Film Boże Ciało to historia 20-letniego Daniela, który przebywa w zakładzie poprawczym, lecz marzy, by zostać księdzem. Kiedy zostaje zwolniony warunkowo i pierwsze kroki kieruje do kościoła. Zaprzyjaźnia się z miejscowym proboszczem i pod jego nieobecność podszywa się pod księdza. Po premierze filmu głos zabrał 27-letni Patryk, który w przeszłości podszywał się pod księdza. Jest przekonany, że twórcy filmu oparli scenariusz na jego historii bez pytania o zgodę. Produkcja filmu odpowiedziała.

Reklama

„Boże ciało” jest oparte na prawdziwej historii?

Patryk Jest jednak zaskoczony tym, że powstał o tym film, ponieważ nikt nie zapytał go o zgodę. Kiedy dowiedział się o jego powstaniu, poczuł się oszukany. „Uważam, że przed zdjęciami ktoś powinien się chyba do mnie udać z pytaniem, czy może coś takiego zrobić. Nikt tego nie zrobił. I nie chodziło mi o żadne pieniądze. Chodziło o czyste sumienie. Przecież gdyby nie ja, to tego filmu by nie było”, powiedział w rozmowie z naTemat.

Mężczyzna rozważa nawet podjęcie kroków prawnych. „Widziałem ten film i jest on zupełnie o mnie, z wyjątkiem pobytu w poprawczaku. Rozmawiam ze swoim mecenasem, czy nie złożyć pozwu. Mam też propozycje nakręcenia dokumentu. Rozważam je”, wyznał.

Twórcy komentują skandal wokół filmu „Boże ciało”

Po opublikowaniu wywiadu producenci filmu Boże Ciało zabrali głos. Przyznali, że inspirowali się losem Patryka, ale także wielu innych fałszywych księży. Tłumaczą, że scenariusz filmu powstał w oparciu na różne historie i mimo, że jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, uważają go za fikcyjny.

„W nawiązaniu do ostatnich doniesień medialnych, w imieniu Aurum Film informuję, że jesteśmy w kontakcie z Panem Patrykiem – rozmawialiśmy z nim i wyjaśniliśmy sobie pojawiające się w mediach informacje i pozostajemy w dobrych relacjach. Nie chcieliśmy nigdy angażować go do promocji filmu i nie powoływaliśmy się na jego nazwisko, gdyż Boże Ciało nie jest oparte na historii jego życia, lecz jedynie luźno inspirowane różnymi przypadkami fałszywych księży.

Zobacz także

Informacje na ww. temat znalazły się zresztą w samym filmie, gdzie podkreślamy w napisach końcowych, że opisana historia jest fikcyjna, mimo inspiracji prawdziwymi wydarzeniami. Wiadomo zaś, że tego typu opowiadanie filmowe ma kompletnie inny charakter niż film oparty na faktach”, poinformował w oświadczeniu Leszek Bodzak, producent filmu.

„Przed rozpoczęciem pracy nad filmem udokumentowaliśmy i przeanalizowaliśmy kilka historii o fałszywych duszpasterzach (…) Żadna z historii fałszywych duszpasterzy nie stanowiła jednak materiału na film fabularny, który rządzi się swoimi prawami: powinien być wielowymiarowy, wielowątkowy i spójny dramaturgicznie. Dlatego zdecydowaliśmy się odejść od faktografii na rzecz fikcji. Poza centralnym motywem udawania księdza – sytuacji, która zdarza się w Polsce regularnie Boże Ciało ukazuje całkowicie fikcyjne postaci i wątki, takie jak: realia zakładu poprawczego, kryminalna przeszłość bohatera, relacje społeczne prowincjonalnego miasteczka, konflikt spowodowany przez wypadek samochodowy, romans bohatera z miejscową dziewczyną, jego relacje z kapelanem, innymi wychowankami poprawczaka, kościelną, proboszczem, etc.

Inspirowaliśmy się w pracy nad filmem wieloma dziełami fikcyjnymi i reporterskimi. Zdecydowaliśmy się zachować formułę filmu „zainspirowanego prawdziwymi wydarzeniami”, ponieważ za naszą pracą stała potężna dokumentacja. Twierdzenie jednak, że film ukazuje historię konkretnej osoby jest nieprawdziwe”, napisali z kolei Mateusz Pacewicz, scenarzysta filmu i Jan Komasa, reżyser filmu.

Reklama

film Boże Ciało Jana Komasy to polski kandydat do Oscara w kategorii dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. O tym, czy znajdzie uznanie w oczach Akademii Filmowej, dowiemy się za kilka miesięcy. Światowa premiera filmu odbyła się na festiwalu w Wenecji, gdzie zdobył uznanie krytyków. Został także doceniony podczas 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Materiały prasowe
Kino Świat/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama