„Dlaczego mam leżeć goła i coś tam bełkotać?”, Emilia Krakowska wywołała skandal!
Spowiedź słynnej „Aktorzycy”!
Weszła do historii polskiego filmu rolą Jagny Paczesiówny w Chłopach. Zagrała Malinę w Brzezinie, Marysię w Weselu, panią Dulską i płatną zabójczynię w czarnej komedii Ciało. Emilia Krakowska miała trzech mężów. Ma dwie córki. Nazywano ją Matką Boską Krakowską, bo kiedy trzeba było, zakasywała rękawy i pomagała innym.
78-letnia aktorka w swojej biografii zatytułowanej Aktorzyca autorstwa Katarzyny Kaczorowskiej po raz pierwszy publicznie wyznaje, że jest nieślubnym dzieckiem, jak oszukała komisję egzaminacyjną, gdy zdawała do szkoły teatralnej. Opowiada o pracy z Andrzejem Wajdą, o swoich miłościach, fascynacjach i rozczarowaniach. I o tym, jak zerwała rolę w filmie na podstawie powieści Redlińskiego, co skończyło się skandalem i posiedzeniem zarządu Związku Artystów Scen Polskich, któremu przewodniczył Gustaw Holoubek. Jak doszło do tego skandalu? Przeczytajcie fragment biografii Aktorzyca:
Przygotowywała się pani do roli w Awansie i…?
Miałam plan, że zażartuję z tej obyczajowości. Były już u nas dzieci kwiaty, a ja miałam oko do różnych rzeczy. Wymyśliłam sobie kwiat lotosu, uszyłam nawet sukienkę do sceny, w której miałam tę pozycję przyjąć. I włożyłam ją na gołe ciało. Sukienka była obcisła. Wszystko po to, żeby czuć to swoje wyzwolenie. I jeszcze afro sobie zrobiłam, z siedemdziesięciu pięciu papilotów. Hipiska jak nic. Popisuję się tą swoją niby postępowością przed nauczycielem, który wrócił do swojej wsi. Zagrałam wcześniejszą scenę, w której przedstawiałam nowoczesność mechaniczną – tu maszyny, tu pralka, tu lodówka. Skok cywilizacyjny chłopkom i sobie prezentowałam, wielki oddech cywilizacji.
A potem przyszła pani na plan i…?
I na planie reżyser mnie informuje, że mam się rozebrać do gołego. Że tu jest kanapka i ja na tej kanapce będę leżała. Taki akt będzie. A byłam bohaterką wiejską przygotowaną do sceny z nauczycielem, który szykuje się do lekcji i sprawdza zeszyty. Przychodzę. Mam afro. Mam suknię. Do nocy siedziałam nad tą wizją, nie zakładając, że moja propozycja budowania tej sceny, w której według tekstu książki miałam się zaprezentować jako kobieta wyzwolona, idąca w pochodzie rewolucji seksualnej, zostanie zignorowana. Kompletnie.
I to panią zdenerwowało?
Zapomnieli, do kogo mówią. W mojej rodzinie byli malarze. Kiedy studiowali w Akademii Sztuk Pięknych, to potrzebowali modelek i pozowałam im do aktów. Ja nie miałam żadnych takich pseudowstydów, nie traktowałam siebie prywatnie. Byłam w pracy.
Jak wyglądało to pozowanie dla rodziny?
Z wielką kulturą, kuzyn mi nastawiał muzykę, recytował poezje, była też moja siostra cioteczna i ja przez czterdzieści pięć minut pozowałam. Kuzyni mieli o tyle lepiej, że nie musieli do akademii latać. Ja też się czegoś uczyłam. O sobie, o sztuce.
Więc, w czym był problem z tym filmem?
A dasz mi skończyć?
Dam.
Byłam po doświadczeniu w Brzezinie. Tam naga błądziłam po lesie. Moja nagość nie była ani moim problemem, ani epatowaniem, choć ostatecznie pan Andrzej wyciął scenę. Ja tu po prostu nie miałam nic do grania. Prawdziwy świat wokół mnie fascynuje się Indiami, jogą, lotosem, kundalini… A usłyszałam, że co ja tam wiem o parobczakach i fornalach… I jeszcze, że scenariusza nie przeczytałam, bo tam jak byk było napisane, że siedzę goła na kanapie. Jakbyś się czuła, jakbyś myślała o tym, że za dwa złote będą cię oglądać gołą w kinie?
Wiesz, kiedy już wychodzę z siebie, to mam bielmo na oczach. No i zeszłam z planu
Nie wiem.
Wzięłam scenariusz i czytam głośno: „Zdejmuje bluzkę”. I mówię: „Ale ja nic nie mam pod tą bluzką, nic. A na wsi dziewczyna wiejska, jak byście chcieli wiedzieć, ma koszulę, pod tą koszulą ma halkę, biustonosz, więc ja mam tyle do zdejmowania, że cały striptiz zrobię!”. Cisza się zrobiła na planie. Nie byłam przygotowana na to, co się działo, ani psychicznie, ani fizycznie. Mnie nie interesuje w sztuce realizm-naturalizm! To jest okropne. Nic nie daje widzowi do wyobrażenia, do przeżywania, do porównywania uczuć, namiętności. I wtedy odezwał się operator.
Co powiedział?
„Emilko, nie denerwuj się, tutaj stoi wazon z kwiatkiem, to ja cię będę kręcił przez wazon”. A ja na to: „Ale dlaczego? Ja chcę w tej scenie grać, chcę się ruszyć, stanąć”. Rozumiesz? Chciałam popisywać się swoją rewolucyjnością w zakresie nowoczesnego seksu. Wiadomo, że to jest wiejska dziewczyna, która się zmieniła, która właśnie dlatego proponuje coś innego, miastowego, światowego. Chciałam wygrać kontrast obrazu. Ona mówiłaby o parobczakach, gadałaby bzdury świadczące o „nowoczesności” nieprzystającej do miejsca, w którym tkwi. Chciałam pokazać pretensjonalność w przyjmowaniu nowinek obyczajowych nieprzylegających do stanu faktycznego. Więc pytam: „Dlaczego mam leżeć goła i coś tam bełkotać?”. A kiedy jeszcze usłyszałam, że łono będzie przykryte kwiatkiem z wazonu. No to moje poczucie estetyki, prawdy i tak dalej…
…szlag trafił?
Ty to powiedziałaś. Ja las rozwaliłam konkretnością swojego ciała, a tu izba taka mała. Tak mnie to zdenerwowało potwornie, że wypaliłam: „Przepraszam bardzo, zdecydujcie się, z kim wy na planie współżyjecie, a jeżeli potrzebujecie jakiegoś wykształcenia w tej dziedzinie, to ja wam mogę zapłacić za panienki, żebyście się otrząsnęli z kłamstwa”. Wiesz, kiedy już wychodzę z siebie, to mam bielmo na oczach. No i zeszłam z planu.”
Z Emilią Krakowską i Katarzyną Kaczorowska będzie można się spotkać na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie 28 października, w niedzielę, godz. 14.00-15.00 w Saloniku Literackim.
Kolejne spotkanie odbędzie się 30 października w Warszawie – w Promie Kultury Saska Kępa przy ul. Brukselskiej 23, o godz. 19.00.