Reklama

O pierwszym mężu Jerzym Adamskim mówiła, że się nie nadawał na męża, tylko na przyjaciela. Izabellę Cywińską wszyscy kojarzyli ze słynnym serialem „Boża podszewka” i z funkcją ministery kultury w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Jej mąż Janusz Michałowski grał w „Vabanku”, „Seksmisji”, „Królewskich snach”. Byli razem blisko pół wieku. Ona reżyserka, czy także w domu? Izabella Cywińska zapewniała, że pochodzi z tradycyjnego domu i jest przyzwyczajona do tego, że w domu rządzi mężczyzna.

Reklama

Nigdy nie ukrywała, że to ona pierwsza zwróciła uwagę na swojego przyszłego męża, poznali się oczywiście w teatrze, w Poznaniu. Oboje mieli już za sobą inne związki. Izabella Cywińska miała dosyć przelotnych miłostek, tęskniła za stabilizacją, za życiem u boku „prawdziwego” mężczyzny". Jak ułożyło się jej życie z Januszem Michałowskim? Wybitna reżyserka odeszła 23 grudnia 2023 roku w wieku 88 lat...

[Ostatnia aktualizacja tekstu na VUŻ: 05.08.2024 rok]

Izabella Cywińska i Janusz Michałowski: historia miłości

Izabella Cywińska urodziła się 25 marca 1935 roku we Lwowie, mimo że w akcie urodzenia wpisano Kamień Puławski nad Wisłą. Pochodziła z rodziny szlacheckiej (od strony taty). Jej domem był dworek z parkiem, chodziła z „Prabusią”, czyli prababcią na huśtawkę i paciorek, bo nieopodal stała figurka Matki Boskiej. Jej ojciec był prawnikiem i słuchaczem Wyższych Kursów Ziemiańskich, które kształciły rolników. Ale córka go nie poznała. Rok po jej urodzeniu Andrzej Cywiński zmarł w tragicznych okolicznościach. W 1936 roku nocował w hotelu Bristol w Warszawie. Położył się do łóżka, paląc papierosa, i usnął. Od niedopałka doznał ciężkich poparzeń i mimo udzielonej mu pomocy, zmarł kilka godzin później. Izabellę i jej starszą siostrę Renię wychowywała mama, wujkowie, stryjkowie, babcie.

Czytaj także: Izabella Cywińska nie żyje. Wielka Dama polskiego teatru zmarła w wieku 88 lat

Izabella Cywińska, zdjęcie z 1984 roku, z Poznania, fot. PAP/Maciej Belina Brzozowski

Izabella Cywińska marzyła o reżyserii, zdawała na nią trzy razy, zanim się dostała, zdążyła skończyć etnografię na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała w Polskiej Akademii Nauk. Gdy w końcu dostała się do warszawskiej Szkoły Teatralnej, na wydziale reżyserii była sama z szesnastoma kolegami. Jeszcze na studiach w 1963 roku wyszła za mąż za swojego profesora od historii teatru, Jerzego Adamskiego.

W 1970 roku Maria Izabella Cywińska-Adamska (tak brzmiało jej pełne imię i nazwisko) zaczęła pracę w teatrze w Kaliszu, z którego zrobiła jeden z najciekawszych teatrów w Polsce. Pracowała z młodymi aktorami, którzy stali się sławni, m.in. z Haliną Łabonarską, Henrykiem Talarem i Januszem Michałowskim, ale jeszcze wtedy znali się jedynie zawodowo. W 1973 roku Izabella Cywińska z grupą aktorów przeniosła się do Teatru Nowego w Poznaniu. Została jego dyrektorką, to tam zrobiła słynny spektakl „Oskarżony: Czerwiec pięćdziesiątsześć" o pierwszym w Polsce buncie przeciwko komunie. I to tam zakochali się w sobie z Januszem Michałowskim, a stało się to podczas prób do inscenizacji „Dni Turbinów” Bułhakowa. Jej przyszły mąż dostał grypy, ona przyniosła mu lek, i tak to się zaczęło.

Zobacz też: Bożena Dykiel i Krzysztof Wakuliński: to była wielka, studencka miłość. Dlaczego się rozstali?

Janusz Michałowski przyjechał do Warszawy z innego świata, z drewnianą walizeczką

Janusz Michałowski urodził się w Nowy Rok 1937 roku w Augustowie. W 1960 roku ukończył warszawską Szkołę Teatralną. Wspominał: „Kiedy przyjechałem do Warszawy w 1955 roku na egzamin do szkoły teatralnej z innego świata, z drewnianą walizeczką, teatr wywarł na mnie ogromne wrażenie. (..) Właściwie nie znałem teatru przed egzaminem. Nie było wtedy telewizji, a teatry do takich małych miasteczek jak Augustów w ogóle nie przyjeżdżały. Moi wspaniali nauczyciele z liceum dostrzegli we mnie tę odrobinę talentu i pomogli mi skończyć szkołę. Bo z przedmiotów ścisłych miałem kiepskie oceny. Ciągle przecież uczyłem się wierszy! Janusz Michałowski zagrał wiele wybitnych ról teatralnych i filmowych w „Lawie” Konwickiego, „Pismaku” Hasa, „Królewskich snach” Warchoła, w „Bożej Podszewce” swojej żony Izabelli Cywińskiej.

