Romans Maryli Rodowicz i Daniela Olbrychskiego wstrząsnął PRL-em!
Utracone dziecko, porzucona żona i czerwone porsche... O nich mówili wszyscy
Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski w latach 70. byli u szczytu sławy. On, dzięki roli w „Panu Wołodyjowskim”, zyskał opinię amanta polskiego kina. Ona już od jakiegoś czasu święciła triumfy na listach przebojów i festiwalach. Połączyło ich... czerwone porsche! Rozstali się przez pasmo nieporozumień. Ich romans był namiętny, ale i burzliwy. Dlaczego po trzech latach musieli się rozstać?
Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski: historia miłości
Połączyło ich porsche 914, które Maryla Rodowicz kupiła w 1973 roku. W tamtych czasach takie auto to był prawdziwy rarytas! Daniel Olbrychski miał je dostarczyć z Olsztyna do Warszawy. Gdy usiadł za kółkiem nowiutkiego auta, nie posiadał się z radości i czuł się podekscytowany jak nastolatek. Gdy dotarł do stolicy, zostawił w samochodzie krótki liścik: „Jestem trochę fetyszystą i na razie tulę się do kierownicy”. Rodowicz nie pozostała obojętna na to wyznanie, tym bardziej że wkrótce otrzymała zaproszenie na spektakl „Hamlet”, w którym grał tytułową rolę.
Tak zaczęły się ich nocne schadzki, niekończące się bankiety i… przemierzanie Polski na koniach! Na benefisie z okazji 50-lecia pracy Olbrychskiego, Rodowicz z rozrzewnieniem wspominała, jak przez dwa dni pędzili konno z Warszawy do Drohiczyna (120 km w jedną stronę!): „Jechaliśmy przez pola i lasy, spaliśmy na jakimś sianie, wpadaliśmy do knajp po drodze jak do jakichś saloonów na Dzikim Zachodzie, przytraczając konie obok przystanków PKS-u”.
Wielka radość, wielki żal: Maryla Rodowicz poroniła
W pewnym momencie radość kochanków sięgnęła zenitu: okazało się, że Maryla Rodowicz jest w ciąży! Nie posiadali się ze szczęścia i planowali założyć rodzinę. Niestety, nie było to proste, gdyż aktor był wówczas jeszcze mężem Moniki Dzienisiewicz, z którą miał syna Rafała. Co prawda, wyprowadził się z domu i zamieszkał z Marylą w jej mieszkaniu przy alei Szucha, ale żona nie chciała dać mu rozwodu. Ta sytuacja nie wpływa dobrze na ich relację, a to był dopiero początek…
W trakcie jednego ze swoich występów Rodowicz źle się poczuła i trafiła do szpitala. Straciła dziecko.
„Chcieliśmy mieć dzieci. Niestety Maryla poroniła. Za dużo pracowała, nie umiała się ochronić. Może potem wyciągnęła z tego wnioski, bo urodziła Krzysztofowi Jasińskiemu fantastyczną pareczkę: Jasia i Kaśkę. Wydaje mi się, że to są bardzo udane dzieci”, zwierzył się Olbrychski w 2015 roku w książce „Maria Antonina”.
Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski w Warszawie - 1994 rok
Rosnące nieporozumienia
Trauma związana ze stratą dziecka powoli niszczyła ich związek… Ona rzuciła się w wir pracy i koncertowania, on miał dość samotnych powrotów do mieszkania. Prosił, by zwolniła tempo. Obiecywał, że rozwiedzie się i stworzą normalną rodzinę.
„Byłem przekonany, że to jest na całe życie. Tylko w pewnym momencie zacząłem nie wytrzymywać tych ciągłych wyjazdów i powiedziałem jej o tym. Ale Maryla nie potrafiła bez tego żyć, to było dla niej bardzo ważne. I słusznie, bo udowodniła przez kilkadziesiąt lat fantastycznej, nigdy nieopadającej kariery, że jest królową”, opowiadał Olbrychski w książce.
