely stranger”, odwołującej się do wielkiej samotności po stracie kogoś bliskiego. Mówi się, że to właśnie po tragedii postawił na bardziej liryczne, balladowe utwory. Zrezygnował natomiast z tych drapieżnych.

„Niemal podświadomie zastosowałem muzykę jako środek uzdrawiający i okazało się, że to zadziałało. Muzyka daje mi wiele szczęścia i potrafi goić moje rany”, podkreślał Eric Clapton. W wywiadach twierdził również, że nie może sobie wybaczyć tego, co stało się tamtego dnia. Czuł się winny, ponieważ w ostatnich chwilach nie był przy małym synku. „Będę z tym poczuciem winy żył już zawsze”.

Trzeci, a jednocześnie największy przebój, który powstał na cześć małego Conora, to „Tears in heaven”. Został stworzony przy pracy nad ścieżką dźwiękową do filmu „W matni” (ang. Rush). Za tekst odpowiadał Will Jennings. Pierwotnie powierzono im napisanie utworu, który będzie kończył produkcję. Było to „Help me up”. Jednak Eric Clapton zauważył w produkcji jeszcze jedno miejsce, które mogłoby zostać uzupełnione odpowiednią ścieżką dźwiękową.

Powiedział do mnie: »chcę napisać piosenkę o moim chłopcu«. Eric napisał pierwszą zwrotkę, która według mnie była całą piosenką, ale on chciał ode mnie następnych zwrotek, mimo że uważałem, iż to zbyt osobista piosenka i powinien napisać ją sam”, wspominał Will Jennings.

W końcu autor tekstu uległ namowom przyjaciela. „Ta piosenka jest tak osobista i tak smutna, że jest czymś wyjątkowym w moim dorobku.” Prace nad tekstem trwały nawet w studiu nagraniowym. Efekt przerósł oczekiwania twórców. Obaj nie postrzegali piosenki jako potencjalnego hitu, wydawała się zbyt osobista. Została wydana na singlu w 1992 i z miejsca osiągnęła szczyty list przebojów i nagrodzono ją trzema nagrodami Grammy: za piosenkę roku, nagranie roku oraz najlepsze męskie wykonanie wokalne pop. Wszystkie dotyczyły oczywiście wersji z filmu „W matni”.

Czytaj też: Jolanta Fajkowska przez wiele lat ukrywała przed córką tożsamość ojca. Ich relacja była trudna

Życie Erica Claptona po śmierci syna. Dlaczego przestał grać „Tears in Heaven”?

Aż do 2004 Eric Clapton wykonywał „Tears in Heaven” na koncertach oraz zamieścił ją na nagrodzonym Grammy albumie „Unplugged”. Jednak z czasem, jak zwierzył się w wywiadach, przestał odczuwać ból związany ze stratą. A to dla niego warunek wykonywania tego typu utworów.

„Ja naprawdę muszę powrócić do uczuć, które towarzyszyły mi, kiedy pisałem tę piosenkę. One jakby odeszły i naprawdę nie chcę, by wróciły. Moje życie jest teraz inne”, wyjaśniał. To samo tyczyło się innego utworu, upamiętniającego Conora – „My father's eyes”. Clapton napisał go w 1998 roku. Zdanie zmienił dopiero w 2013 roku. Zaśpiewał wówczas ponownie „Tears in heaven” w trakcie trasy koncertowej z okazji 50-lecia kariery.

Co ciekawe, podobno piosenki tej nigdy nie słuchała Lora Del Santo, matka chłopca. Wiązało się to dla niej ze zbyt bolesnymi wspomnieniami...

Śmierć synka sprawiła również, że artysta poszedł na kolejny odwyk. Co więcej, na wyspie Antiqua stworzył centrum dla walczących z uzależnieniami – Crossroads. Wkrótce poznał również Melię Mcenery, z którą jest związany do dziś, choć początkowo myślał, że będzie to jedynie przelotny romans. Doczekali się jednak trzech córek: Julie Rose, Elly May oraz Sophie Belle. Tym razem do ojcostwa podszedł bardzo poważnie...

Źródło: Muzyka.Interia.pl, Salon24.pl, Mamadu.pl, Rp.pl

Eric Clapton z synem Conorem, Londyn, czerwiec 1990:

EAST NEWS
Reklama

Syn Erica Claptona zmarł, gdy miał niespełna 5 latek:

EAST NEWS
Reklama
Reklama
Reklama