Daniel Wysocki/ONS

Kiedy poznali się z Izabellą Cywińską, ona była żoną krytyka teatralnego i publicysty Jerzego Adamskiego. Przyjeżdżała z nim do rodzinnej miejscowości Janusza Michałowskiego – do Augustowa, mijali się, ale trzeba było czasu, żeby uczucie między reżyserką a aktorem wzięło górę. Byli ze sobą od połowy lat 70. Uwielbiali dom, do którego starali się nie przenosić zawodowych spraw.

Zobacz też: Był u szczytu popularności i zniknął. Nie miał szczęścia w miłości. Co słychać dziś u Krzysztofa Pieczyńskiego?

On działa z namysłem, ona jest impulsywna

Mieli różne charaktery. On małomówny, prywatnie nieśmiały, działający ostrożnie, z namysłem. Ona impulsywna, pełna temperamentu. Ale Janusz Michałowski zawsze wiedział, czego chce. W pracy potrafił dominować nad zespołem. Jak mówiła o mężu Izabella Cywińska: „jest odważny, mocny w robocie” (cytuję za tekstem Marka Antoniewicza, za Hypatia.pl). Czasem dochodziło między nimi do spięć, nawet ostrych. Przysięgali sobie wtedy, że nigdy więcej nie będą razem pracować, ale potem, po sukcesie, te złe chwile szły w zapomnienie. „Mam do Janusza wielkie zaufanie, bo wiem, że wszystko wykonuje z pełnym oddaniem, uczciwością. Dlatego wracamy do siebie. I gdy biorę tekst do ręki, zaraz jakaś rola mi się z nim kojarzy, wręcz szukam jej dla Janusza”, mówiła w rozmowie z Markiem Antoniewiczem.

Zobacz też: Był jej jedyną, największą miłością. Hannę Mikuć i Piotra Sobocińskiego rozdzieliła nagła tragedia

Janusz Michałowski podczas internowania żony: „To mnie też weźcie, Panowie”!

Przeżyli razem wiele trudnych chwil. Choćby stan wojenny. W poniedziałek 14 grudnia 1981 roku oglądali razem z przyjaciółmi telewizję i popijali samogon. Nagle odezwał się dzwonek przy furtce. Janusz Michałowski zażartował: „pewnie po ciebie...” Izabella Cywińska wspominała: „(Janusz) Podszedł do okna i wrócił blady. Nie pomylił się. Wpadli do domu, krzyczeli: Pakowałam się pośpiesznie i tylko prosiłam esbeków, żeby zachowywali się spokojnie, bo mąż jest świeżo po zawale. Nie wiem już, w jakim momencie narastającej grozy i chamstwa odezwał się — blady i zdesperowany: .

Czarny wrzasnął w odpowiedzi: i zamierzył się na niego pałą. Gdy wyprowadzali mnie za drzwi, jeden chwycił mnie za ramię, drugi odwrócił i zatrzasnął kajdanki na przegubach rąk. Janusz patrzył na to przez okno”. Izabella Cywińska była internowana w Gołdapii, kiedy jechała tam z grupą kobiet, nie wiedziała, gdzie ich wiozą. Trudno było też po odzyskaniu wolności, po 1989 roku, kiedy Izabella Cywińska objęła urząd ministry kultury. Nie wszystkim podobało się to, co proponowała, czasem przeciwko niej było nawet środowisko.

Maciej Czajkowski/Studio69/Forum

Spokojne lata

Od wielu lat prowadzili uporządkowane życie. Ona zaczynała dzień od lektury ulubionej „Gazety Wyborczej". Ich dom był wypełniony książkami i lampami, które zbiera od młodych lat Janusz Michałowski, ma ich ponad 100. Przy okazji poszukiwań trafiał na inne cenne eksponaty, które kupował dla żony. Na jej biurku stał na przykład znaleziony w czasie targów staroci na Woli Anioł Stróż. Janusz Michałowski wspaniale gotuje, to on zawsze wymyślał pyszne, ale i domowe potrawy. Izabella Cywińska chwaliła męża w rozmowie dla „Gali”, że jest domatorem, majsterkuje, czyta, siedzi z kotem na kolanach.

Izabella Cywińska była przede wszystkim reżyserką. Mieszkała z mężem w Warszawie. Ale ich ukochanym wspólnym miejscem był też letni domek w Augustowie. Mąż zabrał ją do kraju swoich lat dziecinnych i nauczył kochać to miejsce. Jeżeli Izabella Cywińska żałowała czegoś w życiu, to tego, że nie miała dzieci. W jednej z rozmów mówiła, że dzisiaj zrobiłaby in vitro. Dopóki była dyrektorem teatru, najpierw w Poznaniu, a potem w Warszawie, za swoje dzieci uważała młodzież, która przychodziła ze szkół teatralnych. „Wychowywałam, kształtowałam ( ich) nie tylko jako aktorów, ale też jako ludzi. Żeby wyładować ten mój zmarnowany instynkt macierzyński. Zresztą niektórzy z nich mówią do mnie żartobliwie „mamo"(…).

Reklama

Odeszła prawdopodobnie po chorobie, na którą zapadła rok wcześniej. Miała 88 lat. W mediach społecznościowych pożegnali ją ludzie i instytucje kultury. „Czytaj, teatralna Mamo, twórz i odpoczywaj w spokoju”, napisał w sieci Piotr Kruszczyński, dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu.

Reklama
Reklama
Reklama