Dramatyczne rozstanie Maryli Rodowicz i Daniela Olbrychskiego
Nieporozumienia między kochankami narastały. Pewnego dnia, gdy Maryla Rodowicz wróciła z trasy koncertowej, a w drzwiach mieszkania przywitała ją niezadowolona mina ukochanego i litania wymówek, nie wytrzymała… Wzajemne żale, gromadzone od jakiegoś czasu, doprowadziły do karczemnej awantury.
„Trzasnęła drzwiami i pojechała na Mokotów do domu przyjaciela, który był pośrednikiem handlu samochodami. Daniel przeczuwał, co się święci. Już wcześniej dochodziły do niego plotki. Nie do końca w nie wierzył, ale mówiono, że Maryla wpadła w oko, zwanemu czerwonym księciem, Andrzejowi Jaroszewiczowi, synowi ówczesnego premiera. Zadzwonił na Mokotów, poprosił Marylę do telefonu. Gdy podeszła, oświadczył jej, że ma w ciągu 10 minut pojawić się przed willą, bo po nią jedzie. Gdy przed słynną willą zatrzymał swojego malucha, Maryli nie było!”, przypomina tygodnik „Rewia”.
To przelało czarę goryczy. Daniel Olbrychski wpadł w furię. Wysiadł z samochodu i wbiegł do domu Jaroszewicza. Maryla i jej adorator siedzieli przy stole i pili alkohol. Aktor, nie zastanawiając się, zacisnął pięść i wymierzył cios. Jaroszewicz wylądował na podłodze.
To z kolei sprawiło, że Maryla Rodowicz wpadła w szał. Kazała Olbrychskiemu natychmiast wyprowadzić się z mieszkania przy alei Szucha. Aktor opuścił willę na Mokotowie bez słowa. Wrócił do domu i zaczął się pakować.
Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski - 2011 rok
Nad ranem usłyszał szczęk zamka. W drzwiach stanęła Maryla… Z włosami w nieładzie, zaszklonymi oczami i drżącymi wargami. Gdy zobaczyła go przy walizce, podbiegła, wysypała rzeczy i chciała z jego ręki wyrwać dwie skarpety. On był jednak nieprzejednany. Powoli, ale konsekwentnie, zaczął jeden po drugim odginać jej palce. Czarne skarpetki wylądowały w walizce. Olbrychski bez słowa wyszedł z mieszkania i wolnym krokiem powędrował w stronę Grand Hotelu.
„Żal jej było, że coś się kończy. Nie powiedziała: Zostań! Nie odchodź! Nie, tylko trzymała jedną rączką za skarpetę, a jej palec po palcu odginałem i tak spakowałem się”, wspomina aktor w książce.
Kiedyś kochankowie, dziś przyjaciele
Poza utratą upragnionego dziecka i piętrzącymi się nieporozumieniami, jako przyczynę rozstania aktor wskazuje fakt, że był w trakcie płomiennego romansu z Marylą, trwającego trzy lata, żonaty.
„Mnie się wydawało, że to nie jest istotne, a dla niej mogło być ważne. Może gdyby Monika dała mi rozwód... Maryla twierdziła, że na złość nie dawała. Nie chciałem niczego robić na siłę, żadnego orzekania o winie, żadnego prania brudów. Maryla chyba miała rację, bo w miesiąc po tym, jak się rozstaliśmy, dostałem rozwód od Moniki”, wyjaśnił aktor po latach.
A jak romans ten wspomina Maryla Rodowicz? Jak podkreśliła w intymnej rozmowie z Krystyną Pytlakowską w lutym tego roku, dziś są z Danielem Olbrychskim dobrymi przyjaciółmi. Choć rozstanie to mocno przeżyła...
– (...) Daniel raczej nie był zazdrosny o moją karierę ani ja o jego sukcesy. Pamiętam, że kiedy rozstawałam się z Danielem; płakałam całą noc. A rano przyjechał po mnie bus, mieliśmy jechać na koncert do Poznania. Mówię menedżerowi, że nie pojadę, bo nie nadaję się kompletnie. W końcu pojechałam, ale czułam się okropnie – wspominała w „VIVIE!”.
Warto brać z nich przykład, bo taka sytuacja to rzadkość nie tylko w show-biznesie, ale i w normalnym świecie.