Kiedy Napoleon miał zjechać do Warszawy w 1807 roku, Maria Walewska postanowiła powitać go wraz z tłumem ludzi na ulicach miasta. Spotkała jednak cesarza wcześniej, w miejscowości Błonie. Padła przed nim na kolana i powiedziała: „Panie, witamy na naszej ziemi”. Cesarz oszołomiony jej brawurą i urodą kazał adiutantom dowiedzieć się natychmiast, kim jest ta piękna kobieta i jak ją można spotkać. Czy tak było? Wielu historyków twierdzi, że to legenda. A Maria i Napoleon poznali się na jednym z karnawałowych bali w Warszawie, gdzie zatańczyli razem kadryla.

Reklama

Z Napoleonem wiązano wielkie nadzieję na przywrócenie Polski na mapy świata i odbudowę ojczyzny. Dlatego wszyscy czekali na niego z ogromnym entuzjazmem. Czekała też Maria. Kiedy się poznali, miała 21 lat, cesarz 38. Musiała być piękna, bo na inne kobiety Napoleon nie zwracał uwagi. Dlaczego się z nią nie ożenił, jak wygladała miłość Marii Walewskiej i Napoleona Bonapartego, genialnego wodza i legendarnego cesarza Francji?

Maria Walewska była blondynką z niebieskimi oczami, nie była wysoka, ale bardzo zgrabna. Portret Françoisa Gérarda z 1812 roku.Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Napoleon i Marysieńka: historia miłości

Maria Łączyńska, bo takie był jej rodowe nazwisko, urodziła się 7 grudnia 1786 roku w pałacyku niedaleko Łowicza. Łączyńscy byli szlachtą, nie mieli wielkich majątków. Ale stać ich było na guwernera dla dzieci, a było ich siedmioro. Jak mówił w jednej z rozmów historyk, prof. Jarosław Czubaty, francuskiego uczył Marię ojciec Fryderyka Chopina, Mikołaj Chopin. Była to w ogóle rodzina, której zależało na kształceniu dzieci.

O Marii Walewskiej mówiono, że była delikatna i nieśmiała. Musiała mieć jednak niezły temperament, skoro jako niespełna 18-letnia panna była już w ciąży. Do tego ojcem dziecka był Arkadij Suworow, wnuk feldmarszałka Aleksandra Suworowa, który tłumił konfederację barską i pacyfikował insurekcję kościuszkowską. Dla patriotycznej rodziny Łączyńskich było nie do pomyślenia, żeby Maria wychodziła za Rosjanina, do tego jeszcze o takich koneksjach! Maria tego żałowała, bo Arkadij był „piękny, miły i opiekuńczy”, ale nie miała nic do powiedzenia.

Rodzina dla ratowania honoru postanowiła wydać ją za blisko 70-letniego Anastazego Walewskiego, byłego szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Dziewczyna musiała być przerażona perspektywą ślubu ze starcem, którego wnuki miały więcej lat niż ona. Ale ten mariaż nie tylko ratował dobre imię rodziny, ale też uszlachetniał ją. Walewscy mieli tytuł hrabiowski. Ślub odbył się w grudniu 1804 roku. A w czerwcu następnego roku przyszedł na świat pierwszy syn Marii - Antonii. Otrzymał nazwisko Walewski, choć nikt nie wierzył, że jest potomkiem szambelana. Tym bardziej, że mąż pięknej Marii był schorowany i zniedołężniały.

Zobacz także

Zobacz też: Najpierw był jej nauczycielem, potem zrodziło się uczucie. Edyta Geppert i Piotr Loretz są małżeństwem od 38 lat

Miała cudowne oczy, usta, zęby

Warszawa początku XIX wieku była targowiskiem próżności. Obecność na balu, na którym zjawił się sam cesarz, była po prostu towarzyskim być albo nie być. Stawiła się cała arystokracja, przed zamek Królewski powozy zajeżdżały jeden po drugim. Choć zima była mroźna, damy miały balowe suknie z modnie odsłoniętymi ramionami. Zainteresowanie Napoleona Marią wywołało sensacje. A to właśnie ją cesarz zaprosił do kadryla wieńczącego bal. Dla warszawianek była jakąś prowincjuszką, do tego niezbyt efektownie ubraną.

