Rola Leszka z Daleko od szosy go zaszufladkowała? Tak dziś wygląda życie Krzysztofa Stroińskiego
Jest jednym z najbardziej cenionych i tajemniczych polskich aktorów
Choć kultowa produkcja z czasów PRL-u przyniosła mu ogólnopolską rozpoznawalność i wielką sławę, to sporo osób wówczas go ostrzegało. Mimo to Krzysztof Stroiński odniósł sukces. Widzowie pokochali go za rolę Leszka w serialu Daleko od szosy, a następnie jako Michała Lindnera w Matkach, żonach i kochankach, gdzie wystąpił u boku Gabrieli Kownackiej. Nie tak dawno temu zachwycił również w produkcji Pitbull. Aktor słynie z niekwestionowanego talentu, jednak jego życie prywatne pozostaje tajemnicą... Dlaczego? Krzysztof Stroiński strzeże swojej prywatności i bardzo rzadko udziela wywiadów.
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie: 22.10.2024 r.]
Krzysztof Stroiński: kariera
Kiedy po premierze serialu Daleko od szosy Krzysztof Stroiński pojawiał się na deskach Teatru im. Jaracza, widownia krzyczała: „Leszek!”. Czy od zawsze marzył, by związać swoją przyszłość ze sceną?
Aktor przyszedł na świat 9 października 1950 roku. Swoją przyszłość zawiązał ze sceną, ale myślał też o geologii. Jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Współpracował z Teatrem w Tarnowie, łódzkim Teatrem im. Stefana Jaracza, Teatrem Komedia w Warszawie, Dramatycznym, Nowym, Powszechnym, a także Studio. Debiutował w Pierścieniu księżnej Anny w 1970 roku czy serialu Doktor Ewa. „To czasy prawie dziecięce. Miałem wtedy dwadzieścia lat, studiowałem. Zagrałem też w tym okresie epizodzik w „Jak daleko stąd, jak blisko” Tadeusza Konwickiego”, zwierzał się kilka lat temu w jednym z wywiadów. Potem pojawił się w głośnym filmie Pójdziesz ponad sadem.
Czytaj także: Pierwszy mąż Joanny Scheuring-Wielgus był znanym gitarzystą. Ich miłość przerwała tragedia
Krzysztof Stroiński w Szklanej Kuli w 1972 roku
Popularność i sympatię widzów przyniosła Krzysztofowi Stroińskiemu rola Leszka Góreckiego w serialu Daleko od szosy. To za nią w 1977 roku dostał nagrodę podczas Festiwalu Polskiej Twórczości Telewizyjnej w Olsztynie. Produkcja opowiadała o losach wiejskiego chłopaka, który miota się między uczuciami do dwóch kobiet i snuje ambitne plany na przyszłość, marzy o lepszym życiu.
„Poza tym wszystko, co tutaj się dzieje, zostało oparte o przeżycia prawdziwych bohaterów. Naprawdę jest taki Leszek, Ania, Bronka... Jest to rzeczywiście historia z życia wzięta”, tłumaczył w jednym z wywiadów Dziennikowi Łódzkiemu.
22-letni wówczas aktor dopiero rozpoczynał wtedy swoją karierę. Jak trafił do kultowej produkcji? Na planie serialu Dyrektorzy dostrzegł go Zbigniew Chmielewski. Wtedy zaproponował mu rolę w Daleko od szosy.
Jak sam przyznawał w wywiadach, niewiele łączyło go z serialowym bohaterem. „Mój charakter nie całkiem przystaje do osobowości, którą miałem stworzyć, ale chyba o tę konfrontację chodziło reżyserowi! (…) Czerpaliśmy z naszych doświadczeń, choć nasze prywatne życie toczyło się inaczej. To znaczy, w życiu stawaliśmy wobec podobnych zagadnień, tylko okoliczności były inne”, dodawał.
Zobacz też: Po rozstaniu z żoną samodzielnie wychowywał córkę. Tajemnice Zbigniewa Łuczyńskiego
Krzysztof Stroiński i Sławomira Łozińska w serialu Daleko od szosy
Popularność po roli Leszka z Daleko od szosy
Krzysztof Stroiński przyznawał, że zdecydował się na udział w produkcji z ciekawości, zainteresowała go serialowa kreacja Leszka, była wyzwaniem. Chociaż niektórzy ostrzegali, że rola może być dla niego przekleństwem, aktor miał na ten temat inne zdanie.
„Bardzo wiele osób ostrzegało mnie, że taka rola zbyt wiąże aktora z określoną postacią, że odcina go od innych propozycji. To są problemy aktorów, którzy mogą mówić o kłopotach bogactwa. Ja nie otrzymuję takich ilości propozycji filmowych i nie miałem zbyt wiele do stracenia. Zainteresowała mnie postać. Istniała szansa zbudowania jej. I chciałem z tego skorzystać...”, zwierzał się w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim.
Chociaż przez lata stworzył szereg interesujących i charakterystycznych ról, zarówno filmowych i teatralnych, to dla widzów wciąż pozostanie Leszkiem.
Po latach, w jednym z wywiadów przyzna jednak, że stało się to dla niego pod pewnym względem obciążeniem.
„Odbiór był dwuznaczny. Wtedy seriali robiło się niewiele, więc ten gatunek nadawał się do krytykowania, zwłaszcza jeżeli dotyczył sytuacji robotniczo-chłopskiej, niewygodnych społecznych aspiracji i krzewienia optymizmu. To paradoksalnie okazało się siłą serialu. Ludzie czekali na kolejne odcinki, a i dotąd serial bywa powtarzany w telewizji. Zyskałem sympatię i rozpoznawalność, ale straciłem kontakt z filmem i miałem długą przerwę. Wróciłem filmem Macieja Dejczera „300 mil do nieba” pod koniec lat 80-tych. Widzowie z tamtych lat starzeją się razem ze mną i rozpoznają mimo zmiany aparycji. To przecież miłe”, wyjaśniał Krzysztof Stroiński w rozmowie Dzienniku.pl.
Kadr z serialu Daleko od szosy
Kilka lat po sukcesie Daleko od szosy zagrał w kolejnym serialu Matki, żony i kochanki. Ale warto zaznaczyć, ze każdy scenariusz czyta zawsze dokładnie i nie przyjmuje każdego angażu.
Fani, artyści i krytycy zgodnie przyznają, że Krzysztof Stroiński w role wchodzi perfekcyjnie. Buduje je z namaszczeniem, sprawia, że są kompletne, znakomite i przyciągają uwagę widza. Jego bohaterowie są wielowymiarowi, wrażliwi, niespokojni i pełni tajemnic. Za film Anatomia zła, Krzysztof Stroiński zdobył nagrodę dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Aktor pojawiał się w nagradzanych 300 milach do nieba, a także Tygodniu z życia mężczyzny, Ciele czy Stacyjce. Stworzył świetne kreacje w filmach Rysa, 80 milionów, Pitbull czy Lęk wysokości.
,,To aktor wyjątkowy. Takich nie ma. On jest sam ze swoim sposobem uprawiania zawodu. Uważam, że Krzysiek jako aktor robi wrażenie, jakby nie znał pewnych nut – chwytów aktorskich, które są najczęściej stosowane przez aktorów łatwo tworzących szybkie i błyskotliwe kreacje. Nie wiem, czy ich naprawdę nie zna, czy też po prostu go nie interesują. Natomiast on ma swoje nuty, które może nie są tak błyskotliwe i potrzeba trochę więcej uwagi i skupienia, żeby je usłyszeć i zrozumieć, ale wtedy okaże się, że są dużo głębsze i przez to bardziej urodziwe, niż te wcześniej przeze mnie wspominane", mówił o nim Władysław Kowalski.
Sam o rolach, które przyjmuje, mówi, że są bardzo zwyczajne. I jak podkreśla, odkąd wszedł do zawodu, sam narzucił sobie jedną zasadę – nie przekraczać swoich możliwości.
„Pewne postaci są dla mnie w sposób oczywisty niedostępne. Z tego powodu wybory okazują się podobne. Całe życie pielęgnuję zwykłość w tym, co robię, i to sprawia mi ciągle przyjemność. Staram się od siebie nie uciekać ”, dodawał rozmowie z Dziennikiem.pl.
Sprawdź też: Poznali się w pracy, połączyła ich wspólna pasja. Teraz Dorota Kobiela i Hugh Welchman mają szansę na Oscara
Krzysztof Stroiński: nie przyjmuje każdej roli, chroni swoją prywatność
Jakiś czas temu głośno było o tym, że Krzysztof Stroiński odmówił zagrania w filmie „Zenek” opowiadającym o Zenku Martyniuku. Aktorowi proponowano kreację ojca głównego bohatera, a dodatkowo spore wynagrodzenie, jednak mimo to nie zgodził się przyjąć propozycji. „Producenci seriali ubiegają się o jego udział, ale Krzysiek konsekwentnie odmawia występów w typowo komercyjnych produkcjach. Czyta scenariusze i je odrzuca. Chce grać tylko w ambitnych filmach”, mówił wówczas jego przyjaciel w rozmowie z tygodnikiem Świat&Ludzie.
Skromny, szlachetny i dobry człowiek. Tak mówią o nim znajomi i przyjaciele. Sam Krzysztof Stroiński nie mówi wiele o życiu prywatnym. Chroni swojej prywatności i to dla niego oczywiste, bo pytania dziennikarzy go kłopoczą, dlatego rzadko ich udziela. ,,Ochrona mojej prywatności, to dla mnie oczywiste, ale czuję się też zakłopotany niedotykającymi prywatności pytaniami, które wielu dziennikarzy zadaje aktorom, tak jakby byli oni socjologami, filozofami czy politykami. Nie czuję się na siłach, żeby na takie pytania odpowiadać publicznie, bo prywatnie mówię o różnych sprawach", mówił.
Po prostu odczuwa wtedy ogromną tremę, większą niż ta, której każdy aktor doświadcza przed publicznością. Nie zobaczymy go też na ściankach czy czerwonych dywanach. „Mam ciężkie opory przed uleganiem obyczajowości polegającej na autopromocji i samochwalstwie. Ja po prostu nie potrafię się do tego nagiąć. Krępuję się. Wolę mówić rolami, wyrażać się w pracy artystycznej”, wyjaśnił.
Krzysztof Stroiński żyje z dala od błysku fleszy. Odmawia udziału w premierach czy aktorskich spotkaniach... Ma także izolować się od środowiska i trudno się do niego dodzwonić. Nie jest zainteresowany tym, co dzieje się w świecie show-biznesu, nie ma komputera, ani telewizora i stroni od mediów. Jakiś czas temu aktor podjął decyzję o wyjeździe ze stolicy. Jak donosiły media, kupił mieszkanie w Serocku i tam stworzył miejsce, w którym wiedzie spokojne życie z ukochaną żoną Katarzyną, zapraszając jedynie najbliższych przyjaciół. Emeryturę planował spędzić żyjąc wolniej, w harmonii i zgodzie z naturą, z dala od mediów.
Źródło: Film WP, Dziennik Łódzki, Dziennik Gazeta Prawna, Gazeta Wrocławska, TVP.pl