Znana z ostrego języka Anetka (Anna) z Tyszkiewiczów Potocka wychwalała urodę Marii, wspominała, że Walewska była prześliczna, „wcielała typ urody z obrazów Greuze’a. Miała cudowne oczy, usta, zęby. Śmiech jej był tak świeży, spojrzenie tak łagodne, twarz tworzyła całość tak pojętną, że braki, które nie pozwalały uznać jej rysów za klasyczne, uchodziły uwagi”. Ale dodawała też: „Ponieważ Napoleon wyraził życzenie, aby jakaś Polka znalazła się wśród jego miłosnych podbojów, wybrano taką jak należy, to jest śliczną, ale nijaką umysłowo” (cytuję za culture.pl) Napoleon był jednak Marią zafascynowany.

Czytaj także: Sienkiewicz był po uszy zakochany w Modrzejewskiej. Czy mieli syna? Od plotek aż huczało

Beata Tyszkiewicz i Gustaw Holoubek w filmie „Marysia i Napoleon", reż Leonard Buczkowski, 1966 rok. Fot. East News

Kobieta służy ojczyźnie ciałem

Marzył, żeby się z nią ponownie spotkać. Zaprosił ją na bal, napisał liścik: „Przyjdź Madame, przyjdź! Wszystkie Twoje pragnienia zostaną spełnione. Twoja ojczyzna będzie mi jeszcze droższa, jeśli ulitujesz się nad moim biednym sercem”. Wiedział, w jakie tony uderzyć. Maria na początku czuła się zagubiona, nie była pewna czy chce romansu z cesarzem. Odsyłała drogie prezenty. Nie odpowiadała na liściki. Ale czuła się patriotką i bycie ambasadorką polskiej sprawy to było coś innego niż status kochanki. Nie wiadomo jednak, jak potoczyłyby się sprawy, gdyby nie presja wywierana na Marię ze strony bliższych i dalszych znajomych rodziny. Wszyscy właściwie pchali ją do łóżka Napoleona, romans z piękną Marią Walewską miał sprawić, że cesarz Europy milej spojrzy na Polskę i polskie sprawy. „[…] Nie siłą, nie groźbami, lecz przewrotnym szantażem patriotycznym ciągnie się Walewską do łóżka Napoleona”, pisał Marian Brandys w książce „Kłopoty z panią Walewską”.

Książę Józef Poniatowski apelował do Marii: „Cała Polska żąda tego od Pani. Odwołuje się do Pani patriotyzmu”. A członkowie Tymczasowej Komisji Rządzącej pisali wprost w liście do niej: „Jako mężczyzna oddałabyś życie za godną i słuszną sprawę ojczyzny. Jako kobieta możesz jej służyć własnym ciałem. Ale również są inne rodzaje poświęcenia, które możesz Pani ofiarować, które musisz sobie narzucić, choćby nie wiem, jak byłyby trudne. Czy mniemasz, Pani, że Estera oddała się Ahaswerowi z miłości? (…) Poświęciła się, by zbawić swój naród, i to jej przypadła chwała jej ocalenia. Obyśmy mogli powiedzieć: na chwałę Pani i na nasze szczęście. Czyż nie jesteś, Pani, córką, matką i małżonką gorliwych Polaków?” (cytuję za tekstem „Zakochana? Patriotka?” z polityka.pl ).

Zobacz też: Poznał Meryl Streep, zanim była wielką gwiazdą. Od lat łączy ich wyjątkowa przyjaźń

Beata Tyszkiewicz i Gustaw Holoubak. Fot. East News

Napoleon do Marii: mio dolce amore

Jeszcze w styczniu Maria wdaje się w romans z Napoleonem. Ich pierwsze zbliżenie wspomina jako… gwałt.„Obudziła się” zalana łzami, a on jej te łzy ocierał. Potem już „nie należała do siebie”. Złośliwa Anetka Potock plotkowała, że opór Walewskiej trwał tyle, co twierdzy Ulm – jeden dzień. Napoleon po wyjeździe z Warszawy zaprasza ją do tzw. Pruskiego Wersalu, czyli Zamku Finckenstein, w Kamieńcu (niedaleko Iławy). Spędzili razem upojne trzy tygodnie. To tam Maria zakochała się w nim „jako mężczyźnie”. On wytrwale ją uwodził, po jednym z bali, jeszcze w Warszawie, pisał : „Widziałem tylko ciebie, podziwiałem tylko Ciebie, pragnąłem tylko ciebie. Niech szybka odpowiedź ukoi niecierpliwy żar …N”.

Albo: „Madame, byłaś tak piękna i tak dobra ostatniej nocy, że do późna wydawało mi się, że wciąż cię widzę. Nie ma ciemności, która uniemożliwia ludziom zobaczenie cię, jesteś jak anioł. (…) mio dolce amore, pyszny pocałunek na Twoich uroczych ustach i tysiąc pełnych szacunku pocałunków na dłoniach”.

Po słodkich chwilach w Finckenstein Napoleon wyjechał, a Maria wróciła do matki, nie miała ochoty na spotkanie z mężem. Nie bardzo wiedziała, co ma dalej robić, ale cesarz o niej nie zapomniał. W listach nazywa ją swoją „Słodką przyjaciółką”, zapewnia o niezmiennym przywiązaniu. Zaprasza ją do Paryża. Maria rusza w podróż. W Paryżu nie chce być oficjalnie przedstawiona na dworze jako metresa Bonapartego. Potajemnie romansuje z cesarzem, zaprzyjaźnia się z jego siostrami, poznaje wielki świat.

Maria do Napoleona: nie zapomnij, że ja Cię kocham

Na pierścieniu, który mu podarowała, widniał napis: „Jeśli przestaniesz mnie kochać, nie zapomnij, że ja Cię kocham”. Jej wpływ jako Polki na cesarza był chyba żaden. Gdy zapytała go, czy w granicach Księstwa Warszawskiego będzie Lwów, nawet jej nie odpowiedział. Ale jej wpływ jako kobiety był zupełnie inny. W 1809 roku okazuje się, że Maria jest w ciąży. Spodziewa się dziecka cesarza. Dwór wstrzymuje oddech.

Napoleon nie ma dzieci ze swoją żoną Józefiną. Martwi się, czy nie stał się bezpłodny. Gdy okazuje się, że Maria spodziewa się dziecka, jest szczęśliwy, nadal może spłodzić potomka. Odsyła Józefinę i rozwodzi się z nią, bo okazuje się, że to żona jest bezpłodna. A to dla niego oznacza koniec małżeństwa. Nie wybiera jednak Marii Walewskiej. Żeni się, ze względów dynastycznych, z Marią Ludwiką Habsburżanką, wnuczką Marii Antoniny, córką cesarza Austrii Franciszka II, to był zresztą warunek pokoju z Austrią. Chce mieć dziedzica, który będzie miał królewskie koligacje. Kocha Marię, ale nie włoży korony na jej głowę.

Maria wraca do domu

Dla Marii musiał to być cios. Musiała poczuć się odtrącona. Nie spodziewała się pewnie ślubu, ale odesłania do domu też nie. A musiała wrócić do męża, do pałacu w Walewicach. Tam 4 maja 1810 roku urodziła syna Aleksandra, kilkanaście dni po hucznym ślubie Napoleona z Marią Ludwiką! Trudno pomyśleć, jakie to musiały być dla niej upokorzenia. I jaki zawód zakochanej kobiety. Znów wszyscy wiedzieli, że mąż, 84-letni szambelan, nie był ojcem dziecka. Tylko łaskawie zgodził się, by syn nosił jego nazwisko. Taka była wola Napoleona. Aleksander jako dorosły człowiek mieszkał we Francji, był wybitnym dyplomatą, m.in. ministrem spraw zagranicznych.

Czytaj także: Wykreowała siebie jako Joannę Chmielewską, autorkę powieści kryminalnych. Czy była tak silna i radosna, jaką oficjalnie ją znamy?

Greta Garbo i Charles Boyer w filmie z 1937 roku „Pani Walewska". Fot. AF Archive/Mary Evans Picture Library/East News

Pod koniec 1810 roku Maria wraz z synem przeprowadza się jednak do Paryża. Jak mówili złośliwi, pojechała na pierwsze skinienie cesarza. Mieszka w kupionej dla niej i dziecka rezydencji. Napoleon obsypuje ją prezentami, wynajmuje lekarza, by dopilnowywał zdrowia Marii i jej syna. Każdego dnia rano oczekuje na informacje, czy Marii i jej dziecku czegoś nie trzeba. W otoczeniu cesarza wszyscy widzą, jak jest przejęty piękną cudzoziemką. Z jego listów do niej wynika, że cały czas jest mu bliska. Pragnie ją zobaczyć, pisze: „Bądź zdrowa, nie smuć się, myśl o mnie z przyjemnością i nigdy we mnie nie wątp”.

Ale Maria nie bywa na dworze. Cesarską rodzinę odwiedza tylko jej syn Aleksander. Napoleon zabezpiecza finansowo ją i syna. Maria spędza w Paryżu lata, przyjeżdżając od czasu do czasu do Polski. Była w swoim Pałacu w Walewicach, gdy Napoleon wracał z tragicznej wyprawy na Moskwę. Czekała, że do niej zajedzie, przygotowała dla niego piękną komnatę. Ale on nawet nie zajrzał, choć był niedaleko.

Nie jest już zagubioną dziewczyną. W 1812 roku na mocy prawa Księstwa Warszawskiego występuje o unieważnienie swojego małżeństwa z Anastazym Walewskim. Ma świadków na to, że zostało zawarte pod przymusem osób trzecich. Na jej korzyść zeznaje jej brat Benedykt. Dostaje rozwód, jest wolna.

Spotkanie na Elbie

Ma 28 lat, gdy epoka Napoleona dobiega końca. Po wyprawie na Moskwę i zdradzie sojuszników osłabiony cesarz przestaje być bogiem wojny. Traci siły i wpływy. W kwietniu 1814 roku abdykuje na rzecz syna i regencji, czyli zastępczego wykonywania władzy przez cesarzową. Z Marią zobaczą się jeszcze na Elbie.

Popłynęła do niego na tę wyspę, gdzie był na wygnaniu, przez wichry i burze. Podobno chciała z nim zostać, proponowała, że wesprze go majątkowo, przywiozła ze sobą biżuterię, kosztowny sznur pereł, który podarował jej po narodzinach Aleksandra. On bardzo ucieszył się z tej wizyty, wyszedł naprzeciw niej i syna z pochodniami.

Spędzili romantyczną noc, ale pilnował, by była tam incognito. Z powodów politycznych bardziej czekał na swoją ustosunkowaną żonę. Nie chciał, by wizyta Polki wywołała skandal. Maria po krótkim spotkaniu została odesłana do Francji. Ostatni raz widzieli się w 1816 roku we francuskim zamku Malmaison, gdzie mieszkała zaprzyjaźniona po latach z Marią Józefina. Było to na krótko przez zesłaniem Napoleona na św. Helenę.

Zobacz też: Ona nazywała go korzonkiem, on mówił do niej robaczku. Historia miłości Andrzeja Korzyńskiego i jego żony Sylwii Sokorskiej-Korzyńskiej

Portret Napoleona namalowany przez Macieja Topolskiego w 1807 roku. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Ukochany Filip d'Ornano, śmierć Marii Walewskiej

Napoleon nie był jej jedyną miłością. W 1816 roku Maria Walewska poślubiła hrabiego Filipa d'Ornano (z tej samej rodziny, której prapraprawnuki założą słynną kosmetyczną markę Sisley). Urodziła syna Rudolfa Augusta. Kochała męża, to dla niego zaczęła pisać pamiętniki. Żeby wiedział, że nie była tylko faworytą Bonapartego, ale miała patriotyczną misję.

Napoleon nigdy nie stracił jej z oczu. Był zazdrosny o jej nowego męża. Zwykle nie przywiązywał się do ludzi, nawet do rodzeństwa, z wyjątkiem ukochanej siostry Pauliny. Maria należała do niewielkiego grona ludzi zawsze mu bliskich. U boku Filipa d'Ornano mogła być szczęśliwa. Zmarła jednak niedługo po ślubie, w 1817 roku, w wieku zaledwie 31 lat. O dwa lata przeżyła swojego starego i schorowanego pierwszego męża, hrabiego Walewskiego. Została pochowana w rodzinnym grobowcu d'Ornano. Po latach jej mąż zgodził się na przeniesienie jej ciała do Polski, do rodzinnego grobu, ale serce Marii Walewskiej zostało w Paryżu. Napoleon zmarł w 1821 roku.

Reklama

Romans polskiej szlachcianki i cesarza Europy stała się legendą. Historią romantycznej miłości, która nie miała szans na szczęśliwe zakończenie. W 1937 roku w Hollywood powstał film Maria Walewska, z Gretą Garbo w roli głównej i modnym wtedy aktorem Charlesem Boyer w roli Napoleona, cieszył się wielkim powodzeniem, Boyer był nawet nominowany do Oscara. Podobnie jak po latach polski film „Marysia i Napoleon” z Beatą Tyszkiewicz i Gustawem Holoubkiem w głównych rolach.

Reklama
Reklama
Reklama